Po czteroletniej przerwie, na zgodowym meczu w Chorzowie pojawiło się około 3,5 tysiąca kibiców Widzewa. Poniżej relacja Widzewiaków z wyjazdu.
Wiara spod Zegara:
W pewnym śląskim mieście przy ulicy Cichej 6, w sobotę 20 października po czterech latach od ostatniego meczu zgodowego, zjawiła się Czerwona Armia w sile ok. 3,5 tysiąca osób, by wspierać swoją drużynę w kolejnym z rzędu zwycięstwie oraz umacniać przyjacielskie relacje z kibicami niebieskiej szaRańczy.
Kibice Widzewa docierali na Górny Śląsk różnymi środkami transportu. Główna grupa składająca się z autokarów/busów/aut wyruszyła przed południem z Serca Łodzi i zameldowała się na miejscu przed godziną 16:00. Niektórzy na Śląsk zjeżdżali już w piątkowy wieczór, a jeszcze inni w sobotę rano. Finalnie na 2 godziny przed meczem w centrum Chorzowa roiło się od ludzi ubranych w czerwone barwy. Mimo deszczowej jesiennej aury czuć było wyjątkowy klimat meczu przyjaźni.
Okoliczne knajpy i bary pękały w szwach. Paliła się pirotechnika i słychać było głośne śpiewy. O godzinie 18:00 rozpoczął się mecz. Na trybunach komplet publiczności. Kibice z Łodzi zajęli łuk stadionu począwszy od sektora gości, aż po trybunę prostą, na której mieści się młyn Chorzowian. Poza tym sporo Widzewiaków rozsianych na innych sektorach. Na płocie wywiesili 10 flag, takich jak: ‘ Widzew Fanatycy, Widzewskie Fan Cluby, Czerwona Armia Widzewa, Widzew Łódź, 1910, Pół Polski Łódzki Widzew, Red Gladiators, Fanatics, Ultras Widzew z czaszką KWAG oraz Władcy Miasta Włókniarzy WŁ ‘.
Szybko zdobyta bramka nakręca widzewską dzicz do jeszcze głośniejszych śpiewów. W repertuarze jak na okoliczności przypadło, intonowanych było wraz z całym stadionem wiele łączonych przyśpiewek. Po kolejnych bramkach spontanicznie odpalonych zostaje kilkanaście świeczek.
Wyróżnienie należy się dla sektora zajmowanego przez najmłodszych bajtli, którzy dobrze bawili się na swoim sektorze prezentując mini kartoniadę i transy na kijach. Braterski pojedynek kończy się wynikiem 1-3 dla Widzewa, choć tego dnia był on sprawą drugorzędną.
Tylko smutni panowie byli naprawdę smutni nie mając okazji do interwencji oraz widząc fanów obu klubów, którzy w dobrych humorach opuszczali stadion, udając się na dalszą zakrapianą integrację, która dla niektórych trwała nawet do niedzieli wieczór. Do zobaczenia wiosną w Mieście Włókniarzy.
WIDZEW & RUCH NA ZAWSZE !
zobacz również zdjęcia:
relacja: Wiara Spod Zegara
zdjęcia: stadionowioprawcy.net