Aby opowiedzieć Wam o tym wszystkim, o czym chce Wam dzisiaj opowiedzieć muszę wrócić się do samego początku roku 2012, kiedy to miał zostać rozegrany mecz pomiędzy Warszawką Legią, a Wisłą Kraków. Mecz ten miał być rozegrany w ramach Superpucharu – W tym przypadku słowo „miał” pasuje tutaj idealnie, gdyż z powodu wielu rzekomych niedociągnięć w trakcie budowy stadionu istniało spore zagrożenie dla życia i zdrowia wszystkich przebywających tam osób. Jak nie od dziś wiadomo kibice stołecznego klubu nie należą do tych najbardziej pokornych, więc w ramach odwetu wyszli Oni z pomysłu zorganizowania marszu. Marszu, który miał pokazać rządzącym z jak dużą dezaprobatą spotkała się decyzja związana z odwołaniem meczu. I tak się stało, 11 lutego pod stadionem stołecznego klubu stawiło według policji dwa, a według kibiców nawet trzy tysiące osób, którym przyświecała idea pokazania rządzącym jak bardzo krzywdzącą podjęli decyzję. Według nieoficjalnych informacji tamtego dnia w stolicy zmobilizowano nawet do pięciu tysięcy funkcjonariuszy, których celem miało być zabezpieczenie marszu, a ku zdziwieniu wielu z nich w pierwszej linii marszu szło zaledwie 5 osób, zapytacie pewnie co się stało ? Otóż była to jawna kpina ze stróżów prawa, którzy tamtego dnia stanowili znaczną większość 'uczestników’ owego marszu. Oczywiście znaleźli się także nieposłuszni, znalazło się ich takich około pięciuset, którzy pomaszerowali za wyżej wspomnianą już piątka. Całość marszu dotarła bezpiecznie pod Stadion Narodowy skąd wszyscy bezpiecznie rozeszli się do domu, a kibiców Wisły, którzy tamtego dnia mieli prowadzić równoległy marsz niestety zabrakło.
Kibice Legii zmierzający w stronę Stadionu Narodowego – fot. PAP
Pozostańmy jednak przy Stołecznym klubie, który jak wiadomo od dawien dawna toczy wojnę z zarządem klubu, który to w walce z kibicami wymyśla coraz to nowsze sposoby walki z fanatykami z Żylety. Pewnie nie jeden z Was widział przynajmniej jedną oprawę Legii, gdzie uwagę można zwrócić zwłaszcza na to w jaki sposób Warszawa umiłowała sobie głównie środki pirotechniczne, które jak powszechnie wiadomo są w świetle polskiego prawa zabronione, a które są bardzo popularnym dodatkiem do opraw w prawie każdej dyscyplinie sportowej, lecz najbardziej potępiane są właśnie na stadionach piłkarskich – Dlaczego tak jest ? Kiedyś najlepsze oprawy były nagradzane, a teraz jedyną nagrodą jaka może spotkać na stadionie to głównie zakaz oraz grzywna. Na samych racach konflikt na Legii jednak się nie opierał i jeśli pamięć mnie nie myli w ruch poszły także sektorówki, które zdaniem władz klubu miały służyć do ukrycia tożsamości osób używających środki pirotechniczne w trakcie meczu. Kibice ze stolicy kolejny raz pokazali, że nie są chłopcami do bicia i w odpowiedzi na wszystkie irracjonalne argumenty wytaczane przez władze klubowe postanowili rozpocząć oficjalny bojkot, który zdecydowanie utrudnił życie włodarzom klubowym, a już na pewno uszczuplił budżet stołecznej drużyny. Z ostatnich doniesień płynących z Warszawy zmianie uległ Prezes owego klubu, który już w pierwszych wypowiedziach stworzył wrażenie bycia pozytywnie nastawionym wobec wielu kibicowskich inicjatyw, ale wszystko przyjdzie z czasem.
Na samej Warszawie problem jednak się nie kończy, mamy jeszcze Łódzki Widzew czy też Białostocką Jagiellonie, czyli kluby podobnie jak Legia toczące walkę z działaczami i mimo dzielące te kluby odległości ich problemy są bardzo podobne. Spójrzmy chociażby na sprawę Widzewa, gdzie irracjonalna polityka klubu w sprawie zakazów i grzywien doprowadziła Łódzkich kibiców do opuszczenia tamtejszego ” Zegara”, gdzie zasiadali najzagorzalsi sympatycy, a także przy wsparciu kibiców Chorzowskiego Ruchu doprowadzili do całkowitego bojkotu jednego z meczy. Jak można wyczytać w oświadczeniu wydanym przez sympatyków z Widzewa głównym ich problemem jest niejaka Pani Grażyna, czyli Kierownik ds. bezpieczeństwa, która przywłaszczyła sobie prawo sądów do wydawania zakazów stadionowych, dzięki czemu stale pomniejsza ona grono sympatyków Łódzkiego klubu o kolejne winne, bądź niewinne osoby. W dalszej części oświadczenia można przeczytać, że kibiców prowadzących aktywny doping możemy zobaczyć na stadionie przy al. Piłsudskiego, aż do końca rundy jesiennej, a być może jeszcze dłużej. Jak będzie dalej ? Zobaczymy.
Kolejna jest sprawa Białostockich kibiców, którzy już w tamtym roku uskarżali się na niesprawiedliwe i wręcz absurdalne traktowanie przez policję, która niejednokrotnie próbowała pokazać, że to ona rządzi w Białymstoku czy im się to nie udało czy nie, tego nie wiem, aczkolwiek w internecie można znaleźć wiele nagrać wrzucanych przez Białostockich kibiców pokazujących w jak skandaliczny sposób traktowani są oni przez policje. Dobrym, przykładem mogą być chociażby wydarzenia z ubiegłego roku, kiedy to policja wtargnęła na tamtejszy Łuk i siłą próbowała wyciągnąć tamtejszych kibiców z sektora. Poniżej zapis z tych wydarzeń:
Stowarzyszenie „Dzieci Białegostoku” podjęło działania prowadzące do zbojkotowania przez kibiców kilku meczów sezonu 2012/13 w wyniku czego powstała nawet specjalna grupa na portalu społecznościowym Facebook, a także wydarzenia tyczące się poszczególnych meczów ekstraklasy.
Jak widać powyżej na polskich stadionach nie brakuje absurdów, a kibice z roku na rok są coraz bardziej zdesperowani do przeciwstawienia się tym, którzy tak bardzo chcą zniszczyć to na co tak wielu ludzi pracowało od dawien dawna, próbują zniszczyć klimat stadionów i doprowadzić do tego, by kibic przychodzący na mecz wędrował do budki z jedzeniem i na miejsce, a potem nie ruszywszy czterech liter z miejsca spokojnie obejrzał spotkanie swojej drużyny, ale jak widać są jeszcze ludzie którym zależy na czymś więcej niż liczebności kibiców na meczach, zależy im na jakości tychże ludzi, którzy przez całe spotkanie potrafią za przeproszeniem drzeć mordę dopingując ukochaną drużynę. Mógłbym podać jeszcze wiele takich absurdów jak chociażby wzmiankę o Lechu Poznań:
”W dniu 23.09.2012w Poznaniu przy ul. Bułgarskiej, na stadionie miejskim, w trakcie trwania imprezy masowej, nie wykonał poleceń słuzby porządkowej nakazującej podciągnięcie flagi, która zasłaniała widok z pokoju kontroli i zakłócała sygnał radiowy. Tj. o wykroczeniez art.54 ust.1 Ustawy o BiM. Sąd postanowił uznać obwinionego XX za winnego wykroczenia z art.54 ust.1 ustawy o BiM popełnionego w sposób opisany wyżej i za to wymierzam karę 2000zł grzywny oraz środek karny w postaci zakazu wstępu na wszystkie mecze piłki nożnej krajowe, oraz zagraniczne z udziałem drużyny Lecha Poznań na okres 2 lat z obowiązkiem osobistego stawiennictwa na komendzie policji w czasie trwania w/w imprezy masowej”
Przykładów absurdalnych zakazów, grzywien i wielu innych rzeczy nie trzeba szukać daleko, a na wielu forach dotyczących spraw kibicowskich można znaleźć dosłownie setki i tysiące stron na których kibice wypisują swoje przypadki, gdzie dotknęło ich bądź osoby im znajome właśnie takie traktowanie. Miejmy nadzieje, że wraz ze zmianą prezesa PZPN’u sytuacja polskiej piłki ulegnie znacznej poprawie i wyjdzie z obecnego morza absurdu dla dobra swojego i ludzi, którzy tak wiernie dopingują swoje kluby.
autor: GFB
Również debiut – pierwszy felieton autorstwa GFB, więc komentujcie.