Jeszcze w tym miesiącu prokuratura chce przesłać sądowi akt oskarżenia przeciwko Piotrowi Staruchowiczowi. Zebrany materiał dowodowy przeciw szefowi kibiców warszawskiej Legii budzi jednak wiele wątpliwości.
Coraz więcej wątpliwości wokół głośnej sprawy Piotra Staruchowicza ps. Staruch, nieformalnego szefa kibiców warszawskiej Legii.
Jak dowiedziała się „Rz”, w tym miesiącu prokurator Walerian Janas ma sprawę zamknąć i przekazać akt oskarżenia do sądu. Staruchowicza oskarży o handel 1 kg narkotyków i próbę wprowadzenia do obrotu kolejnych 5 kg oraz posiadanie dowodów osobistych należących do innych osób.
Prokuratura nie dysponuje jednak materialnymi dowodami potwierdzającymi zarzuty. Przez ostatnie dwa miesiące śledczy poszukiwał dowodów, które wzmocniłyby akt oskarżenia. Bezskutecznie.
„Zakończenie postępowania planowane jest na koniec roku” – potwierdziła „Rz” Prokuratura Apelacyjna w Warszawie, odpowiadając na nasze pytania. W połowie ubiegłego tygodnia prokurator Janas przedstawił podejrzanemu zebrane materiały dowodowe.
– Z technicznego punktu widzenia po takiej czynności prokurator rzeczywiście powinien przygotować akt oskarżenia i wysłać go do sądu. O ile oczywiście obrona nie będzie składała wniosków dowodowych – poinformował „Rz” prokurator Zbigniew Jaskólski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Staruchowicz siedzi w areszcie już siódmy miesiąc. Jego obrońca mecenas Krzysztof Wąsowski powiedział nam, że czekają na oficjalne przedstawienie aktu oskarżenia. – Cieszymy się, że tak stanie się po wielu miesiącach oczekiwania – mówi mecenas Wąsowski. Dodaje, że w prokuraturze żadnych wniosków dowodowych składać nie będzie.
„Staruch” był autorem hasła „Donald Matole twój rząd obalą kibole” i współorganizatorem antyrządowych happeningów kibiców przed zeszłorocznymi wyborami. Dlatego w jego zatrzymaniu i długim przetrzymywaniu w areszcie dopatrywano się represji politycznych.
Jakkolwiek było, według tygodnika „Wprost”, zarzuty wobec Staruchowicza opierały się wyłącznie na zeznaniach świadka koronnego Marka H. ps. Hanior, karanego wcześniej handlarza narkotyków. Śledczy przez siedem miesięcy nie potrafili zdobyć materialnych dowodów na udział szefa stołecznych kibiców w handlu narkotykami. Ich śladów nie znaleziono też ani w mieszkaniu i samochodzie, ani na ubraniach należących do Staruchowicza.
– Nie komentuję informacji mediów. Dziwię się tylko, że dysponując tak słabym materiałem dowodowym, pan prokurator chce kierować do sądu akt oskarżenia – mówi Wąsowski.
Prokuratura rzeczywiście ma problem. Pierwotnie bowiem zakończenie postępowania planowała na początek listopada. Zamiast tego uzyskała przedłużenie aresztu na kolejne dwa miesiące. Jak ustaliła „Rz”, przez ten czas śledczy szukali dowodów pozwalających na rozszerzenie zarzutów. W komputerze „Starucha” znaleźli bowiem skan pustego zwolnienia lekarskiego.
– Założyli, że Staruchowicz chciał wyłudzić nielegalnie zwolnienie – mówi nam osoba z kręgów śledztwa.
Nie pomogły zeznania dziewczyny Staruchowicza Katarzyny, która zeznała, że skan był potrzebny jej koleżance jako załącznik do pracy dyplomowej. Ten wątek prokuratura musiała uznać za bezzasadny dopiero po przesłuchaniu lekarki i pielęgniarki z ośrodka, który wystawił zaświadczenie.
Nasi informatorzy mówią także, że w ostatnich tygodniach policja obwoziła po mieście „Haniora”, naciskając, by przypomniał sobie dodatkowe okoliczności, które mogłyby potwierdzić udział „Starucha” w gangu handlarzy narkotyków. Ale i to się nie udało.
Za to ów świadek, który wcześniej kategorycznie wykluczał udział „Starucha” w grupie jeżdżącej na tzw. ustawki kibiców, nagle odzyskał pamięć i zeznał, że Staruchowicz miał brać udział w czterech z nich. Według naszych informacji prokuratura nie uznała zeznań za wiarygodne.
– Świadek miał problem z przypomnieniem sobie okoliczności, podawał sprzeczne informacje – mówi nasz informator.
Przed kilkunastoma dniami wysłaliśmy do prokuratury obszerne pytania o śledztwo. Odpowiedziała jedynie na te dotyczące terminu jego zamknięcia i zarzutów. Kłopotliwe dla siebie zostawiła bez odpowiedzi. „Pozostałe informacje nie mogą być upublicznione z uwagi na dobro tego postępowania przygotowawczego” – napisano w odpowiedzi.
źródło: RP.pl
UWOLNIĆ STARUCHA!