Lech Poznań – FK Sarajevo 22.07.2015

Relacja Kibiców Lecha Poznań:

Za nami rewanż z bośniakami, o wiele mniej emocjonujący i uboższy w różne wydarzenia niż wyjazd do stolicy Bośni i Hercegowiny.

Oczywiste jest, że nie ma sensu w ogóle porównywać wyjazdu z meczami u siebie, szczególnie w najnowszych czasach. Jednak na Bułgarskiej wciąż z utęsknieniem wyczekujemy ekipy, która w sektorze gości choć spróbuje stawić nam czoła dopingiem, a także zaprezentuje się konkretnie pod względem ultras. Nadzieje rozpaliło w nas właśnie wylosowanie Hordasi, którzy jak niektórzy liczyli wraz z Dynamem Drezno wypełnią klatkę na trybunie Edmunda Białasa. Po wydarzeniach w Sarajewie i klęsce na własnym podwórku można było jednak przeczuwać, że do Polski wybierze się skromniejsza delegacja Horde Zla. Wiedzieliśmy już po meczu w Bośni, że przyjezdni zamówili zaledwie 500 biletów. W poniedziałek Poznań był mocno „patrolowany” przez nas, jednak gości ani z Niemiec, ani z Bośni nie uświadczono. Niewielu jednak przypuszczało, że na sektorze finalnie zjawi się ich garstka, bo tak należy określić 186 osobową ekipkę wyjazdową. Hordasi przywieźli ze sobą 6 flag, na czele ze swoją najważniejszą flagą „Horde Zla”. Pozostałe to fana Dynama Drezno i mniejsze płótna. Goście zbili się w jedną grupę u góry sektora i cały mecz dopingowali, jednak co oczywiste nie byli zupełnie słyszalni. Na mecz jechali z przygodami, nocowali w Czechach, gdzie podobno podchody robiła do nich Sparta Praga, potem kluczyli przez Niemcy i na Bułgarskiej stawili się pod koniec pierwszej połowy.

Wejście gości nie umknęło naszej uwadze i przywitaliśmy och okrzykiem ćwiczonym w Sarajewie: Horde Zla kurwiska!, a także różnymi innymi kombinacjami wulgaryzmów i nazwy ich ekipy.

W momencie przyjazdu gości Kocioł był już solidnie rozgrzany. Mecz zaczęliśmy ogłuszającym Heja Kolejorz!, które niosło się przez długie minuty.

Potem, po bramce na 1:0, wszystko wychodziło bardzo dobrze. Prowadzący doping często też szukali okazji do dialogu z resztą stadionu. W drugiej połowie bardzo dobrze wyszło Fanatyczny doping, śpiewane z podziałem na dwie strony w Kotle.

Druga połowa zaczęła się od oprawy. Ta nawiązywała do naszego wyjazdu sprzed tygodnia i zwycięskiego starcia w Vogošćy. Z prezentacją ultrasi czekali na przyjazd gości, a składała się ona z kilku elementów. Na dolnym płocie Kotła zamontowany został czarny transparent o wymiarach 68x3m z wyklejonym białym materiałem napisem „Styl Poznański mocno chuligański”, herbem Lecha i rozbitym na 3 części symbolem Horde Zla. Tekst to cytat z rapowego kawałka „Mamy to we krwi”. Do transparentu rozciągnięta została sektorówka o wymiarach59x28 metrów, również w kolorze czarnym z naklejonym malunkiem godła Wielkopolski i symbolem grupy Young Freaks ’98. Po bokach w ramach wypełnienia na górze powiewały niebieskie machajki, a na dole Kotła podniesione zostały białe kartony. Oprawa była prezentowana w akompaniamencie śpiewu Lech Poznań Hooligans! Całość miała przypomnieć przyjezdnym „Horror w Vogošćy”, jak wydarzenia spod hotelu relacjonowała bośniacka prasa.

Po oprawie w Kotle zawisły flagi: „Kibolski Klub Sportowy”, „W żyłach”, „Extreme Hobby”, „Imperium Poznańskie”, „Bułgarska”, „Forever Lech”, „Desperados”, „Miasto Złą Sławą Owiane”, „Kolejorz”, „Pyrlandia”, „Lech Poznań” oraz stara wersja flagi „Pyrlandia” na podeście. Ponadto na piętrze wisiała brytyjka KSZO, które wspierało nas w 5 osób. Wspierały nas także pozostałe zgody – Arka w 30 osób oraz Cracovia w 10 głów. Poza tym wspierało nas także 10 osób z ŁKSu. Poza flagami wywiesiliśmy 3 transparenty. Jeden z pozdrowieniami dla kibica Pasów, drugi odnoszący się do szumnych zapowiedzi Horde Zla o ich najeździe na Poznań i trzeci adresowany do lewackich zaganiar z nigdy więcej, przez które mieliśmy już sporo problemów, i które cały czas węszą nowe afery.

Afery węszyła także milicja, która od kilku dni prowadziła różne podejrzane działania wokół meczu i oprawy przygotowywanej przez ultrasów. Smutni panowie złożyli wizytę w miejscu przygotowań oprawy, naszli także jedną osobę w jej domu, a na stadionie w dniu meczu przeprowadzili szereg przeszukań i kontroli. Sprawdzane były pomieszczenia i zakamarki Kotła, także z użyciem specjalnej grupy pirotechników. W klubie i na stadionie, jak to na meczach pucharowych bywa, panowała ciężka spina i panika. Presję oczywiście wywierała milicja i jakieś ważniaki z uefy. Jeśli jest coś co obrzydza pucharowe mecze to właśnie ta sztywna atmosfera, podyktowana patrzeniem na ręce przez fagasów pod krawatem.

Po meczu tradycyjnie pośpiewaliśmy z piłkarzami, a teraz myślami wszyscy jesteśmy już przy meczach z Basel. To też kolejna nadzieja na sensowną prezentację w sektorze gości, ciekawe czy szwajcarscy fani dołączą do grona rozczarowań. Jest to dość śmieszne, że najlepiej z europejskich ekip z którymi graliśmy zaprezentowali się Szwedzi z AIK Solna, którzy jednak podpalili sobie swoją ważną flagę.

Lech Poznań:

video:

FK Sarajewo:

ZOBACZ GALERIE ZDJĘĆ:
Galeria Jakuba Nowaka
Galeria Ricardo Lichtenfeld’a

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments