Kibice Wisły Kraków protestują

Ostatnie kilka tygodni to dla kibiców Wisły Kraków bardzo burzliwy okres. Od meczu z Górnikiem Zabrze rozpoczynamy zorganizowany protest. Jego powody, a także to, co chcemy dzięki niemu osiągnąć prezentujemy w poniższym artykule.

Teraz, tak jak nigdy potrzebna jest nam kibicowska jedność. Tylko wspólnie jesteśmy w stanie osiągnąć to, co sobie założyliśmy i sprawić, by powróciła normalność. To, co obecnie dzieje się zarówno w całym kraju, jak i przede wszystkim w naszym klubie jest niedopuszczalne i każdy powinien to sobie uświadomić jeszcze teraz, dopóki nie jest za późno.

Tak jak wspomnieliśmy wyżej – przyczyny naszego protestu są dwojakie. Po pierwsze chodzi o sprawy dotyczące całej kibicowskiej Polski a po drugie naszych lokalnych doświadczeń.

Zacznijmy od spraw ogólnopolskich.

Równi i równiejsi?

Po pierwsze zwróćcie uwagę na działania rządu RP i podległych mu służb. Spójrzcie jak nagina się prawo i jak traktuje kibiców.

Jeszcze nie tak dawno, podczas Euro 2012 widzieliśmy wszyscy bawiących się kibiców np. na wrocławskim rynku. Większość z nich dzierżyła w ręku piwo, czy inny alkohol, a dookoła grzecznie stała policja. Wydawałoby się – normalne państwo. Po co interweniować, mimo zakazu picia alkoholu w miejscu publicznym, po co legitymować i karać śpiewających głośno kibiców zmierzających na stadion. Teraz przenieśmy się na Reymonta, na zwykły ligowy mecz. Popatrzmy – Restauracja ‘U Wiślaków’, z tłumu przebywającego za zielonym ogrodzeniem wychodzi ktoś na papierosa, w ręku trzyma kufel piwa. Stoi może metr, dwa przed ogrodzeniem. W ciągu kilkudziesięciu sekund z zaparkowanego nieopodal (na zakazie zatrzymywania) radiowozu wypada grupa uzbrojonych po zęby policjantów i dopada naszego przestępcę. Na nic tłumaczenia – mandat karny – spożywanie alkoholu w miejscu publicznym.

„Dajcie mi człowieka, a znajdę na niego paragraf”

Kawałek dalej, od strony ul. Chodowieckiego nadchodzi kilkuosobowa grupa nastolatków, zachowują się dość głośno – śpiewają. I znów z jednego z zaparkowanych na zakazie radiowozów wychodzi uzbrojona grupka – mandaty za zakłócanie porządku publicznego. Sytuacje takie można mnożyć. Przed meczem ze Śląskiem Wrocław karano pięciusetzłotowymi mandatami za właściwie wszystko – deptanie trawników, podniesiony ton głosu lub po prostu za podejrzany wygląd. Z ust niektórych funkcjonariuszy, przy pytaniach, za co jest się karanym potrafiła padać nawet, jakże przecież jeszcze kilkanaście lat temu popularna w naszym kraju odpowiedź: „paragraf zawsze się znajdzie”.

Takie sytuacje podczas Mistrzostw Europy wydawałyby się nie do pomyślenia.

Coś nie gra? Czy to inne państwo? Inne prawa? Jak widać dla rządzących – tak. Czy powinniśmy przejść nad tym do porządku dziennego – nie.

Wojna, którą obecny rząd wypowiedział kibicom jest aż nazbyt widoczna.

Niewiedza czy świadome działania?

Podamy kolejny przykład – ostatni mecz ze Śląskiem – czy wiecie, że prawie wszyscy ultrasi, którzy odpowiedzialni są za zbiórki zostali wylegitymowani i mieli zostać zatrzymani do wyjaśnienia i przewiezieni na komisariat? Za co? Bo według jednego z panów mundurowych prowadzili nielegalną zbiórkę. Nieważne, że w tych samych miejscach stoją co mecz, nieważne że posiadają na to zgodę miasta i klubu. Policja postanowiła urządzić tym razem pokazówkę, aby skutecznie zniechęcić nas do pewnych działań. Na szczęście w porę udało się zainterweniować naszym przedstawicielom. W końcu po parunastu minutach i telefonach do Urzędu Miasta, ostatecznie przyznano nam rację i wydano rozkaz pozostawienia zbierających w spokoju.

Jakie są największe przestępstwa w polskim państwie prawa?

Formy nacisku są różne. Po ostatnich spotkaniach różnorakich służb na szczeblu ogólnopolskim, stwierdzono, że priorytetem w działaniach w najbliższym czasie będzie rozwiązanie „problemu” pirotechniki, a także niedrożnych ciągów komunikacyjnych, czy stania w trakcie imprez przy miejscach siedzących.

Zacznijmy od pirotechniki. Z kim by nie rozmawiać – czy to w Ekstraklasie SA, czy w PZPN, czy klubach – każdemu pirotechnika się podoba. Każdy jest za tym, żeby na stadionach była – ale że jest nielegalna, każdy jedynie wzrusza ramionami – nic się nie da zrobić. Mimo szumnych zapowiedzi nie podejmuje się konkretnych działań celem zalegalizowania pirotechniki na stadionach. Co więcej, najlepiej karać kluby wysokimi sumami pieniężnymi, wyłapywać i traktować jak przestępców osoby, który ośmieliły się wnieść i odpalić racę na meczu. Można zapytać, czy państwo nie ma ważniejszych problemów? Jak widać, nie ma.

Kolejnym punktem zapalnym na linii kibice – państwo, ESA, PZPN, kluby jest ograniczania wolności słowa na stadionach. Oczywiście, nie mówimy tutaj o chęci uzyskania wolności w żaden sposób nieograniczonej. Chodzi o wykluczenie sytuacji, w której np. policja, dyrektor ds. bezpieczeństwa, czy delegat może zażądać ściągnięcia transparentu z przekreślonym sierpem i młotem, czy zaproszeniem na marsz niepodległości. Katalog tzw. znaków zakazanych przez służby jest traktowany dość wybiórczo, sam w sobie także daleki jest od doskonałości. Co ważne – nie może dojść do sytuacji, w której służby będą decydować o treści wywieszanych na stadionach haseł. Oczywiście, w ramach konstytucyjnej wolności słowa.

A tymczasem podczas meczów wyjazdowych…

Następnym problemem jest szeroko pojęty problem dotyczący wyjazdów. Każdy z Was, kto choć raz pojechał na wyjazd wie o czym piszemy. Tak wielu naruszeń zasady państwa prawa ile doświadcza się podczas wyjazdów kibiców, nie ma chyba w żadnej innej dziedzinie.

Czy wiecie, że pod naciskiem policji PKP Przewozy Regionalne do umowy o tzw. pociąg specjalny wprowadziły zapisy m.in. o liście imiennej wraz z nr PESEL osób podróżujących pociągiem albo o zapewnieniu przez organizatora 20% miejsc siedzących dla policji i SOK? Jakim prawem PKP żąda takich danych osobowych?

Czy ktoś z was zastanawiał się, czy policja bądź ochrona może nakazać przechodzenie koło kamery/aparatu w dowodem osobistym trzymanym na wysokości twarzy? Pewnie nie – każdy czy to na dworcu, czy już przy wejściu na sektor grzecznie ustawia się w kolejce i robi co mu się każe. A tego typu zachodzenia i nakazy są w Polsce niezgodne z prawem i naruszają zapisy ustawy o ochronie danych osobowych. Sprawę tę nagłośniono już i jednoznacznie przeciwko takim praktykom stanął Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych – czy zakończy to problemy – trudno powiedzieć.

Nie będziemy rozwodzić się zanadto nad traktowaniem jak przysłowiowe „bydło” kibiców jeżdżących na wyjazdy, jakby nie byli obywatelami tego państwa. A jednak są i należy im się traktowanie takie samo jak wszystkim innym.

Rozwiązaniem problemu nie jest też raczej karanie zakazami wyjazdowymi za każde błahe przewinienie i to nie koniecznie na wyjeździe jak się okazuje (vide ukaranie nas zakazem wyjazdowym za wydarzenia podczas meczu u siebie z Lechem).

Wszechmogąca władza?

W tym miejscu warto wspomnieć o kolejnych dwóch zasadach prawa polskiego, które gdzieś zanikają w postępowaniach z kibicami. Mianowicie chodzi o domniemanie niewinności i odpowiedzialność indywidualną za popełniony czyn zabroniony. Szczególnie ta druga zasada wydaje się obca wojewodzie małopolskiemu, który za złamanie prawa przez kilkanaście osób, ukarał prawie sześć tysięcy osób zamknięciem trybuny. Pan wojewoda, wykorzystując w tym wypadku swoje prerogatywy celem zapewnienia bezpieczeństwa na obiekcie przy Reymonta zapomniał chyba, że dosłownie kilka dni wcześniej w odpowiedzi na nasze pismo dotyczące bezpieczeństwa na stadionie (szklane przegrody na C i G, niedrożne ciągi komunikacyjne, blokowanie bram wyjściowych przez radiowozy policyjne), napisał m.in.: „kompetencje wojewody określone w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych nie dają wojewodzie możliwości do tak szczegółowej ingerencji w proces zapewnienia bezpieczeństwa imprez masowych”.

Na marginesie można też przywołać przykład zachowania policji w Warszawie, gdzie po tym jak paręset osób zaśpiewała nieprzychylną Legii piosenkę, dowódca mundurowych przekazał przez radio: „dlaczego nie ma mandatów za przeklinanie? Chcę mieć zaraz mandaty”. W odpowiedzi, funkcjonariusze wylegitymowali pierwszego, przypadkowego kibica, który akurat przeszedł przez bramkę i ukarali go mandatem. Dowody? Domniemanie niewinności? Wolne żarty.

Swoistym przejawem odpowiedzialności zbiorowej są też kary pieniężne nakładane na kluby. Nie wiem czy wiecie ale klub ma prawo odwołania od kary nałożonej przez Komisję Ligii – dlaczego nasz tego nie robi? Niestety nie wiemy. Z kolei to, że warto się odwoływać pokazuje przykład Lecha Poznań, który po odpaleniu przez kibiców znacznej ilości rac podczas meczu w Gdańsku wziął udział w postępowaniu i przekonał do swoich racji Komisję, co skutkowało znacznym obniżeniem kary.

Zaniedbanie czy celowe działanie?

Skupmy się teraz na zachowaniach naszego klubu. Zadajmy na samym początku pytanie, dlaczego nasz klub nigdy nie staje w obronie swoich kibiców? Dlaczego, jeżeli Korona Kielce zamyka sektor gości, to Stowarzyszenie wspierane przez OZSK występuje do PZPN, a klub milczy? Dlaczego nikt nie odwołuje się od nałożonych kar? Jedyną informację jaką dostajemy – my kibice Wisły Kraków – to notatka na stronie oficjalnej – „Wisła ukarana za zachowanie kibiców”. A pamiętacie może kary liczone w tysiącach euro po meczach z Liege? Oczywiście – niektóre z zachowań naruszyły regulamin UEFA, od tego nikt nie ucieka – ale uwierzcie, jakbyście zobaczyli protokoły oficjalne delegatów i komisarzy po tych meczach to delikatnie rzecz ujmując, nie przeszlibyście koło tej sprawy obojętne. Protokoły te, pełne niedorzeczności i wręcz kuriozalnych, nie podpartych żadnymi dowodami, zarzutów, nie wywołały jednak emocji w naszym klubie. Ze swojej strony, licząc się z karami, wzywaliśmy klub do współpracy, wnioskowaliśmy o możliwość zapoznania się z materiałem UEFA, tak aby pomóc klubowi w obronie w postępowaniu przed Komisją dyscyplinarną UEFA. Klub zapewniał nas, że oczywiście, że będzie się odwoływał i że potrzebuje naszej pomocy. I proszono o cierpliwość. W końcu nasi przedstawiciele dostali dokumentację UEFA, i co się okazało? Okazało się, że termin odpowiedzi na zarzuty UEFA już dawno minął. W klubie bezradnie rozłożono ręce, mimo że data wpływu dokumentów jasno wskazywała, że było sporo czasu na odpowiedź. Czy dostaliście taką informację? Nie – łatwiej było napisać – „UEFA karze Wisłę”. A nikt nic nie zrobił aby stało się inaczej. Tak samo postępuje się w polskiej lidze – w normalnej, zdrowej organizacji, osoby odpowiedzialne za taki stan rzeczy powinny być pociągnięte do odpowiedzialności, co najmniej dyscyplinarnej. Czy coś takiego ma miejsce w Wiśle? Pytanie retoryczne.

Problemy ze stewardami i ochroną

Przechodząc do dalszych zarzutów, które uzasadniają nasz protest, to warto wspomnieć o zachowaniach ochrony i stewardów, kierowanych przez osoby odpowiedzialne z klubu. Nie tu miejsca na opisywanie wszystkich uchybień w ostatnich miesiącach, skupmy się więc na najbardziej naszym zdaniem bulwersujących wydarzeniach.

Zacznijmy od szkoleń wolontariuszy i odpraw stewardów przed meczami. Czy wiecie, że osoba prowadząca te szkolenia i odprawy wielokrotnie wyzywała kibiców, szczególnie tych zajmujących sektor C, nazywając ich „bezmózgami”, czy „psycholami, których trzeba izolować”. Inwektywy kierowane były także w stronę SKWK, co jest tym ciekawsze, że osoba ta zawsze wyrażała chęć współpracy i zapewniała o swojej lojalności i przychylności kibicom. Pomimo prób z naszej strony celem wyjaśnienia tych sytuacji, w klubie nabrano wody w usta i sprawa ucichła.

Za to wciąż pozostał niesmak po ostatniej wizycie ponad tysiąca dzieci ze szkół podstawowych, którym zakupiliśmy bilety na dolne piętro trybuny E. Wydaje nam się, że dla nikogo nie będzie zrozumiałym, dlaczego stewardzi nakazywali opiekunom zajęcie ich miejsca na bilecie, czy zejście z ciągów komunikacyjnych. Co więcej, żaden kibic nie przejdzie obojętnie obok interwencji stewardów, którzy nakazali zajęcie miejsc siedzących dzieciom, które stały i śpiewały. Na szczęście opiekunowie jak i dzieci nie otrzymały zakazów klubowych, jak już się w Polsce zdarzało, za takie przewinienia. Ale może następnym razem dostaną? Kto wie. Jak klub może szczycić się tym, że dba o swoich kibiców, jak w ten sposób traktowani się najmłodsi z nich. Czy pamiętacie jak pierwszy raz byliście na meczu przy Reymonta albo jak pierwszy raz zabraliście swoje dziecko na mecz? Jak wielkie emocje towarzyszyły takiemu wydarzeniu. Niezapomniane i na całe życie. Dobrze by było, żeby nie były psute przez bezmyślne zachowania służb stadionowych.

Jak traktuje się swoich kibiców?

Powyższe sytuacje można mnożyć, przejdźmy jednak do kilku wydarzeń z ostatniego meczu ze Śląskiem Wrocław. Mecz ten promowany był przez klub jako mecz przyjaźni. Czy wiecie jednak, że ochrona robiła nawet problemy z wniesieniem flag Śląska? Wiecie, że mimo braku formalnego zakazu transparentów, nie wpuszczono płótna z podziękowaniem dla właściciela Wisły? W końcu wiecie, że kibice z trybuny C zostali rozrzuceni po trybunie G, a wejść na poszczególne sektory pilnowali stewardzi? Zdarzało się, że ochrona nakazywała przy wejściach ściągać obuwie – czy to jest szacunek dla kibica? Wydaje nam się, że nie.

Z jednej strony klub wskazuje potrzebę i wyraża chęć współpracy, a z drugiej po pierwszym zamknięciu trybuny zmienia regulamin zakazując tzw. Sektorówek. Tak szybko nie działa nawet policja.

Wracając do policji – czy wiecie, że co mecz klub wydaje kilkadziesiąt wejściówek dla policjantów? Nie koniecznie tych, którzy akurat pełnią służbę. Ot tak, po prostu na ich prośbę. Normalne? Czy może normalnym by było, gdyby Ci panowie mieli karty kibica i stanęli do kolejki po bilet. Oceńcie sami.

Akcje marketingowe, a raczej ich brak

Kolejnym zarzutem jest ułomność działalności promocyjnej naszego klubu. Warto powiedzieć, że większość akcji, w tym najbardziej medialnych, przygotowywanych jest przez Stowarzyszenie a nie przez klub. Co oczywiście nie przeszkadza klubowi wykorzystywania ich i sprzedawania do mediów jako swoich.

Akcje z dziećmi, mikołajki, akcje w szkołach, spotkania z piłkarzami, wybory miss, czy nawet przedsezonowa prezentacja drużyny! Oczywiście, klub z nami współpracował ale z drugiej strony zawsze piętrzyły się jakieś niezrozumiałe trudności. Dla przykładu – dzieci z pawilonu medialnego nigdy nie mogły przejść na trybunę E wzdłuż murawy – bo przepisy nie zezwalają. Ciekawe, bo np. podczas meczu z Lechem, dzieci zaproszone przez klub jakoś były w ten sposób prowadzone.

Ciche przyzwolenie klubu: Oczerniajcie nas ile chcecie

Następnym punktem jest indolencja klubowych mediów. Czy nie denerwują was opisy, często bardzo dalekie od prawdy, kibiców Wisły, czy działań klubu, jakie znajdujemy w mediach? Klub nigdy nie zdementował żadnych doniesień, nigdy nie występował o sprostowania, nawet wtedy, gdy oczerniano prezesów Wisły. O tym, że można też stanąć w obronie kibiców, to już nawet nie piszemy.

Czy tak powinien wyglądać stadion?

I na koniec, zadajcie sobie pytanie – czy produkt i usługę jakie otrzymujecie przychodząc na mecze spełniają wasze oczekiwania? Nie chodzi tu bynajmniej o grę piłkarzy Wisły – tym w ogóle się nie zajmujemy i nie oceniamy. Ale czy nie macie wrażenia, że wchodząc na mecz znajdujecie się na placu budowy? Nic nie jest skończone, nic nie jest w pełni sprawne, za to wszystko staje się coraz bardziej brudne i zniszczone. Zastanówcie się, czy to nie ma też wpływu na frekwencję? Czy tak trudno jest zorganizować catering z miejscem do siedzenia, czy choć położenia kubka z colą? Czy tak trudno jest umyć krzesełka przed meczem? Wydawałoby się, że nie. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. Oczywiście swoją winę ponosi tu również Miasto Kraków. Nie zapominajcie o tym.

Podsumowując:

PROTESTUJEMY, BO:

1. Nie zgadzamy się z polityką państwa wobec kibiców – naruszane są nasze konstytucyjne wolności (wolność słowa, ochrona danych osobowych, domniemanie niewinności, indywidualna odpowiedzialność karna), naginane jest prawo,
2. Nie zgadzamy się z siłą ingerencji służb, w tym przede wszystkim policji w pracę klubów i życie kibiców – należy ukrócić bezprawne działania oraz ograniczyć ingerencję służb do niezbędnego minimum,
3. Nie zgadzamy się z polityką PZPN, Ekstraklasy SA oraz klubów – nie potrzebne są puste obietnice, a konkretne działania (wyjazdy, oprawy – sektorówki, pirotechnika, ingerencja policji),
4.Nie zgadzamy się z polityką klubu – kibicom Wisły należy się szacunek, bez kibiców klub istnieć nie będzie.

DOMAGAMY SIĘ:

1.Ograniczenia ingerencji policji w działalność klubu i życie kibiców Wisły.
2.Poszanowania prawa przez instytucje odpowiedzialne za zabezpieczenie i przebieg imprez masowych przy ul. Reymonta 22.
3. Szacunku i równego traktowania kibiców Wisły Kraków, niezależnie od tego na jakim sektorze zasiadają.
4.Zmian w Regulaminie stadionu, tak aby był zgodny z Konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej, przede wszystkim przywrócenia możliwości prezentowania tzw. sektorówek.
5.Działań na rzecz obrony interesu Wisły Kraków – m.in. odwoływania się od niekorzystnych decyzji Komisji Ligii, czy decyzji wojewody.
6.Działań na rzecz ochrony i polepszenia sytuacji kibiców Wisły Kraków, w tym działań na rzecz depenalizacji pirotechniki, jasnego regulaminu wyjazdowego, czy możliwości prezentacji tzw. sektorówek.
7.Działania w obronie interesu Wisły Kraków oraz jej kibiców w mediach.
8.Działania celem podniesienia jakości stadionu, w tym demontażu szklanych przegród oraz polepszenia jakości usług cateringowych.
9.Utworzenia profesjonalnego programu i warunków szkolenia grup mlodzieżowych.
10.Zatrudnienia w klubie osób odpowiedzialnych, z doświadczeniem w zarządzaniu w sporcie.

Wszyscy jesteśmy kibicami tej samej drużyny. Niezależnie, z której trybuny i sektora aktualnie oglądamy mecze. Niezależnie od tego, czy przy Reymonta spędzamy kilka godzin dziennie, czy kilka godzin w miesiącu. Wszyscy powinniśmy trzymać się razem i wspierać we wspólnych działaniach. Nie dzielmy się, nie przekrzykujmy, nie obrażajmy wzajemnie.

Nie mówicie – „mnie ten problem nie dotyczy”. Bo jak pokazują przykłady z Polski, dotyczy każdego kibica, z każdego sektora. To, że aktualnie na naszym stadionie nie dostaje się zakazów klubowych za palenie papierosa na trybunie, przeklinanie, czy wstawanie z miejsca, to nie znaczy, że nie tak nie będzie już w najbliższym czasie. Jeżeli obudzimy się dopiero, gdy małe dzieci i ich opiekunowie będą karani za zmianę krzesełka na sektorze, będzie już za późno na działanie.

Tylko wspólnie protestując możemy przeciwstawić się temu co się dzieje. W końcu każdy z nas nosi Białą Gwiazdę w sercu.

Namawiamy Was do bojkotu meczu z Górnikiem. Nie kupujmy biletów, zostawmy nasze karnety w domach. Mimo tego, że nie pojawimy się na stadionie wszyscy wspólnie spotkajmy się przy Reymonta. Zapewniamy, że na ten dzień przygotowanych będzie mnóstwo atrakcji. Wkrótce więcej szczegółów na naszej stronie.

W jedności siła!

Z Wiślackim pozdrowieniem,

Grupy kibicowskie działające na Wiśle

źródło: skwk.pl

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments