Relacja kibiców Śląska Wrocław:
Za nami mecz z poznańskim „Kolejorzem”. Lech, który do ostatniej kolejki był liderem Ekstraklasy został całkowicie zdominowany przez rewelacyjnie grający Śląsk. Niesieni fanatycznym dopingiem ponad 22 tysięcznej publiczności „Wojskowi” pokazali walką i zaangażowaniem, że mają ambicje w tym sezonie walczyć o najwyższe cele. Właśnie taki Śląsk chcemy oglądać!
Na meczu z Lechem we Wrocławiu kibice Śląska wzięli udział w kolejnej edycji akcji „Kolorujemy”, której głównym celem są remonty domów dziecka. Członkowie stowarzyszenia kibiców Wielki Śląsk już dwie godziny przed meczem przy stadionowej promenadzie przygotowali dla najmłodszych kibiców wiele atrakcji. Było też wspólne malowanie sektorówki, która ostatecznie została zaprezentowana na sektorze rodzinnym. W czasie meczu członkowie stowarzyszenia kibiców Wielki Śląsk przeprowadzili również zbiórkę na leczenie i rehabilitacje cierpiącego na porażenie mózgowe Oskarka.
Na trybunach panowała gorąca atmosfera. Zresztą jak mogło być inaczej skoro na stadionie zasiadła kolejny raz ponad dwudziestotysięczna publika, a na sektorze gości ponad tysięczna grupa gości. Wymiana „uprzejmości” zaczęła się jeszcze przed rozpoczęciem meczu. Nasz doping mógł się podobać. Do zabawy czasami włączał się cały stadion co dawało konkretny efekt. Jeśli chodzi o Lecha, to pokazali się dobrze. Ich doping na początku dobry, ale z czasem trwania meczu i pełnej dominacji boiska przez piłkarzy Śląska i zapał trochę opadł.
Jeden akapit należy poświęcić grze naszych orłów. W trzech ostatnich meczach wydawałoby się z faworytami do najwyższych miejsc w lidze zdobyli 7 punktów i to po doskonałej grze. Ambicja i zaangażowanie na boisku, które pokazują, są naprawdę imponujące. To drużyna, która może osiągnąć naprawdę dużo. Zresztą nie są to anonimowi piłkarze, a z każdym kolejnym meczem zgrywają się coraz lepiej i ta gra im się „klei”. Coraz więcej osób wierzy, że właśnie ta drużyna może namieszać w naszej Ekstraklasie.
Relacja Lecha Poznań:
Nieco ponad rok minął od naszej ostatniej wizyty we Wrocławiu. W tygodniu przed meczem zapadła decyzja Komisji Ligi o karze 3 zakazów wyjazdowych dla nas, za mecz z Koroną. Nie dotyczyła ona jednak już wyjazdu na Śląska, więc mogliśmy w piątek normalnie jechać i z sektora gości dopingować swój ukochany klub. Po raz pierwszy do Wrocławia udaliśmy się autokarami i autami. Piątkowe korki oraz objazdy na trasie spowodowane remontami sprawiły, że dotarliśmy na stadion niedługo przed meczem, a duża część osób spóźniła się i weszła do klatki grubo po pierwszym gwizdku. W sumie stawiliśmy się na sektorze w sile 1066 osób z 15 flagami.
Z małym opóźnieniem rozpoczęliśmy doping, który był całkiem niezły. Nie zachęcały do żywego śpiewu wydarzenia boiskowe, ale mimo to w przeciwieństwie do piłkarzy daliśmy z siebie wszystko. Sporo też bluzgaliśmy na gospodarzy, a także kilkukrotnie złośliwie docinaliśmy i żartowaliśmy, na przykład ze zbiórek na tanie wina na oprawy i ich przeznaczeniu. Miejscowi nie pozostawali nam dłużni, ale generalnie byli raczej średnio słyszalni i zaprezentowali się tradycyjnie blado. Po meczu trochę nas trzymano, po czym wróciliśmy do swoich środków transportu i bez przygód wróciliśmy do Poznania. Przed nami bardzo ciekawy kibicowski weekend. W niedzielę o 18:00 gramy z Legią, dzień wcześniej na Drodze Dębińskiej wspieramy Łódzki Klub Sportowy na jego meczu z Wartą.
relacja: kibiceslaska.pl, pyrusy.pl