Śląsk Wrocław – Zagłębie Lubin 26.11.2017

Relacja Kibiców Śląska Wrocław:

Za nami Derby Dolnego Śląska. Mimo wielkiego osłabienia i braków kadrowych nasz Śląsk po wielkiej walce wydarł zwycięstwo w doliczonym czasie gry. Pomimo braku kibiców gości bardzo ciekawie było również na trybunach Stadionu Miejskiego we Wrocławiu, gdzie Ultrasi zaprezentowali dwie efektowne oprawy.

Na ten mecz o prymat na Dolnym Śląsku czekali z niecierpliwością nie tylko kibice z naszego regionu. Jeszcze półtora miesiąca temu drużyny Śląska i Zagłębia były w czubie tabeli wygrywając mecz za meczem. We Wrocławiu na trzech meczach z rzędu zanotowaliśmy frekwencję powyżej 20 tysięcy. Wszyscy już odliczali dni do Derbów Dolnego Śląska. Niestety Śląsk zaczął przegrywać i euforia opadła. Podobnie nasi lokalni rywale zaczęli tracić punkty i zamiast meczu o prymat na Dolnym Śląsku i w Polsce, niedzielny mecz był walką o Dolny Śląsk i awans do pierwszej ósemki.

Jednak dla fanatyka miejsce w tabeli powinno byś sprawą drugorzędną. Drużynę powinno się wspierać w każdym meczu, a szczególnie grając z lokalnym rywalem o prymat w regionie. Można powiedzieć, że we Wrocławiu fanatyzm ma się dobrze, bo na lekko ponad 10 tysięcy kibiców, którzy tego dnia przyszli na stadion, aż 4 tysiące zapełniło nasz młyn. To tego pojedynku od dłuższego czasu przygotowywali się również wrocławscy Ultrasi, którzy ciężko od tygodni pracowali nad oprawą godną derbowego meczu. Jednak znalazła się osoba, która postanowiła popsuć nam święto.

Na Derby Dolnego Śląska czekali nie tylko wrocławscy kibice. Również u naszego lokalnego rywala i jego zgód panowała mobilizacja na ten mecz. Zapowiadało się prawdziwe kibicowskie święto. Nie trzeba nikomu tłumaczyć ile tracą widowiska bez kibiców gości, a szczególnie mecze o takim gatunku jak derby. Niestety Wojewoda Dolnośląski Paweł Hreniak dwa lata po rządach „dobrej zmiany” zaczął stosować metody swoich poprzedników, zamykając Stadion Miejski we Wrocławiu za miliard złotych dla kibiców gości. W związku z tym napisaliśmy „list otwarty” potępiający jego zachowanie.

Na ten mecz przygotowywana była od dłuższego czasu oprawa wpisująca się i dopełniająca odbywające się w tym roku obchody 70-lecia naszego klubu. Mimo zamieszania właścicielskiego oraz problemów finansowych Śląska jeszcze nigdy obchody najbardziej utytułowanego klubu na Dolnym Śląsku nie były tak celebrowane jak właśnie w ostatnim okresie na jego 70-lecie. W czym również nasza zasługa, kibiców Śląska. Włączyliśmy się w szereg akcji, a także sami zainicjowaliśmy wydarzenia, których wcześniej przed nami nikt nie podejmował.

Stowarzyszenie Kibiców Wielki Śląsk razem z partnerami z ośrodka Kibice Razem współorganizowało wigilię dla Legend Śląska, plebiscyt na 11-stkę na 70-lecie klubu, prezentację Śląska i Legend klubu na Oporowskiej czy odsłonięcie pamiątkowej tablicy na Stadionie Miejskim. Do tego szereg innych akcji we współpracy z klubem. Dzięki kibicom zapomniane Legendy, które tworzyły historię tego klubu poczuły, że Śląsk o nich pamięta. Całość dopełniły oprawy przygotowane przez wrocławskich ultrasów z grup Ultras Silesia i Ultravaganza, którzy przy współpracy ze Stowarzyszeniem Kibiców Wielki Śląsk przygotowali oprawy dumnie zapisujące się w naszej historii.

W pierwszej połowie meczu Śląska z Zagłębiem zaprezentowana została spektakularna oprawa. Wielki transparent składający się z trzech elementów: „SIŁA I HONOR NAS CECHUJĄ – WOJSKOWE KORZENIE ZOBOWIĄZUJĄ”. Do tego trzy podwieszane sektorówki z postaciami. Dwie skrajne prezentowały postaci z przeszłości: żołnierza i piłkarza. Natomiast ta najbardziej wyeksponowana, najbliżej murawy prezentowała w połowie teraźniejszego polskiego żołnierza w oryginalnym mundurze moro oraz w połowie piłkarza Śląska w koszulce z obecnego sezonu, posiadającej na piersi logo celebrujące 70-lecie klubu. Całość prezentacji uzupełniły świece, dymne, race i ognie wrocławskie.

W drugiej połowie odbyła się prezentacja drugiej oprawy. Najpierw pojawiła się nowa sektorówka – koszulka z tego sezonu, a potem nastąpił „chaos”. Odpalono ponad 100 rac, ponad 100 ogni wrocławskich i wiele innych „świecidełek”, które rozświetliły fanatyczną trybunę Śląska. Efektownie wyglądały odpalone wyrzutnie. W komentarzach wiele osób wyrażało opinię, że czuło się, jakby witało Nowy Rok. Niektórzy poczuli się jeszcze lepiej, bo chwilę po tej prezentacji Śląsk strzelił w doliczonym czasie gry zwycięskiego gola i na stadionie zapanowała prawdziwa euforia.

Co do dopingu, to mimo braku kibiców gości przez cały mecz stał on na wysokim poziomie. Chwilami było naprawdę konkretnie, głośniej niż na wrześniowych meczach z dwukrotnie większą publiką. Na pewno pomogli w tym piłkarze. Tego dnia mimo braków kadrowych, kontuzji i kilku debiutantów ściągniętych z juniorów, walczyli o każdy centymetr murawy i wywalczyli zwycięstwo w doliczonym czasie gry. Zwycięską bramkę w dużym zamieszaniu strzelił kapitan Śląska Piotr Celeban, a stadion dosłownie oszalał z radości. Właśnie taki charakterny i walczący Śląsk chcielibyśmy oglądać w każdym meczu! Podsumowując, były to udane derby. Jedyne czego zabrakło to kibiców gości, przed którymi wojewoda zamknął nasz stadion. Na sektorze gości symbolicznie wywiesiliśmy transparent „Piłka nożna dla kibiców”.

Widzów: 10 057

źródło: KibiceSlaska.pl zdjęcia: NI-FO oraz Paweł Kot

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments