Wywiad z chuliganem odc. 149 – Robert Kwiatek

Po licznych przerwach pandemicznych i wakacyjnych jest nowy odcinek Wywiadu z chuliganem z Robertem Kwiatkiem, kibicem Lechii Gdańsk od lat 80. Kibicowską „karierę” rozpoczął jeszcze w milicyjnej Izbie Dziecka, gdzie trafił jako podejrzany o wykonywanie antykomunistycznych napisów. – Esbek, który się nami zajmował, pod swoim blokiem dostał łomot od naszych chłopaków – wspomina. W odcinku setki nieznanych, starych zdjęć z zadym, autorstwa Roberta Kwiatka.

 

Opis odcinka:

Robert Kwiatek jest kibicem Lechii Gdańsk od lat 80. Kibicowską karierę rozpoczął jeszcze w milicyjnej Izbie Dziecka, gdzie trafił jako podejrzany o wykonywanie antykomunistycznych napisów na murach. Jak mówi, represje wobec młodych antykomunistów nie pozostały bez odpowiedzi: – Esbek, który się nami zajmował, podporucznik Sławomir Rudnicki, lubił sobie czasami wypić i pod swoim blokiem dostał łomot od naszych chłopaków. Dwa tygodnie był w szpitalu.

Kwiatek działał również w przypominanej dziś na stadionowych oprawach Lechii Federacji Młodzieży Walczącej (FMW). Skład tej najbardziej radykalnie antykomunistycznej organizacji stanowili w Gdańsku w dużej części kibice Lechii. Jak mówi, z dzisiejszego punktu widzenia niektórzy z nich zasługiwali nie tylko na miano kibola, ale i… terrorysty. – Kto z kibiców przygotowywał materiały wybuchowe na manifestację? A myśmy to robili, mieliśmy taką szczelnie ukrytą komórkę, za to się szło do więzienia.

 

Wielu kibiców odnajdzie w tym odcinku Wywiadu z chuliganem swoje nieznane dotąd zdjęcia sprzed wielu lat (wszystkie awantury są dawno objęte przedawnieniem). Po 1989 r. Kwiatek został bowiem fotoreporterem, a jeżdżąc na wyjazdy z kibicami Lechii dokumentował także bezprawne działania policji.

– Policji ani razu nie udało się odebrać mi filmu ze zdjęciami kibiców. Bo kiedyś były w aparatach filmy, czyli klisze ze zdjęciami. Byłem wiele razy zatrzymywany, ale zawsze udawało mi się podmienić film, bo wiedziałem, że policja będzie ustalać na ich podstawie personalia kibiców. Prokuratura dostawała podmienione, czyste, puste filmy. Jako dziennikarz miałem obowiązek chronić moich informatorów – wyjaśnia Robert Kwiatek.

 

Jak łatwo się domyślić, stał się on osobą szczególnie nie lubianą przez policję. – Zawsze mnie zgarniano, miałem nawet zarzuty rzucania kamieniami w niemiecki autokar oraz za próbę uwolnienia kibiców zatrzymanych w radiowozie. Wmawiano mi, że ja ustawiam wiele z tych zadym, bo jestem tam, gdzie one są. Wiele czasu spędziłem na komisariatach i wychodziłem później niż ostatni kibice – wspomina.

 

W rozmowie Kwiatek mówi też o upamiętnianiu przez kibiców Lechii śp. Antoniego „Tolka” Browarczyka, 20-letniego kibica zastrzelonego przez milicję. Dziś Kwiatek nie pracuje już w mediach i ma do współczesnego dziennikarstwa krytyczny stosunek. – Dzisiaj prawdziwego dziennikarstwa nie ma. Jest kilku dziennikarzy prawdziwych, reszta pracuje jak na taśmie – mówi.

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments