Za nami kolejny, zgodowy mecz we Wrocławiu gdzie Śląsk podejmował na własnym stadionie drużynę Lechii Gdańsk. Na trybunach pojawiło się 6860 kibiców, z czego około 500 stanowili przyjezdni. Podczas spotkania nie zabrakło dopingu dla obu drużyn i wspólnie zaprezentowanej oprawy, do której odpalono sporą ilość pirotechniki.
Relacja kibiców Śląska Wrocław:
Za nami mecz przyjaźni z Lechią. Mimo, że Śląsk przegrał u siebie ten mecz, to akurat ta porażka dużej części kibiców we Wrocławiu nie zasmuciła. Drużyna Lechii pewnie zmierza po mistrzostwo Polski i cały Wrocław trzyma kciuki za naszych Braci z Gdańska.
Godzinę meczu wyznaczono na piątek, na godzinę 18, czyli na najgorszą z możliwych. Jednak dla prawdziwych fanatyków to żadna wymówka. Tym bardziej gdy do Wrocławia przyjeżdżają nasi Bracia z Gdańska. Pierwsza większa fala Lechistów na Dolny Śląsk zawitała już w czwartkowy wieczór. Na Rynku podczas trwania jarmarku można już było spotkać wiele grup kibiców Śląska i Lechii.
W związku z terminem tego meczu oraz awarią linii tramwajowej prowadzącej z Rynku na stadion wielu kibiców obu drużyn spóźniło się na to spotkanie. Była też spora grupa Lechistów i Ślązaków, która ostatecznie została na Rynku i wspólnie świętowała spotkanie Braci oglądając mecz w pubach i restauracjach. W całym Wrocławiu było czuć klimacik meczowy spotkania kibiców Śląska i Lechii.
Na boisku Śląsk rozegrał kolejny dobry mecz i kolejny raz nie wygrał. Kiedy Wrocławianie obijali poprzeczkę Gdańszczan, to Lechia strzelała gole. Śląsk pięciokrotnie trafiał w bramkę drużyny gości, ale do bramki trafiali tylko Lechiści. Drużyna naszych Braci wygrała piąte, kolejne spotkanie w Ekstraklasie i utrzymała 5 punktową przewagę nad Legią zmierzając po upragniony tytuł. Natomiast nasz Śląsk i my kibice musimy szykować się powoli do kolejnej batalii o utrzymanie w Ekstraklasie.
Na trybunach prawdziwe święto. Przez cały mecz doping prowadzony był dla obu drużyn. Często można było usłyszeć kto jest liderem Ekstraklasy i kto w tym sezonie zostanie mistrzem Polski. We Wrocławiu pamiętamy jakie mieliśmy wsparcie Lechistów w drodze na szczyt i tę atmosferę można wyczuć też na Dolnym Śląsku. Cały Wrocław wierzy w pierwszy, historyczny tytuł dla Braci z Gdańska, a kibice Śląska nie mogą doczekać się, aż ruszą razem z fanami Lechii na europejskie puchary.
Po meczu piłkarze obu drużyn podeszli pod naszą trybunę i podziękowali za doping, a kibice Śląska i Lechii ruszyli na miasto. Tradycyjnie opanowany został Rynek i okolice, gdzie umacniana była najdłuższa zgoda w Polsce. W jednym z wynajętych lokali odbyła się większa impreza, gdzie poza umacnianiem zgody świętowano 40-ste urodziny jednego z bardziej zasłużonych kibiców Lechii. W sobotę na mieście panowała podobna atmosfera co w piątek, a Rynek był przejęty przez kiboli.
Podsumowując, do Wrocławia przyjechało około 500 Braci z Gdańska. Choć większość Lechistów wróciła już do domów, to pisząc tą relacje w niektórych miejscach Wrocławia i Dolnego Śląska zabawa się jeszcze nie skończyła. Natomiast sportowo to nasz Śląsk stacza się coraz niżej. Była to czwarta z rzędu porażka u siebie jednak ze względu na to, że punkty trafiły do Gdańska nikt z tego tytułu nie rozpacza. Miejmy nadzieję, że w kolejnych meczach będziemy mieć trochę więcej szczęścia.
Stowarzyszenie Lwy Północy:
Na piątkowym meczu Przyjaźni, który rozgrywano we Wrocławiu, pojawiło się ok. 500 fanów Lechii. Praktycznie od początku tygodnia bractwo z Gdańska zjeżdżało się do Wrocławia. Przy okazji meczu obyło się wiele imprez pomiędzy zaprzyjaźnionymi fanami. Największa miała miejsce po meczu w sercu miasta, gdzie wspólnie świętowano urodziny jednego z Lechistów. Braciom ze Śląska dziekujemy za świetną (jak zwykle zresztą) gościnę!
zobacz również zdjęcia:
relacja: Stowarzyszenie Lwy Północy