Zbigniew Boniek dopuszcza race!

Po ubiegłotygodniowej deklaracji szefa PZPN, który stwierdził, że zakaz używania środków pirotechnicznych należy znieść, zawrzało nie tylko w futbolowym środowisku. Nie brakowało ostrych komentarzy polityków, którzy oceniali, że Zbigniew Boniek namawia do łamania prawa. Kontrowersje wywołała też uchwała PZPN uchylająca wydane zakazy udziału zorganizowanych grup kibiców w meczach wyjazdowych swoich drużyn.

Kilka dni po medialnej burzy Zbigniew Boniek zabrał głos ponownie. Poskarżył się, że wielu polityków źle interpretuje przedstawione pomysły. – Osobiście uważam, że używanie pirotechniki na meczach piłkarskich nie jest konieczne, ale mogę sobie wyobrazić, że kibice danego klubu dostają zgodę na użycie takich środków jeden, dwa czy trzy razy w roku i to na ściśle określonych warunkach. Oczywiście nikt z nas nie domaga się, by pirotechnika mogła być stosowana w dowolnych ilościach – mówi Boniek. Przypomina, że w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych nie ma mowy o całkowitym zakazie używania pirotechniki. – Przecież organizatorzy mają do niej prawo. Zmieńmy więc przepisy w ten sposób, by pod kontrolą sporadycznie mogli jej używać również kibice – tłumaczy szef związku.

Zbigniew Boniek dowodzi, że trzeba wyciągać rękę do fanów piłki, bo alternatywą jest oddzielanie się od nich jeszcze wyższym murem. – A my ten mur chcemy kruszyć. I policja w tym ogólnym założeniu się z nami zgadza.

Kary za piosenkę Je*ać PZPN?

PZPN tuż po ostatnich wyborach chciał oddać sprawy bezpieczeństwa na ligowych stadionach władzom Ekstraklasy SA. – Wyraźnie to zaproponowałem, ale nie było odzewu. Dlatego bierzemy to na siebie, choć prawda jest taka, że wykonujemy nie naszą robotę – ocenia prezes PZPN, sugerując, że federacja nie jest stroną w konflikcie między kibicami a stanowiącymi prawo. – Sami chcemy uprościć swoje przepisy, bo przecież nie chodzi o to, by karać kibiców za zupełnie przypadkowe albo nieszkodliwe wykroczenia. Bandyci? Tacy na stadionach też się zdarzają i trzeba ich stamtąd eliminować, ale od egzekwowania prawa w Polsce nie jest przecież PZPN – przypomina szef związku. Jego zdaniem do tej pory kary bywały efektem przesadnej wrażliwości związkowego delegata. – Bo delegat w protokole meczowym pisał: „12. minuta – kibice śpiewają Je… PZPN! 36. minuta – znowu Je… PZPN! 64. minuta – jeszcze raz piosenka Je… PZPN!” A pod koniec meczu był jeszcze jakiś drobny incydent i to wszystko mogło się złożyć na orzeczenie kary dla klubu – opowiada Boniek, zastrzegając, że ewentualne złagodzenie przepisów nie powinno wywołać reakcji ze strony UEFA. – Ona nie ingeruje w to, co dzieje się na polskich stadionach, jeżeli nad tym panujemy – podkreśla.

Karty Klubu Kibica 2014

Boniek wczoraj przyznał również, że do lipca 2014 roku nie uda się wiele zmienić w kwestii funkcjonowania Karty Klubu Kibica Reprezentacji Polski (uczestnictwo w nim, w zależności od wieku, kosztuje od 27 do 32 złotych). Tuż przed październikowymi wyborami stara władza przejęła Klub od zewnętrznej firmy, naprawiając tym samym swój wcześniejszy błąd. Zrzeszający ponad 130 tysięcy kibiców Klub należy teraz do PZPN, a posiadanie Karty daje pierwszeństwo przy zakupie biletów na mecze reprezentacji. – Dopiero, gdy w lipcu 2014 karty stracą ważność, pomyślimy, co dalej z Klubem. Na razie można je nabywać na dotychczasowych zasadach – przyznaje Boniek.

źródło: pilka-nozna.przegladsportowy.pl

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments