Wywiad z czołowym kibicem Niecieczy

Poniżej prezentujemy Wam wywiad z Marcinem – jedną z czołowych postaci z grupy NF’09 (Nieliczni Fanatyczni), dowiecie się w nim m.in. o tym, czy klub sponsoruje wyjazdy, o stosunku Marcina do pirotechniki oraz o tym, czy kibice Niecieczy uważają się za pikników. Zapraszamy do lektury:

 

SO: Cześć, na początku chciałbym Ci podziękować za możliwość przeprowadzeniu wywiadu. Mam do Ciebie kilka pytań, więc nie zwlekajmy, bo dla wielu kibiców w Polsce ten wywiad może być nie lada niespodzianką. Może od początku… Jak zaczęła się Twoja kibicowska przygoda w Niecieczy?

Marcin: Kibicuje, a raczej kibicujemy wraz z synem drużynie słoni od początku ich awansu do Ekstraklasy. W poprzednich sezonach może nie jeździliśmy za często na mecze i wybieraliśmy tylko te z ładną pogodą. Ze względu na wiek dziecka częściej spędzaliśmy czas, śledząc poczynania drużyny z Niecieczy przed ekranem telewizora. Szymon złapał tak wielką fascynację piłką nożną, iż po kilku meczach już zaczął uczęszczać do szkółki piłkarskiej w naszym mieście, i to on obudził w ojcu starą fascynację światem kibicowania bezpośrednio z trybun stadionu.

W obecnym roku kalendarzowym zaczęliśmy tę przygodę od lutego, zmieniając za każdym razem trybunę, na którą kupowaliśmy bilety, aż wreszcie w kwietniu znaleźliśmy swoje miejsce na sektorze kibicowskiej grupy NF’09. Wróciły stare wspomnienia z czasów szkoły średniej, gdy wraz z kolegami ze szkoły kibicowaliśmy innej drużynie z Tarnowa. Człowiek nagle stał się młodszy o jakieś 20 lat i tak już zostało i mam nadzieję, iż ta przygoda szybko się nie skończy. Grupa NF’09 to przesympatyczni ludzie o różnych zawodach, charakterach i poglądach, pochodzą w różnych miejscowości z okolic Niecieczy, ale jak to bywa w każdej społeczności to mamy wspólną pasję, która nas łączy na trybunie i poza nią, to nasza ukochana drużyna i jej barwy.

 

SO: Jakie były początki ruchu kibicowskiego w Niecieczy? Od której ligi prowadzicie zorganizowany doping?

Marcin: Według historii to klub istnieje od 1922, ale pierwszy zorganizowany doping pojawił się w III lidze, więc to są lata 2008/2009. Była to nieliczna grupa 10-20 osób, która starała się powoli organizować doping swojej drużyny tylko i wyłącznie na swoim stadionie. Początki grupy pojawiają się wśród fanów z lokalnej Niecieczy i okolicznych miejscowości. Do dnia dzisiejszego jest kilka osób w grupie z tzw. starej gwardii z tamtych lat. Pierwszy zorganizowany wyjazd tej grupy, która przybrała nazwę Nieliczni Fanatyczni w 2009 roku to już sezon, w którym drużyna awansowała do II ligi, czyli lata 2009/2010 i z tego, co mi wiadomo, to chyba był mecz z Kolejarzem Stróże.

 

SO: Pamiętasz może, jaki był najliczniejszy wyjazd w Waszym wykonaniu?

Marcin: Jasne, że tak. To 30. kolejka zeszłego sezonu. Mecz z Korona Kielce – BBT Nieciecza zakończony wynikiem 0:1 i awans naszej drużyny pierwszy raz do grupy mistrzowskiej. Było nas w sumie około 220 osób… 4 autokary i 4 osobówki.

Korona Kielce – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 22.04.2017 – Fot. Kamil Walas


SO: Wtedy pierwszy raz odpaliliście pirotechnikę na meczu Ekstraklasy?

Marcin: Nie idzie ukryć, iż mieliśmy takowy epizod wtedy na tym meczu, ale jednak staramy się trzymać z daleka od używania pirotechniki na stadionach.


Korona Kielce – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 22.04.2017 – Fot. Kamil Walas

 

SO: Rozumiem, że nie pochwalasz używania pirotechniki, która jest ogromną częścią ruchu kibicowskiego?

Marcin: To nie do końca jest tak, jak piszesz, oprawy z użyciem pirotechniki wychodzą innym grupom kibicowskim rewelacyjnie i naprawdę jest co podziwiać. My po epizodzie w Kielcach doświadczyliśmy, jak to wygląda w późniejszym terminie. Zdajemy sobie sprawę, iż pirotechnika na imprezach masowych jest zakazana i co najgorsze ścigana z urzędu. Każda grupa natomiast bierze na siebie odpowiedzialność za jej użycie i podejrzewamy, że kary, które nakładają komisję ligi na kluby, są także pokrywane przez grupy kibicowskie przy danym klubie. Większości są to specjalne firmy czy też stowarzyszenia kibiców, które posiadają status prawny i korzystają z szerokiego wachlarza możliwości pozyskiwania środków na oprawy czy też kary. My natomiast jesteśmy zwykłą grupą społeczną i wszystko, co posiadamy, opłacamy sobie we własnym zakresie, i nas fizycznie nie stać na tego typu zabawę i daleko idące konsekwencje.

 

SO: Wracając do organizowania wyjazdów, kto tym się zajmuje? Spotkałem się ze stwierdzeniami, że klub finansuje Wam wyjazdy. To prawda?

Marcin:  To krąży od dłuższego czasu w sieci.

 

SO: No tak, więc jak jest na prawdę? Masz okazję teraz to przyznać, albo zdemontować plotki.

Marcin: Wyjazdy organizujemy sobie we własnym zakresie i sami pokrywamy sobie wszystkie koszty tych wyjazdów. Pogłoska, którą inni się czasami się podpierają, że klub czy też sponsor klubu sponsoruje nam wyjazdy, nie ma racji bytu. Jest po prostu stekiem bzdur i kłamstw osób, którym chyba żal lub nam zazdroszczą organizacji. Organizacją przedtem zajmowała się tym tylko jedna osoba, jest to nasza koleżanka Gabrysia. W związku ze sporym nakładem jej pracy i obecnie dodatkowymi obowiązkami pomagam jej w kontakcie z ludźmi i zbieraniem zapisów. Kilka miesięcy temu uruchomiliśmy w końcu stronę na FB, na której publikujemy wszelkie informacje, które pomagają nam ww. działaniu. Gotowe listy wyjazdowe zostają wysłane do naszego koordynatora w klubie, który pomaga i organizuje nam zakup biletów. Pieniądze zbieramy już na wyjeździe w autokarach, opłacamy z tego transport oraz bilety w kasach klubów. Czasami kluby wysyłają bilety na wyrost np. 50-100 szt. Płacimy tylko za wykorzystaną ilość, a reszta jest zwracana.

 

SO: Jaka jest Wasza największa kosa? Dostaliście kiedyś propozycję wyjścia do lasu?

Marcin: Nie mamy żadnych zatargów i tzw. kos, więc i dalsza część pytania nigdy nie miała miejsca.

 

SO: Mieliście w swojej historii, według mnie chyba kilka wtop w stosunku co do innych klubów. Znajdziesz w sieci zdjęcie kibica z Niecieczy w szaliku Wisły, vlepka Wisły na waszym bębnie i słynna wypowiedź waszego bębniarza, że macie niby kosę z Wisłą. Jak to do końca jest z tymi klubami z Krakowa?


Fragment filmu na kanale TV Niebiescy dla Ruchu Chorzów

 

Marcin: Szalik to była zwykła wymiana kibiców na trybunie, co dość często się zdarza u nas i na wyjazdach. Vlepka nie wiadomo skąd tam się znalazła, a sytuację, którą przedstawiasz z filmu NiebiescyTV, to po prostu niedoinformowanie i głupi żart kolegów, którzy wkręcili chłopaka niepotrzebnie. Chłopak nie chce się więcej wypowiadać i chciałby zapomnieć o całej sytuacji. Ale mimo wszystko jeszcze nie raz pewnie usłyszymy tekst z tego filmu przypięty do kibiców z Niecieczy.

Kto był i widział, może spokojnie potwierdzić, że u nas na stadionie kibice drużyn z obu stron boiska mogą spokojnie siedzieć pomiędzy sobą i nikt nigdy nie ucierpi z tego powodu, że kibicuje przeciwnej drużynie. Szanujemy kibiców innych drużyn niezależnie jaka to jest miejscowość, liga czy też dyscyplina sportowa, i tego samego oczekujemy też w naszym kierunku. Owszem czasami, gdy da się usłyszeć z trybuny drużyny przeciwnej, jakieś tzw. UPRZEJMOŚCI skierowane w naszą stronę to w większości staramy się to przemilczeć, ale bywały sytuacje, iż odpowiedzieliśmy w jakiś tam sposób. W obecnym czasie w dalszym ciągu żyjemy w takim, a nie innym świecie kibiców, gdzie istnieją pomiędzy kibicami różnych klubów zgody i układy, oraz wojny. Odkąd pamiętam, to było i istniało, a także żyło swoim życiem. Daleko nie trzeba szukać i patrząc na moje podwórko z miasta Tarnowa, są kibice Unii i Tarnovii, które nigdy nie pałali do siebie sympatią, miasto Kraków masz Wisłę i Cracovię. Takich przykładów możemy wymieniać przy każdym mieście w Polsce, ale my jednak staramy się przy tym nie wypowiadać się po żadnej ze stron. Od samego początku kibice BBT Nieciecza starali się zachować daleko, idącą neutralność nie mieszając się w konflikty kibiców innych drużyn.

 

SO: Posiadacie inne oficjalne Fan Cluby oprócz Łęgu Tarnowskiego, którego flaga często wisi na Waszych meczach?

Marcin: W sieci FB znajdziesz jakieś twory via Terma Południe itp. wynalazki, ale to są jakieś strony mistrzów grafiki Paint’a czy też Gimp’a. Kradną jakieś tam zdjęcia innym z sieci i próbują udowodnić przed swoimi kolegami z gimbazy jacy to oni nie są HOOLIGANS. Fizycznie nie ma chyba żadnego innego FC poza naszym, który zrzesza kibiców z okolic różnych miejscowości tych bliskich i dalszych od Niecieczy. Poza tym nikt z jakiejś dalszej miejscowości nie kontaktował się także z nami, że np. chcą dołączyć na jakiś wyjazd, czy też przyjeżdżają do nas na mecz. Jako grupa cały czas się rozwijamy i w dalszym ciągu z wielką chęcią przyjmiemy każdego do nas, komu spodoba się klimat na trybunie i będzie chciał z nami razem wspierać naszą drużynę, czy to na meczach domowych, czy wyjazdowych.

Łęg Tarnowski to ludzie z naszej grupy, którzy po prostu dodatkowo zamówili sobie we własnym zakresie swoje flagi jakiś czas temu. Obecnie, jeżeli coś już robimy, to jednak idzie to pod jednym szyldem bez podziałów na mniejsze grupki.

 

SO: Pojawiacie się na meczach reprezentacji?

Marcin: Mecze reprezentacji to pod względem dostępności biletów, zawsze był i chyba będzie ciężki temat. Staramy się i część z nas jak tylko upolowała bilety to była na meczach reprezentacji Polski, bo wszakże wszyscy jesteśmy Polakami, raz na jakiś czas przez 90 minut wszyscy przez chwilę potrafią zapomnieć, że jesteśmy kibicami innych drużyn.


Postój w drodze na wyjazdowy mecz z Legią Warszawa 09.12.2017 – Fot. BBT Nieliczni Fanatyczni

 

SO: Na którym miejscu postawiłbyś swoją ekipę w szeregu ekip kibicowskich w Polsce? Patrząc na ranking wyjazdowy z tej rundy, udało Wam się wyprzedzić taką ekipę jak Piast Gliwice.

Marcin: Nie nam jest się oceniać i porównywać się do innych ekip i grup kibicowskich. Nie jesteśmy lepsi ani gorsi od innych. Może nie ma nas tysiące, ale zawsze staramy się być na każdym meczu. Każdy, kto tylko chce i może stawić się na zbiórce wyjazdowej, czy też pojawić się na własnym stadionie jest i będzie mile widziany u nas w BBTNF’09. Nasza drużyna zawsze może na nas liczyć, na doping, na wsparcie nie zależnie od ilości osób biorących udział w danym meczu. Czy wygrywamy na trzy punkty, czy też jeden lub zero… zawsze stoimy murem za chłopakami z drużyny, widzimy i doceniamy ich poświęcenie, pot i przebyte kilometry na murawie. Czasami cieszymy się z nimi z wygranej, a innym razem przełykamy gorycz porażki… bo kibicem trzeba być na zawsze… a nie bywać tylko przy sukcesie.


W drodze na wyjazdowy mecz z Lechem Poznań 17.12.2017 – Fot. BBT Nieliczni Fanatyczni

 

SO: Wiele ekip w Polsce przywiązuje szczególną uwagę do swojej historii i nazwy klubu, Ty powiedziałeś mi, abym zmienił na naszej stronie nazwę klubu KS Nieciecza na Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Dwa lata temu nazwy sponsorów w klubie były w odwrotnej kolejności, zatem czy za każdym razem, gdy nazwa klubu zmieni się, to Wy to zaakceptujecie?

Marcin: Nigdy nie było klubu z nazwą KS Nieciecza i tu oto chodzi. A co do nazwy własnej kiedyś to był LZS Nieciecza i zaraz po tym LKS Nieciecza. Od czasów, gdy klub pozyskał sponsora w postaci lokalnej rodzimej firmy z miejscowości Nieciecza, owszem klub zmieniał kilka razy szyk słów i nazwa klubu ewoluowała, ale to raczej nikogo nie razi i nikomu nie przeszkadza. Obecnie i tak w większości wszyscy używają skrótu tej nazwy w postaci BBT Nieciecza.


Zdjęcie archiwalne

 

SO: Pewnie niektóre osoby z kibicowskiego klimatu myślą, że jesteście w większości pracownikami oraz rodzinami pracowników Bruk-Betu, czy to prawda?

Marcin: Firma Bruk-Bet i spółki zależne to kilkanaście oddziałów w Polsce oraz dwa potężne zakłady pracy w okolicy. Na pewno sporo osób tam jest zatrudnionych z okolicznych miejscowości, ale nie oczekujmy tylko dlatego, że ktoś pracuje w ww. firmach to od razu stanie się kibicem. Nie spodziewałbym się także jakiś kosmicznych liczb wśród pracowników. Z tego, co mi wiadomo, owszem pracownicy spółek mogą zakupić w preferencyjnej cenie karnety na mecze na nasz stadion, ale nie jestem w stanie określić, jaki jest to rząd rabatu od cennika standardowego i ile osób z tej opcji korzysta.

W samej grupie też mamy kilka osób, którzy pracują w spółkach Bruk-Bet, ale tak jak wszyscy kibice obowiązują ich te same zasady. Jeżeli praca koliduje mu czasowo z meczem, a wolnego na firmie nie może uzyskać, to fizycznie go jednak nie ma.

 

SO: Może teraz o samej ekipie. Ile osób liczy „główna ekipa”, skąd się znacie i jaka jest średnia wieku? W Polsce jesteście postrzegani jako grupa pikników, czy możesz się z tym zgodzić?

Marcin: 160 osób na początku sezonu, obecnie koło 180. Najstarszy w grupie ma 62 lata, najmłodszy 7 lat, średnio większość oscyluje koło pomiędzy 20+ i 30+, jest trochę młodzieży, ale też z 8 dzieci, których rodzic lub rodzice są w grupie. Sam dobijam do 40, ale tu nie wiek jest najważniejszy, jakby każdy 39,5 był w połowie tak aktywny, to w przyszłości polską służbę zdrowia czekałby mniej zawałów. Większość zna się z trybuny lub ze swojego miejsca zamieszkania. Każdy nowy wszczepia i zaprasza swoich kolegów, znajomych i tak powoli grupa się rozwija i rozrasta. Różne zawody, miejscowości, ale łączy nas jedna pasja te same barwy oraz klimat trybun stadionów.

Wisła Płock – Bruk-Bet Termalica 01.10.2017 – zdjęcie prywatne (19 osób w tym 2 dzieci)

 

SO: Co rozumiesz przez słowo piknik? Piknik to z reguły zgred, który przychodzi na mecz, siądzie, wypije piwko-dwa i ogląda mecz. Nie interesują go klimaty stricte kibicowskie, a jedynie wyniki piłkarskie jego drużyny. Są wyniki, to bywa na stadionie, a jak nie ma wyników, to różnie może bywać…

Marcin: Sam widzisz, że tak nie jest… każdy, kto się melduje na stadionie lub jedzie na wyjazd na stadionie zdziera gardło i pomaga kibicować. Nie zwiedzamy stadionów tylko po to, żeby je zobaczyć, bo fizycznie grom osób jest już któryś raz z kolei na tym samym stadionie. Nikt z naszych nie bawi się w APACZA i siedzi z założonymi rękami i tak jak mówisz, pije piwo. Zachowujemy się może trochę inaczej niż inne ekipy, ale jesteśmy wierni i zawsze przy swoich. Nie jesteśmy kibicami tylko sukcesów i porażki w tym sezonie wszystkie oglądaliśmy na żywo, a co najlepsze na kolejnym meczu nie wywieszamy transparentu, że idziemy na kręgle czy hokeja, ale znów meldujemy się i wspieramy swoją drużynę.

 

SO: Jakie macie cele na przyszły rok i czego Wam życzyć?

Marcin: Celem priorytetowym zawsze będzie rozwój grupy. Marzeniem jest zapełnić cały sektor F na naszym stadionie, który obecnie zajmujemy, tylko osobami z naszej grupy. A co najważniejsze to jak najwięcej zwycięstw tych za 3pkt.

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments