
Sobotnie spotkanie Rakowa z Olimpią Grudziądz przyciągnęło „za bramkę” około 300 fanatyków z Częstochowy. W drugiej połowie miejscowi Ultrasi zaprezentowali piroshow składające się z 40 rac i świec dymnych. Na sektorze gości pojawiło się 29 kibiców Olimpii, ktróa tego dnia do Częstochowy nie przywiozła ze sobą żadnych flag. Więcej w relacji gospodarzy.
Relacja Rakowa:
Na całe szczęście od Rakowa na ten mecz odpieprzył się Polsat i można było zagrać w końcu po raz drugi o 19:21. Pojawili się nawet przyjezdni. Za Olimpią do Częstochowy dotarło furami 29 biało-zielonych. Byli bez flag. Jak na ekipę, która dopiero za trzecim razem postanowiła zaliczyć mecz na L83 zażartowali sobie rozpoczynając przed meczem doping od „jesteśmy zawsze tam”. Można i tak. Starali się być aktywni przez całe spotkanie, ale słyszalni u nas byli jedynie w momentach przestojów.
Nas za bramką jakieś 300 głów. Nie za dużo zważywszy porę, jak i ciężar gatunkowy meczu. Początkowo doping szedł nam co najwyżej przyzwoicie. Doszło do tego, że rozruszana januszada na prostej zaczęła dopingować po swojemu. Jeszcze przed przerwą udało się jednak jakoś to skoordynować. I wtedy robił się naprawdę fajny kocioł. W drugiej połowie młyn zapłonął 40 czerwonymi racami, a następnie świecami dymnymi w barwach.
Niestety do poziomu kibicowskiego nie udało się dostosować grajkom. W tym dniu przegrywali ze swoimi słabościami nie potrafiąc nic ukłuć, jak i z arbitrem, który w bezczelny sposób pilnował by rywalom nie stała się krzywda. Na szczęście Olimpia była na tyle słaba, że z nią kopacze nie przegrali. Skandaliczna sytuacja na boisku sprawiła rzecz niebywałą. Pod koniec meczu cały stadion w sposób zorganizowany cisnął po drukarzu z gwizdkiem i jego rodzinie. W ogóle na ostatnie kilka minut meczu doping przybrał formę, jakby to było spotkanie na nienawiści. Po meczu służby opłacane z naszych podatków, które nie potrafiły same złapać pedofila na Północy, zawijają jedną osobę za trzymanie sektorówki. Medale, premie i pochwały już pewnie na nich czekają.
zobacz również zdjęcia:
relacja: rbfzine.pl
zdjęcia: Mateusz Hajduś