20 084 kibiców na żywo obejrzało miniony hit kolejki w Ekstraklasie. Gospodarze podczas spotkania zaprezentowali sektorówkę, transparent „AVE SILESIA HOOLIGANS”, oraz odpalili pirotechnikę. We Wrocławiu pojawiło się 1800 Legionistów, którzy dwukrotnie rozświetlili sektor gości. Więcej w obszernej relacji samych zainteresowanych.
Relacja kibiców Śląska Wrocław:
Za nami mecz dwóch byłych wojskowych klubów. Ponad 20 tysięcy widzów, duża grupa kibiców gości i oprawy fanów obu klubów. Wszystko to, co buduje widowisko i sprawia, że mimo słabego poziomu sportowego Ekstraklasy, niektóre mecze budzą duże zainteresowanie wśród kibiców.
Po serii fatalnych meczów i porażek Śląska ostatnie wyniki naszego klubu rozbudziły nadzieje we Wrocławiu. Dwa wysokie zwycięstwa w lidze i jedno w Pucharze Polski sprawiły, że wielu odzyskało nadzieję, że w tym sezonie powalczymy o coś więcej niż utrzymanie. Terminarz sprawił, że do stolicy Dolnego Śląska zawitała warszawska Legia. Dobre wyniki oraz atrakcyjny przeciwnik sprawiły, że ten mecz cieszył się dużym zainteresowaniem. Zresztą nie tylko we Wrocławiu. Kibice Legii również mocno się zmobilizowali na to spotkanie i zamówili 2000 biletów. Legioniści na Dolny Śląsk podróżowali dwoma pociągami specjalnymi i kilkudziesięcioma autami.
Czym bliżej rozpoczęcia meczu tym atmosfera bardziej gęstniała. Mecze przy dużej publice i atmosfera, która im towarzyszy, to jest właśnie to, na co się czeka miesiącami. Fani Legii doświadczają tego częściej, bo są już przyzwyczajeni, że ich drużyna gra zawsze o najwyższe cele i tych „ciekawszych” meczów w sezonie mają sporo. My od kilku lat gramy tylko o utrzymanie i właśnie takie mecze są okazją do pokazania wielkiego potencjału, który w nas drzemie. Paradoksem jest to, że mimo fatalnych wyników w lidze w ostatnich latach i tak mamy jedną z najwyższych średnich frekwencji w lidze. Jednak na wielkim, 45-tysięcznym stadionie tego nie widać.
Termin meczu zbiegł się w czasie z jubileuszem 10-lecia wrocławskiej grupy sportowej. To wydarzenie było motywem przewodnim oprawy przygotowanej przez wrocławskich Ultrasów. W 10. minucie nastąpiła jej prezentacja. Do wielkiego transparentu z hasłem: „AVE SILESIA (10) HOOLIGANS” zaprezentowana została sektorówka z napisem: „AVE NASZA BANDA” w towarzystwie herbu Śląska i logo „h”. Sektorówce po obu stronach towarzyszyło kilkaset machajek. Blasku całości prezentacji dodawały race i ognie wrocławskie. Jubileusz i oprawa zbiegła się czasowo z niedawnymi wydarzeniami, w których nASi sportowcy wywalczyli sobie sami najlepszy prezent.
Kibice Legii również pokazali się z bardzo dobrej strony. Poza konkretną liczbą i w dużym stopniu wypełnieniu największego w Polsce sektora gości zaprezentowali dwie oprawy. Prezentacja ich sektora tego dnia była jedną z najlepszych jak nie najlepsza w historii przyjazdów gości na nasz nowy stadion. Najpierw w asyście machajek cały sektor rozświetlony został na biało stroboskopami. W drugiej połowie Legioniści zaprezentowali sektorówkę przedstawiającą prowadzącego turniej „1 z 10” Tadeusza Sznuka czytającego pytanie: „Jaki wynalazek opatentowała Marta Coston?” Po chwili kibice Legii udzielili odpowiedzi i sektor gości rozświetliły race.
Mimo, że na boisku dominowała tylko jedna drużyna i była to ekipa gości, to na stadionie panowała konkretna atmosfera. Przez cały mecz dopingujemy nasza drużynę. Mimo braku umiejętności przy drużynie z Warszawy, naszym piłkarzom nie można było odmówić tego dnia walki. Nasz doping stał na wysokim poziomie. Również Legioniści poza dobrymi i pomysłowymi oprawami konkretnie dopingują. Trzeba im oddać, że tego dnia we Wrocławiu pokazali się z bardzo dobrej strony. Podczas meczu nie zabrakło wymiany uprzejmości między dwoma ekipami, ale bardziej symbolicznie, bo obie ekipy skupiły się na dopingu dla swoich drużyn.
Podsumowując, miał to być hit kolejki w Ekstraklasie. Sportowo na pewno nim nie był. Piłkarze z Warszawy przez cały mecz kontrolowali przebieg wydarzeń i wrocławianie nie stworzyli żadnej dogodnej sytuacji. Widać było tę różnicę na boisku. Jednak na trybunach był to prawdziwy hit kolejki. Duża frekwencja, głośny doping, oprawy, pirotechnika i duża liczba gości, czyli było wszystko to, co jest dla nas kwintesencją futbolu. Przed nami przerwa reprezentacyjna i kolejny mecz we Wrocławiu z Arką Gdynia, a potem dwa wyjazdy. Najpierw na mecz przyjaźni do Legnicy, a następnie udamy się na Kaszuby na mecz z Bytovią Bytów w kolejnej rundzie Pucharu Polski.
Relacja kibiców Legii Warszawa:
Za nami jeden z najliczniejszych wyjazdów do Wrocławia w ostatnich latach. W sobotnie, słoneczne popołudnie na południe kraju ruszyła dwoma pociągami specjalnymi bardzo liczna grupa fanów drużyny z Łazienkowskiej. Po mobilizacji wyjazdowej można się było spodziewać lepszej niż zwykle liczby na największym w Polsce sektorze dla przyjezdnych. Tak też było, a kto odpuścił wyjazd do Wrocławia, z pewnością może żałować. Można rzec, że był to jeden z dziesięciu najlepszych wyjazdów w naszym wykonaniu w ostatnim czasie 😉 Na trybunach bowiem zabawa była doskonała, a fanatyczny doping trwał 90 minut. Nie zabrakło także efektownej oprawy, którą zapowiedział sam Tadeusz Sznuk.
We Wrocławiu frekwencja była całkiem przyzwoita – zdecydowanie najwyższa w sezonie (blisko 3 tys. osób więcej niż na meczu Śląska z Lechem), a blisko trzy razy wyższa niż na ostatnim meczu WKS-u z Piastem. Młyn wrocławian także prezentował się o wiele bardziej okazale niż na ostatnich spotkaniach.
To właśnie gospodarze rozpoczęli tego wieczora akcentem ultras, prezentując choreografię w pierwszej połowie. Składały się na nią malowana sektorówka „Ave nASza banda” z herbem Śląska i logo „h”, transparent „Ave Silesia Hooligans” z „10” w wieńcu laurowym oraz kilkadziesiąt rac i flagi na kijach. Niedługo później zaświeciło się także w naszym sektorze. Po odliczaniu od dziesięciu do jednego, pośród kilkuset flag oraz malowanych transparentów, zapłonęły stroboskopy, dając bardzo dobry efekt.
Nasz doping tego dnia stał na naprawdę niezłym poziomie. Mieliśmy kilka mocniejszych momentów, ale dzięki w miarę równej formie, trudno tego dnia wskazać jeden hit, który wyróżniałby się wyraźnie, ponad resztę repertuaru. Konkretnie wychodziło nam zarówno „Legia gol allez allez”, jak i „Mistrzem Polski jest, ukochana ma…”. Na boisku piłkarze wyraźnie przeważali, czego efektem była bramka w pierwszej części spotkania.
W trakcie drugiej połowy zaprezentowana została druga tego dnia prezentacja ultras. Najpierw rozciągnięta została malowana sektorówka przedstawiająca prowadzącego teleturniej „1 z 10”, Tadeusza Sznuka z herbem Legii w klapie marynarki, czytającego pytanie – „Kategoria: wynalazki. Jaki wynalazek opatentowała Martha Coston?”. Po chwili legioniści udzielili odpowiedzi na zadane pytanie i rozświetlili sektor racami.
Do końca meczu w naszym sektorze trwała bardzo dobra zabawa. Powiewało ok. 30 flag na kijach, a przez ostatni kwadrans cała nasza grupa prowadziła doping bez koszulek. Można powiedzieć, że tych 90 minut spotkania minęło w oka mgnieniu. Po meczu chwilę pośpiewaliśmy jeszcze z piłkarzami, a podczas pomeczowego rozruchu przeciągłym „Kuuuudłaty, kuuuudłaty”, pozdrawiany był portugalski trener bramkarzy. Legioniści skandowali także nazwisko Arka Malarza, który od kilku meczów grzeje ławę. Po treningu Arek podarował swoje rękawice oglądającemu trening chłopcu. Po około 40 minutach bramy zostały otwarte i ruszyliśmy w kierunku pobliskiej stacji PKP, skąd odjechaliśmy do stolicy. W Warszawie zameldowaliśmy się przed godziną szóstą nad ranem.
Przed nami przerwa na mecze reprezentacji, a najbliższy mecz piłkarzy dopiero za dwa tygodnie – przy Łazienkowskiej z Wisłą. W przyszły weekend zachęcamy do wspierania naszych koszykarzy, którzy zagrają na Bemowie ze Stalą Ostrów Wielkopolski.
P.S. W sektorze gości zawisły następujące flagi: (L)egia Fans, Legia Warszawa, Tradycja Pokoleń, 1916, Legioniści, Wyszków, Legionowo, Grochów, Wilanów, czaszka, Capital City oraz 22 dobrze znane z Ł3 duże flagi na kijach.
zobacz również zdjęcia:
źródło: stadionowioprawcy.net