W niedzielę dwoje kibiców Floty Świnoujście wybrało się na niezapomniany wyjazd do Bełchatowa. Kłopoty zaczęły się, gdy pociąg relacji Kutno – Piotrków Trybunalski został opóźniony o bagatela 75 minut.
Jako, że mecz zbliżał się wielkimi krokami wyjazdowicze postanowili dojechać do Bełchatowa taksówką. Jak się okazało taksówkarz zarobił chyba życiówkę, bo rachunek wystawiony przez taksometr opiewał na kwotę 1101 złotych!
Opłacając taksówkę, kibice wydali swoje wszystkie pieniądze. Zostało im zaledwie 20 złotych w portfelu.
Jak sami podkreślają najważniejsze było to, że dotarli na mecz i oglądali go od pierwszych minut.
Szacunek dla wyjazdowicza i wyjazdowiczki z Świnoujścia.
———————————————
Po fali oburzenia, że opublikowaliśmy farmazon, poniżej wstawiamy relację kibica Floty. Jak ktoś jest aż tak bardzo dociekliwy niech bawi się w detektywa i weryfikuje te informacje 🙂
Niezapomniany wyjazd do Bełchatowa Sobota, w ręku bilety do… Piotrkowa Trybunalskiego, bo Bełchatów jest białą plamą na mapie PKP.
Na karteczce ściąga z kilkoma przesiadkami. Wszystko zapięte na ostatni guzik. Na przesiadki mamy od 10 do 15 minut na każdej stacji.
20.40 ruszamy ze Świnoujścia do Łowicza. Stoimy długo aczkolwiek planowo w Szczecinie. Widok na dworcu znajomy od białych kasków robi się słabo a to znak, że na peron wjadą zaraz Portowcy.
Przyjechał specjal a w nim 1200 kibiców z meczu z Lechem. Pośpiewali o karmieniu psa i rozchodzili się każdy w swoją stronę. My ruszyliśmy. Do przedziału wszedł chłopak. Zaczęła się rozmowa. Okazało się, że się właśnie przesiadł ze specjala do nas. Z torbą, gajerem… mówił, że w drodze powrotnej dostał telefon. On wracał do Szczecina, żona ogarniała Jego pilny wyjazd. Spakowała najpotrzebniejsze rzeczy, kupiła bilety. Czekała ze wszystkim. Zdążył. I wykończony wyjazdem do Poznania jechał tam z powrotem.
Potem przesiadka i dalej w Polskę. Pogadaliśmy sobie, powspominaliśmy fajne relacje kibicowskie Floty i Pogoni. I tak dojechaliśmy do Stargardu. I stało się coś, czego nikt nie przewidział… Tam oznajmiono nam, że czekamy na pociąg pod który rzucił się młody chłopak. Śmierć na miejscu. Z powodów czynności dochodzeniowych mamy opóźnienie. Wstępnie ok 70 minut. Rozmowa z kierownikiem pociągu, no bo co dalej? Czy zdążymy na mecz? Jak z innymi połączeniami? Załamanych ludzi w pociągu setki, każdy z tym samym problemem – jak dotrzeć teraz do celu? Niektórzy nawet pod nosem gadali – musiał się zabić akurat teraz?….Głupich komentarzy nie brakowało. Kierownik zrobił nam nową rozpiskę i zapewnił że dojedziemy, tylko całkiem inaczej. Opóźnienia 75 minut. Dojeżdżamy do Łowicza. Na miejscu okazuje się, że nic nam nie pasuje. Rozmowa w kasie z panią, która mówi zaraz będzie pociąg – wracajcie do Kutna, tam złapiecie pociąg bezpośredni do Piotrkowa… No to lecimy do tego pociągu. Jedziemy, znów rozmowa z kierownikiem pociągu, tym bardziej, że nie mamy biletów na ten przejazd. Kierownik mówi – po co ona was wysłała do Kutna? Dziś niedziela! Nie ma tego pociągu! On jeździ tylko w piątki i soboty.
Wysiedliśmy w Kutnie. Wkurwieni i załamani. Pani na stacji potwierdziła nam słowa kierownika ale chcąc nas pocieszyć mówi, że będzie następny pociąg i nim sobie pojedziemy. W Piotrkowie będziemy 14.45 No tak. Spoko. 14.45 w Piotrkowie a gdzie jeszcze droga do Bełchatowa?! No i w sumie po co o tej godzinie?! Mecz zaczyna się o 12.30 Więc pytania o inny transport. O busy, autokary…. niczego nie ma Przez 10 minut wypaliłam 3 papierosy. W końcu jest jedna szansa. Taksówki. Świadomość kosztów jest powalająca. Dogadujemy się z gościem, że zawiezie nas na stadion w Bełchatowie. Wszystko mamy w dupie aby tylko zdążyć! Jedziemy.
Godzinę przed meczem jesteśmy na miejscu. SZCZĘŚLIWI bo będziemy z chłopakami od samego początku Przegraliśmy. Szkoda. Zawsze żal jak się przegrywa. Za nic jednak nie da się porównać oglądania meczu w telewizji do tej zajebistej atmosfery na stadionie. Tak, tak. Mecz był na żywo, na kanale pomarańczowej.
Gdyby ktoś chciał wiedzieć czy świadomi problemów zrobilibyśmy to jeszcze raz – odpowiedź brzmi: TAK! Bez wahania