Miedź Legnica o wyjeździe do Macedonii

Miedź Legnica to kolejna ekipa, która postanowiła w dłuższej relacji przedstawić wyjazd do Macedonii widziany ich oczami, poniżej pełna relacja.

 

Ultras Miedź Legnica:
Na wyjazd do Macedonii wybieramy się wspólnie ok 30 osobową grupą, w której oprócz kibiców Miedzianki są również fani Śląska i Promienia. Wyjazd od początku mocno „zabawowy”, tylko urocze prośby stewardessy pozwoliły wkoncu odlecieć nam z Berlina, bo po 20 minutach większość miała nas dość. Po przylocie do Skopje okazuje się, że w naszym samolocie leciał również Dariusz Szpakowski, może dobrze, że nikt Pana Darka nie wypatrzyl na pokładzie, bo za zdrowie Miedzianki napić by się musiał.

[art5]

W 1 noc w naszym hotelu usytuowanym w malowniczych górskich przedmieściach Skopje odbywa się konkretna integracja kadrowa. Oprócz naszego składu odwiedzają nas ludzie z kilku innych ekip, z którymi znamy się z wyjazdów na kadrę. Ostatnie jednostki kończyły melanż w porze prawie obiadowej. Większość z nas jednak dość szybko ogarnia się i podąża w kierunku miasta, gdzie o godz 15.00 zaplanowana była zbiórka polskich kiboli. Ostatecznie o godz 17.00 wyruszamy pod stadion.

Do wydarzeń z okolicznego parku nie będziemy się odnosić. Każdy wie do czego doszło i może sobie wyrobić swój pogląd na obecną sytuację na kadrze. W efekcie większość naszej grupy ląduje na dołku, jeden kolega w szpitalu ze skręconym kolanem.

[art5]

Na posterunkach na których byliśmy przetrzymywani początkowo sytuacja jest nerwowa a policja trochę agresywna. Z każdą godziną ciśnienie spada i zaczynają się śmiechy. Wyjazdy do sklepu, w którym stróże prawa noszą kibolowi koszyk z zakupami, zabawa nabojami znalezionymi w szafce, przetransportowane piwka na dołek – takie historie tylko na kadrze! Część z nas ma farta i wyskakuje bez zarzutów po 12h z dołka a policja podstawia im taksówki na hotel. Większość jednak zostaje zawieziona wiezniarkami do sądu, kończy z grzywnami 170euro i wychodzi po kilkunastu godzinach, ostatnie osoby z naszej grupy są wolne po 28h od zatrzymania. Jednemu magikowi udaje się wejść w posiadanie swojego zabranego dowodu osobistego i dzięki pomocy dwóch kolegów, którzy z hotelu przyjezdzają pomóc – znika z sądu w bliżej nieznanych okolicznościach. Jednym słowem – pomimo ciągnącego się czasu – BYŁO WESOŁO! Po tych wszystkich przebojach kontynuujemy naszą wycieczkę już typowo turystycznie.

[art5]

Rozbijamy się na kilka grupek, które odwiedzają Saloniki, Ochryde (polecamy, mega miejscówka!!), Podgorice i Albanie. W kilku miejscach spotykamy inne polskie ekipy, niekoniecznie przyjazne nam na codzień, ale bez żadnych spin spijamy piwka, a rozmowy kibicowskie nie mają końca. Ostatnie osoby kończą trip wczoraj wieczorem. Wszyscy zadowoleni i z głowami pełnymi wspomnień już nie możemy doczekać się kolejnej kadry. Miedź on tour!

PS: Co do meczu… A był jakiś mecz?

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments