Fani Stali Mielec zmobilizowali się na mecz z Ruchem Chorzów. Spotkanie z 14-krotnymi mistrzami Polski przyciągnęło na trybuny ponad 5 tysięcy widzów, a miejscowi ultrasi przygotowali oprawę, do której odpalili pirotechnikę.
Pomimo ciążącego na kibicach Ruchu Chorzów zakazu wyjazdowego, Niebieskiej Szarańczy nie zabrakło na meczu. W piątkowy wieczór w Mielcu stawiło się około 610 fanatyków, którzy przywieźli ze sobą kilka flag i prowadzili głośny doping. Na początku spotkania nie zabrakło również podziękowań w kierunku kibiców Stali Mielec, którzy pomogli ogarnąć wejście Niebieskim.
Relacja kibiców Ruchu Chorzów:
Po spadku z Ekstraklasy i bataliach licencyjnych nadeszła pora, aby po 10 latach powrócić na pierwszoligowe boiska. Inauguracyjnym dla nas meczem był ciekawy wyjazd na Podkarpacie do Mielca.
Do końca roku ciąży na nas zakaz wyjazdowy, a zatem „chwilowo” nie możemy zasiadać w sektorach gości na stadionach naszych ligowych rywali. Po logistycznym przedsięwzięciu polegającym na rozmowach z gospodarzami i ogarnięciu biletów, nadeszła pora na zapisy. Jak zwykle przy tego typu wyprawach, pierwszeństwo mieli stali wyjazdowicze i cała fanatyczna ferajna.
Zbiórka wszystkich osób chcących zobaczyć zmagania naszej nowej, odmłodzonej drużyny zaplanowana została na godz. 15:00 na parkingu klubowym, skąd godzinę później większość osób wyruszyła w kierunku Podkarpacia. Niestety, jak to w piątki bywa, korki były nieuniknione, z czym się oczywiście liczyliśmy. Jednak kilka wypadków na trasie sprawiło, że podróż znacznie się opóźniła i w efekcie pierwsze auta Niebieskich dotarły na wyznaczony parking około godziny przed meczem.
Wchodzenie na stadion przebiegło dosyć sprawnie i całkiem szybko zajęliśmy cały przeznaczony dla nas sektor, a także część tego obok, gdzie znajdował się punkt gastronomiczny. Kolejne osoby dobijały już w trakcie meczu – niektórzy dotarli spóźnieni, a niektórzy musieli jeszcze zakupić bilety. Część osób pozostała także pod bramą oraz na pomniku obok, z którego również widok był całkiem przyzwoity.
Naszą oficjalna liczba wyjazdowa na pierwszym zakazie to 610 osób, w tym około 40 Wiślaków, gościnnie 27 osób Igloopolu Dębica oraz jak zwykle obecna delegacja Widzewiaków z Bełchatowa. Łącznie na stadionie zasiadło 5000 widzów. Miejscowi z oprawą „Podkarpacka Stolica Ultras” oraz pirotechniką.
Na sektorze wywiesiliśmy cztery flagi: „P/R\F”, „Herman”, „FabRyka Chuliganów”, „NRŚL Gang” oraz dwa transparenty „Szynszyl PDW” oraz „Ś.P. Mucha”, poświęcony trzeciej rocznicy śmierci Naszego przyjaciela i Fanatyka toruńskiej Elany.
Od początku meczu ruszyliśmy z dobrym dopingiem, wspierając naszą odmłodzoną drużynę w walce o pierwsze ligowe zwycięstwo. W repertuarze nie zabrakło klasycznego „Jesteśmy zawsze tam…”. W kwestii naszego zakazowego wyjazdu zaintonowaliśmy „Ruch chorzowski na zakazie” oraz „Piłka nożna dla kibiców”, „pozdrawiając” również mundurowych. Tradycyjnie nie zabrakło także okrzyków pozdrawiających przyjaciół z Widzewa, Elany oraz Wisły.
Niestety pomimo starań i obronionego karnego zawodnicy przegrali pierwszy mecz 0:1. Po wszystkim podziękowaliśmy za walkę oraz skandowaliśmy „Walczyć trenować, Ruch Chorzów musi panować”. Piłkarze podziękowali także brawami za doping i podeszli pod płot, by przybić piątki.
Ze swojej strony skandujemy na koniec głośno „Jesteśmy zawsze tam” oraz dziękujemy gospodarzom za możliwość obejrzenia meczu głośnym „Stal, Stal, dziękujemy”.
W drodze powrotnej część osób zahacza krakowski balet, natomiast reszta spokojnie dojeżdża na Górny Śląsk w okolicach godz. 2 w nocy. Tym samym kończymy pierwszy pierwszoligowy wyjazd i czekamy na kolejne.
W pierwszoligowej rzeczywistości nadal nie zwalniamy tempa i pokazujemy ekstraklasowy kibicowski charakter!
Ave RUCH!
Stal Mielec:
Ruch Chorzów:
źródło i zdjęcia: niebiescy.pl | Damian Gąsiewski