Na meczu w Szczecinie pojawiła się grupka wyjazdowiczów Anwilu Włocławek. Jako, że było ich tylko 8, a bilety mieli wykupione na miejsca za ławką rezerwową Anwilu to udali się dokładnie na wskazane w bilecie siedziska.
Liczba w jakiej pojawili się Włocławianie nie przeszkodziła im w dopingu, doping zaczął się już podczas rozgrzewki, zaznaczyli swoją obecność m.in. „Jesteśmy zawsze tam…”. Wraz z pierwszym gwizdkiem ruszyli z dopingiem, ale po 20 sekundach meczu podbiegła do nich ochrona. Wydali polecenie zajęcia swoich miejsc (kibice Anwilu stali co 2 metry, z powodu wolnych miejsc), mało tego mieli usiąść.
Kibice gości stwierdzili, że nie zgodzą się na to i dopingowali dalej. Po chwili ochrona przychodzi ze wsparciem, krótka szarpanina i wyłapanie 4 chłopaków. Ochrony było zbyt dużo, żeby odbić kolegów. Pechowa czwórka została wyciągnięta na korytarz, a tam jak relacjonują pokrzywdzeni prezentacja siły (duszenie i wykręcanie rąk), za chwilę przyjechała policja, która skuła chłopaków i wywiozła na dołek.
Zarzut artykułu 54 Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych – nie wykonywanie poleceń porządkowego na terenie imprezy masowej. Oczywiście tryb przyspieszony… Dołek, na drugi dzień sąd. Wyrok to 2 lata zakazu na mecze Anwilu Włocławek oraz Reprezentacji Polski w Koszykówkę oraz grzywna po 2000 złotych.
NIGDY NAS NIE ZŁAMIECIE!