Śląsk Wrocław jedzie na derby do Lubina!

Zapowiada się mocne rozpoczęcie nowego sezonu Ekstraklasy. Kibice Śląska Wrocław na derbowe spotkanie z Zagłębiem Lubin, które odbędzie się 15 lipca, wybiorą się pociągiem specjalnym.

Wrocławianie za przejazd w obie strony oraz bilet na mecz zapłacą 80 złotych. Dla spóźnialskich (jeżeli zostaną wolne bilety) to w przyszłym tygodniu cena wzrośnie do 100 złotych.

Po raz ostatni kibice Śląska na derbach Dolnego Śląska w Lubinie obecni byli w maju 2017 roku. Na sektorze gości zasiadło dokładnie 914 wyjazdowiczów. Przyjezdni zaprezentowali oprawę, na którą składała się sektorówka, sreberka oraz transparent z hasłem „Śląsk Pany”. Całość dopełniła pirotechnika. Warto również wspomnieć, że na trybunach miała miejsce „wojna ogniowa”. Poniżej przytaczamy relację kibiców Śląska.

 

wideo:

Zagłębie Lubin – Śląsk Wrocław 16.05.2017

 

Relacja Śląska Wrocław:

Za nami Debry Dolnego Śląska. Niestety nasi piłkarze się nie popisali i przegrali na boisku z lokalnym rywalem. Jednak wiele osób ten wyjazd zapamięta na długo ze względu na gorącą derbową atmosferą wokół tego meczu.

Na ten wyjazd ze względu na wtorkowy termin planowaliśmy pojechać transportem kołowym. Jednak dochodziły do nas sygnały, że brak przyjazdu w jednej zorganizowanej grupie może skutkować niewpuszczeniem nas na to spotkanie. Po przegadaniu wszystkich opcji stanęło na „specjalu”. Kolejne „utrudnienia” stanęły na drodze Ultrasów. Ich plany mocno pokrzyżował zakaz wniesienia sektorówki oraz „większych flag”. Jak się potem okazało, ich kreatywność wzięła jednak górę. Do tego każdy, kto zasiadł na sektorze gości, otrzymał okazjonalny szalik: „Władcy Dolnego Śląska – Śląsk Pany!”

Do Lubina dostaliśmy 1000 biletów. Z różnych względów nie wszyscy jednak zapisali się na listę wyjazdową. W kierunku tej podlegnickiej miejscowości w dniu meczowym z różnych stron nadciągało ponad 1000 kibiców wspierających Śląsk, z czego około 800 pociągiem specjalnym, a reszta autami. Jednak plany pokrzyżowali Ci, co zawsze, dlatego ekipa samochodowa dosiadła się do całej wycieczki w Legnicy. W związku z tym, że czekaliśmy na naszych kolegów, cała wycieczka zanotowała półgodzinne opóźnienie. Część osób z różnych powodów nie dojechała na dworzec i w kierunku Lubina udaliśmy się w niepełnym składzie.

Po przyjeździe przemaszerowaliśmy ponad 3 km ze stacji Lubin Górniczy na stadion. Po drodze trochę pośpiewaliśmy. Samo wejście na stadion było dosyć sprawne. Gorzej było z uprzednim wejściem do strefy buforowej prowadzącej do kołowrotków. Po kilkukrotnym uchylaniu furty i przeciskaniu się kolejnych grup kibiców Śląska w końcu cierpliwość została wyczerpana i wszyscy pozostali weszli razem bramą. O dziwo z bramą nie musiała wchodzić oprawa. Kreatywność naszych Ultrasów podczas tego całego wyjazdu trzeba naprawdę docenić. W tych warunkach stanu wojennego wykonali praktycznie wszystko, co sobie zaplanowali.

Nasz sektor prezentował się okazale. Szczególnie gdy wszyscy trzymali w górze okazjonalne szaliki „Władcy Dolnego Śląska”. Z tym samym motywem zawisł transparent. Całość prezentowała się bardzo efektownie.

Podczas meczu, a zwłaszcza w przerwie uaktywnili się miejscowi zapłotowi napinacze z trybuny prostej lubińskiego stadionu. Znaleźli się na sektorze gości tacy, którzy postanowili sprawdzić „krecików”, którzy jak zobaczyli pękająca bramę, już nie byli tacy chętni do wymiany poglądów. W związku z tym, że ochronie skończył się już gaz i musiała się taktycznie wycofać, porządek przywróciły służby mundurowe.

Po chwili względnego spokoju awarii uległa już trzecia tego dnia brama lubińskiego stadionu. Tym razem była to brama prowadząca z sektora gości na murawę. Po tym, jak ochrona ewakuowała się z sektora, kilkadziesiąt osób przyjezdnych znalazło się na murawie. Gospodarze ściągnęli swoje flagi, ale ogólnie do niczego większego nie doszło, ponieważ na sektor gości wkroczyły oddziały prewencji i polewaczka, pacyfikując i gazując sektor kibiców Śląska. W wyniku tych wydarzeń zatrzymanych zostało 48 kibiców WKS-u, a przy każdej z rozwalonych bram do końca meczu stały już oddziały policji.

Druga połowa to czas wrocławskich Ultrasów, którzy zaprezentowali namalowaną przez siebie sektorówkę, mimo że formalnie żadna tego dnia nie została wpuszczona na sektor. Do tego na sektorze pojawiły się sreberka oraz transparent z hasłem: „Śląsk Pany!” Pomimo tego, że na murawie piłkarze przedstawiali się słabo, to transparent prezentował trafione tego dnia hasło, bo na trybunach w każdym aspekcie panowali przyjezdni. Gospodarze również zaprezentowali dosyć oryginalną oprawę, ale jak na derby, które w końcu po dłuższym czasie odbyły się z kibicami gości, niczym szczególnym nie błysnęli.

Po prezentacji oprawy okazało się, że zostało trochę rac, a że miejscowym się one dość szybko skończyły, fani Śląska postanowili się nimi podzielić. Na prostej znalazły się osoby, które postanowiły ich nie przyjmować i praktycznie do końca drugiej połowy w okolicy sektora gości były bardzo świetliście, bo w obie strony latało sporo pirotechniki. Podsumowując wydarzenia stadionowe, mimo porażki piłkarzy, na trybunach nie ma wątpliwości, kto tego dnia lepiej się zaprezentował.

Po meczu mimo dłuższego oczekiwania mundurowi już nikogo nie wyłapywali. Zatrzymanych wcześniej 48 osób zostało rozwiezionych do Głogowa, Legnicy, Wałbrzycha, Wrocławia, a część została w Lubinie. Reszta ze sporym opóźnieniem wyruszyła do domu. Podczas powrotu jeden z naszych kolegów, poważnie zagazowany na sektorze, stracił przytomność i dostał drgawek. W Legnicy do szpitala zabrała go karetka. Na szczęście po podanej kroplówce doszedł do siebie i wrócił do Wrocławia.

Podsumowując mecz derbowy, mimo wyjazdu do Lubina w sporym nadkomplecie, na sektorze gości zasiadło dokładnie 914 kibiców wspierających Śląsk. Tego dnia wspierało nas 87 kibiców Miedzi Legnica, 5 Lechii Gdańsk, 5 Motoru Lublin, 4 Slezsky Opava. Zgodom dziękujemy za wsparcie.

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments