Widzew Łódź – RKS Radomsko 18.06.2016

Relacja Kibiców Widzewa:
Weekend za nami, emocje z wolna opadają, więc czas na relację.

Sobotni dzień na długo zapadnie w pamięci kibiców Widzewa i mieszkańców Łodzi. Zabawa zaczęła się o 9 rano na Olechowie, gdzie odbył się kolejny już turniej organizowany ku pamięci Śp. Dresa. Brały w nim udział prawie wszystkie łódzkie osiedla, pojawił się także trener Marcin Płuska (zagrał gościnnie w jednej z drużyn) i kilku piłkarzy m.in. Robert Kowalczyk oraz delegacje chorzowskich Braci. Poza rozgrywkami piłkarskimi odbył się też konkurs w przeciąganiu liny. Pierwsze zawody wygrali gospodarze z OJ, drugie ekipa z Zarzewa.

O godzinie 19 rozpoczął się ostatni mecz Widzewa w IV lidze. Stadion smsu przystosowany jest na przyjęcie około 1970 kibiców, ale tego dnia liczba publiki nieoficjalnie sięgała ok. 3 tysiaków. Kombinacji z wejściem było wiele, list osiedlowych oraz fan clubowych od chuja, a przyznane nam pulę biletów były kilkukrotnie za małe w stosunku do naszych potrzeb.

Na początku atmosfera była sympatyczna i luźna, jednak ochroniarki i sadyści w policyjnych mundurach konsekwentnie starali się zepsuć nasze święto. Zaczęło się od przepychanek przy bramie, gdzie ludzie próbowali wejść na mecz. Debile z Omegi zaczęli gazować ludzi, nie patrząc, że są wśród nich kobiety, dzieci i osoby niepełnosprawne. Dziewczyny z ochrony pod naporem kibolstwa po jakimś czasie nie dawały już rady i musiały się w popłochu ewakuować. Niestety po chwili do akcji wkroczyły psy oraz polewaczka z gazem. Tutaj było już nieco trudniej, w ruch poszły głazy z trybuny i wszystko co było pod ręką. Chwila walki i wąsy wbiły na naszą trybunę. Mecz został na kilka minut przerwany. W tym momencie zdejmujemy wszystkie flagi, transparent od oprawy, zawijamy cały majdan do prowadzenia dopingu i szykujemy się na drakę. Na szczęście po jakimś czasie sytuacja się uspokaja, psy nieco się cofają i wszystko wraca do normy.

Decydujemy, że ten dzień należy do nas i nie damy nikomu tego spierdolić. Nagłośnienie i bębny wracają na swoje miejsce, flagi na płot i szykujemy oprawę. Druga połowa to już oprawa z użyciem świec dymnych i transu „WŁADCÓW ŁODZI CZAS NADCHODZI”.

Mecz skończył się remisem 1-1, nie był emocjonujący, ale nikt nie przywiązywał do tego wagi, bo większość kiboli myślami była już fecie z okazji awansu. Spod stadionu w stronę Placu Wolności ruszył okazały pochód Czerwonej Armii w towarzystwie angielskiego autobusu, którym jechali piłkarze i działacze odradzającego się Widzewa wraz z kilkoma kibolami.

Został on odpowiednio udekorowany flagami. Po wylądowaniu w sercu miasta odpalamy około 300 rac morskich nie wspominając o sporej ilości achtungów, które co chwila wybuchały przez całą trasę naszego pochodu. Piro wraz ze specjalnie przygotowanymi transami odpalają również Bałuty (pod kolumną T. Kościuszki) i Śródmieście (na jednym z dachów zabytkowych kamienic).

Z nami tego dnia około 150-200 kiboli Ruchu, w tym duża część nieprzypadkowego składu. Bandą zbieramy się w nieco innym miejscu miasta i maszerujemy osobno całą długością Piotrkowskiej wraz z Rucholami i zaglądamy do każdej knajpy i lokalu, gdzie bramkę trzymają nasi sąsiedzi. Nikogo tego dnia nie stwierdzono.

Tłum kiboli, setki rac, zajarana Wiara to było coś. Cieszy obecność masy młodzieży, w której nadzieja na przyszłe lata. Brawa dla wszystkich obecnych, którzy świętowanie do III ligi potrafili celebrować nie gorzej niż klubu fetujące mistrzostwa kraju lub zdobycia pucharów! Za dwa miesiące znów wracamy na szlak – zbierajcie siły, bo czeka nas kolejna trudna batalia w drodze na szczyt.

Zdjęcia:

video:

NEWS: Feta Kibiców Widzewa Łódź z okazji awansu do III ligi

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments