Sąd Okręgowy w Gdańsku utrzymał pięć z siedmiu wyroków dla kibiców Ruchu Chorzów, oskarżonych o pobicie w sierpniu 2013 r. na plaży w Gdyni meksykańskich marynarzy. Jeden z nich spędzi w więzieniu 2 lata i 2 miesiące, czterej – rok i 10 miesięcy.
Dwóm oskarżonym – Piotrowi P. i Krystianowi J., którzy podczas procesu w pierwszej instancji przyznali się do pobicia Meksykanów – gdański sąd złagodził kary z jednego roku i 10 miesięcy na półtora roku więzienia. Wyrok jest prawomocny.
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł pod koniec stycznia przed Sądem Rejonowym w Gdyni. Oprócz bezwzględnych kar więzienia gdyński sąd zdecydował też, że oskarżeni mają zapłacić po 3 tys. zł zadośćuczynienia każdemu z dwóch pokrzywdzonych obywateli Meksyku. Najsurowszy wyrok wobec Łukasza Z. wynikał z tego, że miał on już dwa prawomocne wyroki oraz toczyły się przeciwko niemu sprawy dotyczące zakazu stadionowego oraz znieważenia policjanta.
Apelację złożyli obrońcy wszystkich oskarżonych; wnieśli o złagodzenie wyroku, kary w zawieszeniu, uchylenie wyroku bądź uniewinnienie.
W uzasadnieniu wtorkowego wyroku sędzia Dagmara Taraszkiewicz wyjaśniła, że podczas pierwszego procesu z zeznań kilkudziesięciu świadków, „nieuprzedzonych w żaden sposób” do kibiców, wynikało jednoznacznie, że to oni byli „stroną agresywną”, natomiast obywatele Meksyku „zachowywali się spokojnie i nie prowokowali oskarżonych”.
Sędzia podkreśliła, że postawa oskarżonych zasługuje na „szczególne potępienie”, a sama bójka na plaży miała „bardzo drastyczny przebieg”. Dodała, że żaden z kibiców nie zasługuje na warunkowe zawieszenie kary.
– Oskarżeni w sposób brutalny pobili dwóch pokrzywdzonych (…). Rotacyjnie otaczali pokrzywdzonych i kopali ich po całym ciele, w tym w głowę. Działanie oskarżonych było nacechowane agresją i brutalnością. Oskarżeni działali w dzień, na plaży, nie przejmując się obecnością innych osób, w tym dzieci. Wykorzystali fakt, że stanowili dużą grupę, bili pokrzywdzonych bez zastanowienia i bez żadnego uzasadnionego powodu – mówiła sędzia.
Jak mówiła, zmniejszenie o cztery miesiące kar dwóm oskarżonym podyktowane było tym, że przyznali się do winy, co można uznać za rodzaj skruchy. Odrzuciła sugestie obrońców kibiców, że wpływ przy orzekaniu kar miało duże zainteresowanie mediów sprawą.
– Trudno jest mi być usatysfakcjonowanym z takiego rozstrzygnięcia. Całe zdarzenie należało zakwalifikować jak udział w bójce, a nie pobicie. Agresją wykazywały się bowiem obie strony, ale taka nasza ocena nie spotkała się z uznaniem sądu – powiedział dziennikarzom obrońca jednego z oskarżonych Wojciech Cieślak.
źródło: Interia.pl