Legia Warszawa – Śląsk Wrocław 21.06.2020

Za nami pierwsza kolejka w Ekstraklasie, podczas której na meczu mogło pojawić się 25% pojemności sektora. Mecz Legii Warszawa ze Śląskiem Wrocław przyciągnął na stadion 5220 kibiców, z czego mała delegację stanowili sympatycy Śląska z KKN.

Tego dnia Nieznani Sprawcy zaprezentowali oprawę, na dolnym sektorze pojawiła się sektorówka „W WYJĄTKOWYCH OKOLICZNOŚCIACH WITAMY”, w centralnym punkcie górnego sektora pojawiła się natomiast „Wielka eLka”, po bokach powiewały legijne sztycówki, do całości odpalono ognie wrocławskie. Więcej w oficjalnej relacji samych zainteresowanych.

 

Relacja Legionistów:

Aż trzy i pół miesiąca przyszło nam czekać na powrót na trybuny naszego stadionu, po tym jak wybuchła pandemia koronawirusa. Czas bez meczów ukochanego klubu jest chyba najtrudniejszy dla każdego fanatyka, tym bardziej, kiedy nastąpił krótko po przerwie zimowej. Z drugiej strony, w pewnym momencie scenariusze były znacznie gorsze i mało kto spodziewał się, że uda się wrócić publiczności na trybuny jeszcze w 2020 roku. Ostatecznie podjęta została decyzja (PZPN), klepnięta przez rząd i kibice mogli ponownie zagościć na trybunach, choć z ograniczeniem do 25 procent pojemności obiektu. Proces dopuszczania fanów przeprowadzają wojewodowie, którzy mają brać pod uwagę skalę zachorowań w danym regionie.

Na mecz Legii ze Śląskiem mogło wejść maksymalnie 7,5 tysiąca osób, w tym wszyscy posiadacze abonamentów (6,5 tys. osób). Ci, którzy z jakichś powodów pojawić się nie mogli, mieli możliwość przepisania swojego miejsca dla innej osoby posiadającej kartę kibica. Część biletów klub postanowił rozdać w różnych konkursach. Większości z osób zmieniono wykupione przed sezonem miejsce, bowiem zgodnie z nowymi wytycznymi, kibice mogą zajmować miejsca w co drugim rzędzie i z odpowiednimi odstępami (co czwarte krzesełko). Przy okazji odnotować należy kolejne podwyżki w punktach cateringowych na naszym stadionie, chociaż jakość produktów pozostała bez zmian.

Przy wejściu na stadion ochrona dezynfekowała ręce wszystkim, następnie samemu należało odbić kartę w czytniku. Służby porządkowe odstąpiły od przeszukiwania fanów, którzy nie mieli plecaków i toreb, więc szybko można się było udać na trybunę – obowiązkowo w maseczce lub chuście zasłaniającej usta lub nos. Przed schodami znajdowały się charakterystyczne puszki NS-ów, do których zbierano pieniądze na kolejne oprawy meczowe. Warto dodać, że ultrasi Legii nie próżnowali także podczas pandemii, odpowiednio zaznaczając swoją obecność w Poznaniu, jak i w Warszawie, gdzie przygotowali choreografię „Ultras Legia” na mecz Legia – Arka, który został rozegrany przy zamkniętych trybunach. Internetowa zbiórka na oprawy przyniosła spodziewany efekt – ponad 34 tysiące złotych.

[art5]

 

O tym, że Legia nie ma sobie równych w tym aspekcie kibicowskiego rzemiosła, NS-i potwierdzili na początku meczu ze Śląskiem. Na dolnym poziomie Żylety rozciągnięta została czarna sektorówka z hasłem doskonale znanym z jednej z kultowych hip-hopowych płyt „W Wyjątkowych Okolicznościach Witamy”. Ponad nią, na górnej kondygnacji, rozciągnięta została Wielka eLka, zaś po bokach powiewały legijne sztycówki, do których odpalono sporo ogni wrocławskich. Całość wypadła bardzo okazale i adekwatnie do zaistniałych, wyjątkowych okoliczności.

[art5]

 

Zaraz po prezentacji wszyscy przenieśli się górną kondygnację Żylety, gdzie przygotowane zostało tymczasowe gniazdo i stojaki do bębnów. Doping niósł się doniośle – trudno było zauważyć, że liczba osób zaangażowanych w doping jest sporo mniejsza niż zazwyczaj. To oznacza, że wszyscy obecni wzięli sobie do serca przedmeczowe apele – w czasie ograniczonej liczby widzów na trybunach, każdy z nas musi dopingować nawet nie za dwóch, a za czterech.

Na trybunach nie mogli pojawić się kibice gości – ze względu na ograniczenia związane z epidemią zabroniono przyjmować zorganizowane grupy kibiców gości. W sektorze gości zasiadła część osób, którym przepisano karnety z innych trybun naszego stadion. Brak wrocławian zapewne mocno ograniczył liczbę bluzgów pod adresem WKS-u. Te pojawiły się na początku spotkania („Śląska k… aejaejao”) oraz później jedynie przy okrzykach „Hej Legio, jazda z k…”.

Czuć było, że wszyscy spragnieni są zdzierania gardeł. Doskonale wychodziła nam pieśń „Do boju Legio marsz, mistrzostwo czeka nas…”. Nie mogło zabraknąć również walczyka labada – na niektórych trybunach odtańczonego z zachowaniem regulaminowego dystansu, a na Żylecie w sposób tradycyjny – „za bary”. W pierwszej połowie mieliśmy okazję po raz pierwszy cieszyć się po bramce strzelonej przez Legię. Niektórzy co prawda przy świętowaniu byli trochę „spięci”, ale większość fanów, jak to zwykle ma miejsce w takich momentach, padała sobie w ramiona. W końcu… życie i śmierć dla Legii Warszawa!

Przed przerwą boisko opuścił kontuzjowany Kante, który jak się okazało, nie zachował odpowiedniego szacunku do koszulki meczowej Legii, kopiąc ją, a następnie przeciągając po podłodze. Jako że zajście zarejestrowały kamery Canal+, informacja szybko trafiła do fanów, którzy już na początku drugiej połowy odpowiednio odnieśli się do zachowania napastnika z Gwinei. „Hej Kante ch… ci na imię” oraz „Kante przeproś i spier…” – niosło się z Żylety. Po meczu do sytuacji odniósł się trener Vuković, próbując bronić sfrustrowanego, ale walecznego zawodnika, zaś sam piłkarz przeprosił kibiców w formie video. Fani Legii raz jeszcze po zakończeniu spotkania wyrazili swoje zdanie nt. piłkarza.

Legia Warszawa – Śląsk Wrocław 21.06.2020

Barwy to rzecz święta. Wie to każdy kibic i jak się okazuje, nie każdy piłkarz, co udowodnił Jose Kante z Legii Warszawa. Najbliższe dni dla napastnika mogą być bardzo trudne.

Gepostet von Stadionowi Oprawcy am Sonntag, 21. Juni 2020

[art5]

 

W drugiej połowie Legia zdobyła drugiego gola, dzięki czemu powiększyła przewagę nad drugim w tabeli Piastem do dziesięciu punktów. Nie jest wykluczone, że tytuł mistrzowski będziemy mogli świętować… już za tydzień! Ale na razie skupmy się na tym co przed nami, bowiem pamiętamy doskonale, jak zakończyły się zeszłoroczne rozgrywki.

Na kilkanaście minut przed zakończeniem meczu ze Śląskiem, „Staruch” rozpoczął naukę nowej legijnej pieśni, której melodia i tekst bardzo dobrze zapadają w głowie. Po kilku minutach śpiewu dało się wyczuć, że jesteśmy świadkami debiutu prawdziwego legijnego hitu, który może fantastycznie brzmieć na trybunach nie tylko naszego stadionu. Aby tak się stało, koniecznie trzeba skoncentrować się na linii melodycznej.

A tekst nowej pieśni jest następujący:

Nasza Legio, będziemy zawsze z Tobą!
Zawsze z Tobą, do końca naszych dni
Będziesz walczyć o zwycięstwo
A my za to dzisiaj zaśpiewamy Ci…
rarara rarararararara rarara rararararara
rarara rarararararara rarararararararararara

[art5]

 

W samej końcówce śpiewanie pieśni przerywaliśmy jedynie, by „pozdrowić” staropolskim „wypier…” zawodnika gości ukaranego czerwoną kartką, a także by odpowiedzieć na pytanie „Jurasa” po końcowym gwizdku – „Kto dziś wygrał?!”. Kiedy piłkarze podeszli pod Żyletę, zaśpiewaliśmy wspólnie „Warszawę”, a następnie ponownie niosło się niesamowicie melodyjne „Nasza Legio, będziemy zawsze z Tobą…”. Ależ ta pieśń ma moc i potencjał!

Przed Legią wyjazdowy mecz w Białymstoku, na który niestety nie będziemy mogli pojechać, a następnie w sobotę na Ł3 mecz z Piastem. Na to spotkanie liczba widzów będzie ograniczona podobnie jak na meczu ze Śląskiem, ale może tym razem mniej karneciarzy opuści mecz w obawie przed „koroną”. Musimy pomóc naszej Legii w zdobyciu potrójnej korony!

Frekwencja: 5220
Kibiców gości: 0 (zakaz) 

 

zobacz również zdjęcia:

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments