Komisja Licencyjna Polskiego Związku Piłki Nożnej zawiesiła Widzewowi Łódź licencję na grę w pierwszej lidze.
Nie zatwierdzono, choćby warunkowo, stadionu w Byczynie. Problemem nie były warunki infrastrukturalne, które zostały warunkowo przyjęte, ale brak zgody organów administracyjnych co do gry łodzian na tamtejszym obiekcie. Burmistrz Poddębic, który bardzo chciał gościć widzewiaków, od wczoraj znajdował się pod wielka presją ze strony poddębickiej policji. Mimo nacisków, Piotr Sęczkowski zachował się bardzo w porządku i postanowił wydać klubowi zgodę na organizację imprez masowych. Potwierdzenie to dotarło do PZPN, gdzie obradowano od godz. 11:00. Mecz jednak nie będzie mógł się odbyć, bowiem zdaniem PZPN cała procedura została wykonana zbyt późno, działacze mieli mnóstwo czasu, by odpowiednio przygotować się do przeprowadzki na zastępczy stadion.
Zgodnie z Podręcznikiem Licencyjnym klub ma obowiązek na siedem dni przed startem rozgrywek rundy wiosennej przesłać do PZPN zgodę na organizację imprez masowych, czego nie uczynił. Decyzja ma rygor natychmiastowej wykonalności. Widzewowi przysługuje odwołanie do Najwyższej Komisji Odwoławczej PZPN.
AKTUALIZACJA 13:40:
Dzisiejsza decyzja PZPN może mieć bardzo negatywne konsekwencje dla całego klubu. Obecny na posiedzeniu Komisji ds. Licencji Klubowych Sylwester Cacek przyjął werdykt w bardzo impulsywny sposób. Właściciel klubu stwierdził, że w zaistniałej sytuacji, jego zdaniem dalsze finansowanie klubu jest wykluczone. Cacek opuścił siedzibę Związku jeszcze przed zakończeniem obrad na oczach zaskoczonych członków Komisji.
Jeżeli biznesmen, po tym, jak emocje już opadną, nie zmieni zdania, klub najpewniej zostanie wycofany z rozgrywek. To jednak nie koniec zagrożeń, dziś Widzew miał przecież spłacić kolejną ratę wynikającą z układu z wierzycielami. Jeśli Cacek nie zleci przelewów do końca dnia, klub czeka likwidacja.