Concordia Knurów – Ruch Radzionków 02.05.2015

Podczas awantury w czasie meczu Concordia Knurów – Ruch Radzionków postrzelono kibica Concordii. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie zmarł.

Mecz został przerwany w 37. minucie. Wtedy na murawę wtargnęli kibice Concordii (około 40-50 osób), którzy próbowali się przedostać do sektora gości. Milicja widząc co się dzieje wkroczyła do akcji. „Funkcjonariusze prawa” posłużyli się bronią gładkolufową z gumowymi pociskami niepenetrującymi.

Na murawie został postrzelony 27-letni kibic Concordii, mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie zmarł…

ŚMIERĆ KIBICA JAK ŚMIERĆ BRATA!

 

 

Udostępniajcie dalej, czekajcie na informacje!

Komentarz Z. Stonogi -> TUTAJ

 

Relacja kibiców Ruchu:
Każdy laik nie znający realiów śląskich kibicowskich klimatów patrząc na ligę w której przyszło nam grać wyrazi zdziwienie, że jeszcze chce nam się chodzić na mecze i jeździć na wyjazdy. My jednak doskonale wiemy, że to tylko złudzenia.
Gra w tej lidze stawia przed nami większe wymagania i stwarza więcej atrakcji niż w poprzednich latach kiedy graliśmy na zapleczu ekstraklasy.

Obecnie praktycznie każdy mecz wyjazdowy odbywa się na terenach FC dużych śląskich klubów takich jak Górnik Zabrze, Ruch Chorzów czy Zagłębie Sosnowiec. My podkreślając zawsze swoją niezależność stajemy się ciekawą atrakcją dla miejscowych fanclubów. Parę razy w sezonie zdarza nam się grać wyjątkowo ciekawe spotkanie i tak miało być tym razem …

2 maja miał odbyć się najważniejszy wyjazd rundy. I tak też się stało, udaliśmy się do Knurowa na mecz z tamtejszą Concordią, jednak wydarzenia które zaistniały podczas tego spotkania przejdą do historii jako jedne z najsmutniejszych chwil polskiej sceny kibicowskiej.
Jak to zwykle bywa z ważniejszymi meczami rozpoczęliśmy mobilizację w naszych szeregach odpowiednio szybko aby wypełnić klatkę gości w Knurowie.

Zważywszy, że był to sam środek weekendu majowego była to swego rodzaju próba charakterów naszych kibiców.
Na szczęście zapisy nie szły najgorzej i ostatecznie w dniu meczu zameldowaliśmy się w 114 osób.
Ze sobą na mecz zabraliśmy dużą flagę „Ruch Radzionków” oraz małą flagę z falangą.

Dodatkowo wywiesiliśmy transparent z pozdrowieniami dla jednego z naszych kolegów, który aktualnie przebywa za kratami.
Gospodarze bardzo się mobilizowali na to spotkanie i w tym dniu do Knurowa wpada sporo pobliskich fanclubów Górnika Zabrze, którzy zasiadając na trybunie krytej tworzą naprawdę duży młyn.
Nie śledziliśmy kibicowskiej historii Concrodii, ale możliwe, że to ich najlepsza liczba w historii.

Z naszej strony jesteśmy odpowiednio nakręceni derbowym klimatem i mecz rozpoczynamy z dużą mocą przez co dopingujemy bardzo solidnie. Od początku kibice Concordii próbują nas zaczepiać prowokacyjnymi przyśpiewkami, jednak nie reagujemy.

Nasi piłkarze szybko zdobywają pierwszego gola przez co nas jeszcze bardziej nakręcają i prowadzimy jeszcze lepszy doping.

Ku naszej uciesze już niedługo wpada kolejna bramka i Ruch prowadził już 2-0. Niedługo strzelamy kolejną bramkę, jednak ta zostaje nie uznana, a w odpowiedzi gospodarze strzelają nam na 2-1 z rzutu karnego.
Mniej więcej od tego momentu kibice gospodarzy coraz częściej intonowali w naszym kierunku „uprzejmości” więc i my już nie pozostawaliśmy dłużni, odpłacając im tym samym.

Od tego momentu na trybunach już był prawdziwy derbowy klimat do jakiego wszyscy są przyzwyczajeni. Tego dnia jednak nasi kopacze chyba również czuli tą atmosferę bo zagrali jak nigdy, kolejna bramka na 3-1 i 4-1 pozwoliła uciszyć kibiców gospodarzy.

Wkrótce jednak nastąpiła sytuacja, której nikt się nie spodziewał. Sytuacja ta zapoczątkowała ciąg późniejszych wydarzeń, które zakończyły się tragicznie. 33 minuta meczu. Sędzia zakończył spotkanie.
Na początku nikt nie rozumie o co chodzi, jednak po chwili dowiadujemy się, że taka jest jego decyzja ponieważ ze strony gospodarzy ciągle lądowało coś na murawie.

Krótko po odgwizdaniu przez sędziego zakończenia meczu miejscowi kibice przeskakują płoty i zaczynają biec w naszym kierunku.
W miarę gdy pojawia się ich coraz więcej na murawie i są już bliżej naszego sektora atakujemy płoty, po czym jeden z nich się wyłamuje i próbujemy wybieg z klatki, jednak przed sektorem czeka grupa policjantów jak i druga ich grupa wbiega w sektor od góry i jesteśmy zmuszeni się wycofać.

W momencie gdy padał płot naszego sektora policjanci używają broni gładkolufowej celując prosto w kibiców Concodrii i trzeba wyraźnie zaznaczyć – żaden policjant nie pomyślał o tym, aby najpierw wystrzelić strzały ostrzegawcze w powietrze, od razu celowano jak do kaczek !

Niestety jeden z wystrzelonych naboi trafia kibica w gardło, prawdopodobnie w okolice krtani.

Momentalnie jego bluza pokrywa się krwią, a on początkowo jeszcze ucieka by po chwili paść na murawę.

Jego koledzy po szalu prawdopodobnie początkowo nie wiedząc co się z nim dzieje postanawiają go przenieść z murawy na sektor, jednak pod płotem sektora orientują się, że nie okazuje on oznak życia.
Na szczęście w tym momencie parę osób zachowało zimną krew i podejmują walkę o jego życie i rozpoczęli reanimację.

Z perspektywy naszego sektora niektórzy jeszcze nie ochłonęli po niedoszłej konfrontacji, nie wszyscy od razu zauważają, że po drugiej stronie boiska toczy się właśnie walka o ludzkie życie. Informacja o tym szybko się u nas roznosi, a na stadionie zapada grobowa cisza przerywana jedynie co jakiś czas głośnymi okrzykami „Mordercy” zarówno z naszej jak i gospodarzy strony.

Minuty uciekają, a pomocy medycznej jak nie było tak nie ma. Ciągle trwa heroiczna reanimacja i walka z czasem. Wszyscy zgromadzeni na stadionie wierzą w to, że wszystko zakończy się pomyślnie, jednak z każdą upływającą sekundą szanse malały.

Po jakimś czasie dociera karetka pogotowia. Po krótkiej akcji medyków chłopak znalazł się w karetce pogotowia, a ta odjechała z nim na sygnałach. To pozwalało zachować nadzieje, że da się jeszcze wyjść z tej trudniej sytuacji i kibic przeżyje.

Zaraz potem wszyscy kibice Concordii zwinęli się ze stadionu, ale byli jeszcze widzialni w okolicach stadionu i już było wiadomo, że na ulicach Knurowa nie będzie spokojnie w ciągu najbliższych godzin.
Mija czas, w okolicy już cicho i pusto. Z niewiadomych przyczyn spędzamy na sektorze kolejną godzinę i niestety nie mamy żadnych konkretnych informacji co się dzieje z życiem postrzelonego chłopaka.
Dostajemy tylko szczątkowe informacje, że trwa operacja, a jego koledzy po szalu czekają na informacje w okolicach szpitala.
W czasie oczekiwania na wypuszczenie nas z klatki dla gości zajmujemy się męczeniem psychicznym morderców w mundurach, którzy stali w pobliżu naszego sektora.

W końcu po spędzeniu długiego czasu w sektorze gości policja wyraża zgodę abyśmy się udali do autobusu. W drodze powrotnej w naszym busie panuje grobowa atmosfera, którą można porównać do tej kiedy jechaliśmy na wyjazd do Bydgoszczy 10 kwietnia 2010 roku i dowiedzieliśmy się o katastrofie w Smoleńsku.

Być może mając na uwadze jak nieobliczalni mogą okazać się funkcjonariusze policji do każdego z nas docierał fakt, że na miejscu kibica Concordii, który właśnie walczył o życie mógł być każdy z nas, chociażby ze względu na to, że początkowo policjanci kierowali swoje karabiny prosto w nasze twarze z odległości 5 – 10 metrów.
Niestety już po powrocie do domu dotarła do nas smutna wiadomość, że postrzelony kibic z Knurowa zmarł w szpitalu. Czy ktoś odpowie za zaistniałą sytuację? Znając życie wina zostanie zrzucona na kibiców, a działania policji zostaną określone jako odpowiednie.
My jednak wiemy swoje i wierzymy, że nadejdą dni kiedy prawda zwycięży !!

 

Zdjęcia autorstwa Igora (celowo nie rozdzielaliśmy na ekipy):

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments