
Za nami emocjonalny mecz w krakowskiej A klasie, podczas którego gospodarze pożegnali swojego przyjaciela, który w maju tego roku odszedł w tragicznym wypadku. Pojawiła się okolicznościowa oprawa, do której odpalono różnego rodzaju pirotechnikę, piłkarze wyszli z czarnymi opaskami, a obie grupy kibiców obecne na spotkaniu do 15 minuty meczu nie prowadziły żadnego dopingu. Więcej przeczytamy w obszernej relacji kibiców Spartaka.
Relacja kibiców Spartaka:
Długo nam przyszło czekać na kolejny mecz Spartka na stadionie w Wielkanocy, bowiem ostatni raz w meczu o punkty graliśmy tu w listopadzie 2019. Wszystko przez wiadomo co. Gdy został ustalony terminarz i pierwsze spotkanie wypadło z Galicją, ucieszyliśmy się, wiedzieliśmy że Nikomu Nieznani na pewno do nas przyjadą, i będzie to pierwszy taki mecz u nas gdzie po obydwu stronach jest doping. Prawie w każdy nowy sezon wchodziliśmy z oprawą na trybunach, tym razem nie było inaczej, lecz była to oprawa której być po prostu nie powinno. W maju tego roku odszedł w tragicznym wypadku przeżywszy 31 lat nasz wieloletni zawodnik, w ostatnim czasie kibic, ŚP Grzesiek (na Spartaku zawsze wołali na niego Czesiek).
[art5]
Od razu po tym wydarzeniu wiedzieliśmy, że taką oprawę musimy zrobić, że chcemy w ten sposób uczcić jego pamięć. To była chyba dla nas najcięższa do tej pory oprawa, nie ze względu na trudność wykonania, lecz przez emocje. Zaczęliśmy tydzień przed meczem, od namalowania transparentu na białym płótnie, następnie sektorówka z wyciętym w środku krzyżem. Żeby całość w miarę dobrze wyglądała przy niskiej frekwencji jaka niestety ostatnio u nas gości, musieliśmy zrobić podtrzymanie krzyża linkami. W dniu meczowym zebraliśmy się 2.5 godziny przed, związaliśmy linki i wszystko przygotowaliśmy, zawodnicy na spotkanie wyszli z czarnymi opaskami na rękach. Gdy kibice gości przyjechali ustaliliśmy, że nie prowadzimy dopingu do 15 minuty. Zawodnicy zameldowali się na placu gry sędzia odgwizdał minutę ciszy. Na trybunach w środku krzyża zostały odpalone ognie wrocławskie które podświetliły sektorówkę, po jej bokach unosił się czarny dym ze świec. Calość wyglądała by lepiej, gdyby nie przeszkodził nam wiatr. Po wypaleniu, krzyknęliśmy „na zawsze w naszej pamięci”.
[art5]
Po 15 minutach transparent przeniósł się na wprost trybun a na barierce zawisły nasze flagi. Wróciliśmy do dopingu, podziękowaliśmy Galicji za zachowanie ciszy. Tak jak wspominaliśmy, słaba frekwencja ogólnie na trybunach jak i w młynie, byliśmy nieco zawiedzeni tym faktem. W drugiej połowie goście odpalili kilka rac na swoim sektorze, chwilę później my resztki ogni wrocławskich.
[art5]
Do końca meczu próbowaliśmy wesprzeć naszych piłkarzy, ostatecznie niestety przegrali 8:3. Obiektywnie patrząc na wokal to goście wypadli lepiej. Po ostatnim gwizdku wzajemnie dziękujemy sobie za mecz. Mamy nadzieję, że wirus pozwoli nam na wiosnę przyjechać do was.
zobacz również zdjęcia:
źródło: stadionowioprawcy.net