PP: Widzew Łódź – Śląsk Wrocław 24.09.2019

O wtorkowym meczu Widzewa Łódź ze Śląskiem Wrocław, który odbył się w ramach Pucharu Polski powiedziano już praktycznie wszystko. Czas na obszerną relację samych zainteresowanych.

 

Relacja kibiców Śląska Wrocław:

Za nami pierwszy i zarazem ostatni mecz Śląska w tegorocznej edycji Pucharu Polski. Wrocławianie w rezerwowym składzie nie dali rady drugoligowcom z Łodzi. Dużo się działo na trybunach. Szczególnie na sektorze gości, na którym stawił się nadkomplet kibiców przyjezdnych.

Już po losowaniu pierwszej rundy Pucharu Polski wybuchła euforia i to nie tylko we Wrocławiu. Trafił się dobry rywal pod względem kibicowskim, za którym delikatnie rzecz ujmując nie przepadamy. Ze względu na to, że Widzew od lat gra w niższych klasach rozgrywek przez wiele lat nie było okazji do spotkania. Mimo tego na szlaku kibicowskim doszło do kilku mniejszych lub większych konfrontacji, których Łodzianie nie mogą zaliczyć na swoją korzyść. Jednak wiele wydarzeń związanych z rywalizacją na różnych frontach Śląska i Widzewa oraz brak przez długi czas bezpośredniego meczu naszych drużyn spowodowały, że we Wrocławiu na ten mecz było duże ciśnienie.

Od Widzewa otrzymaliśmy 908 biletów. Z różnych względów zdecydowaliśmy się, że pojedziemy pociągiem specjalnym. Na ten wyjazd nie mogli pojechać wszyscy zainteresowani oraz nie było otwartych zapisów. Bilety rozeszły się zanim jeszcze fizycznie je otrzymaliśmy. Każdy do biletu otrzymał okazjonalną kurtkę. Przez wyjazdem pod domami kilku osób czekali tajniacy. Podejrzewali, że spora grupa kibiców Śląska pojedzie jednak autami. Drogi wylotowe oraz cała trasa ekspresowa S8 były obstawione. Jednak się przeliczyli. Wszyscy z Wrocławia wyjechali w stronę Łodzi pociągiem specjalnym. Podróż w pierwszą stronę była długa, ale minęła bez żadnych incydentów.

Na całej trasie w ogóle nie było widać policji. Nawet przy wyjeździe z Dworca Głównego na peronie stało tylko kilku mundurowych i to bez pancerza. Dopiero wjeżdżając do województwa łódzkiego na każdym kroku wszystko było obstawione. Kulminacja nastąpiła w samej Łodzi, gdzie nawet miejscowi twierdzili, że ostatnio tyle policji widzieli w stanie wojennym. Z okazji meczu Śląska i Widzewa do Łodzi ściągnięto całą policję z Województwa Łódzkiego i dodatkowe posiłki z Mazowsza. O naszym meczu zrobiło się bardzo głośno w mediach i spodziewaliśmy się jakiejś prowokacji, która uniemożliwi nam wejście na stadion. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca i dojechaliśmy pod stadion.

[art5]

Pod stadionem setki mundurowych i dziesiątki tajniaków. Stali na całej trasie przemarszu ze stacji na stadion i okolicy. O ile pod sam sektor doszliśmy bez przeszkód to niestety w komplecie nie weszliśmy na stadion. Osoby wchodzące na obiekt Widzewa były dokładnie przeszukiwane. W efekcie tego 34 osoby zostały zatrzymane przeważnie przez wnoszenie pirotechniki. Do Łodzi dojechaliśmy blisko trzy godziny przed meczem, więc mimo szczegółowej kontroli na stadion weszliśmy przed pierwszym gwizdkiem. W międzyczasie, gdy na sektorze już była większość kibiców, którzy przyjechali specem, pod stadion podjechały ekipy najpierw Motoru, a potem Lechii, którzy dojechali autami.

Gdy sędzia rozpoczął mecz w komplecie byliśmy na sektorze. Wszyscy w czarnych kurtkach z hasłem Ludzie Zasad. Wtedy też na naszej trybunie pojawiała się mała sektorówka, która na sektor weszła jako transparent. Na niej widniało hasło przewodnie tego wyjazdu, czyli Ludzie Zasad. Po jej prezentacji cześć osób obecnych na sektorze gości ruszyło do demontażu ogrodzenia chcąc wyjaśnić kilka kwestii spornych z miejscowymi. Gdy było już blisko do przedostania się do fanów Widzewa na stadion wkroczyły duże oddziały policji i zaczęły pacyfikację. Słowo pacyfikacja jest odpowiednim określeniem. Najpierw kibice Śląska zostali mocno zagazowani przez polewaczkę a potem spałowani.

[art5]

[art5]

Wycofując się z sektora gości miejscowe odziały gazowe, zwane też Polską Policją zabrały ze sobą pięciu pierwszych z brzegu kibiców Śląska, którym postawiono zarzuty czynnej napaści na funkcjonariuszy policji. Kilka osób poważnie zagazowanych mdlało i potrzebna była pomoc medyczna. Podkreślmy, że z polewaczki, którą widać na zdjęciach i filmikach nie leciała woda, ale substancja chemiczna z dużą zawartością gazu. Wszyscy obecni na sektorze zostali po prostu mocno zagazowani. Wtedy pałkarze mieli możliwość się wykazać. Takie nieadekwatne użycie środków mogło zakończyć się tragedią przez stratowanie osób.

[art5]

[art5]

Kiedy zakończyła się awantura sędzia wznowił mecz. Z tyłu sektora część zagazowanych osób dochodziła do siebie, a reszta wróciła na sektor i był prowadzony doping. Duża część repertuaru tego dnia była przeznaczona dla miejscowych chamów. Zresztą kibice Widzewa nie pozostawali dłużni. Tego dnia panowała bardzo intensywna wymiana pozdrowień. Miejscowi zaprezentowali jakąś tam oprawę, ale chyba tylko oni wiedzą o co w niej chodziło. Komentarze na ogólnopolskich stronach świadczą o tym, że to nie tylko nasze zdanie, że była ona na kompromitującym poziomie. Intensywnie na tym meczu pozdrawialiśmy też Judasza Robaka, który trafił do klubu na „ziemi obiecanej”.

[art5]

[art5]

Mecz na boisku w wykonaniu naszych orłów był na poziomie oprawy Widzewa, czyli żenujący. Trener Śląska od początku sezonu słuchał od piłkarzy z ławki rezerwowych, że oni wcale nie są gorsi od tych, którzy grają w pierwszym składzie. Zachował się wobec nich w porządku i dał im szanse w starciu z drugoligowcem. Jak szanse wykorzystali wszyscy mogliśmy zobaczyć. Odpadliśmy już w pierwszej rundzie tegorocznego Pucharu Polski. Została nam tylko liga, a chłopacy którzy dostali szansę będą jeszcze bardziej musieli pracować na treningach, by otrzymać kolejną szansę występu w pierwszej drużynie. Bardzo szkoda tego meczu, ale cały czas mocno wierzymy w tę drużynę!

W drugiej połowie wywiesiliśmy nasze flagi oraz wspierających nas zgód. Na pierwszym płocie zawisła flaga Rolika, oraz CHWM, naszych Braci z Gdańska, którzy tego dnia wsparli nas najliczniej. W tym akapicie należą się właśnie podziękowania dla wszystkich naszych Braci, którzy wsparli nas w bardzo dobrych liczbach i to w środku tygodnia, najlepszymi składami w liczbie: Lechia Gdańsk 124, Motor Lublin 81, Miedź Legnica 40. Dodatkowo tego dnia wsparli nas nasi przyjaciele z czeskiego SFC Opava w 8 osób oraz 5 Węgrów z Ferencvarosu Budapeszt. Wszystkim Wam bardzo dziękujemy. Właśnie w takich momentach pokazaliście co to znaczy prawdziwa przyjaźń.

[art5]

Dla większości powrót mija bardzo szybko i spokojnie. Jednak nie dla wszystkich. Rodziny i bliscy próbują się kontaktować z zatrzymanymi i ogarniani są adwokaci. Podsumowując był to wyjazd pełen emocji i wrażeń. Na takie mecze czeka się latami. Niestety piłkarze odpadli już w pierwszej rundzie Pucharu Polski, ale od początku dla większości kibiców Śląska nie wynik tego meczu był najważniejszy. Ostatecznie w Łodzi stawiło się około 950 kibiców Śląska wraz ze zgodami. Na tą liczbę składają się osoby, które weszły na sektor, zatrzymanie oraz osoby, które z różnych powodów na stadion nie weszły. Braciom dziękujemy za wsparcie.

 

Relacja Wiary Spod Zegara:

Za nami najciekawszy mecz, jaki przyszło nam dotąd grać na nowym stadionie. Mecz, który miał sprawdzić kondycję fanów Widzewa, a także jego piłkarzy w rywalizacji z drużyną z ekstraklasy. Tegoroczne losowanie Pucharu Polski uśmiechnęło się do nas, zestawiając nas w parze z naszą starą kosą, jaką jest ekipa Śląska Wrocław. Bez jakichkolwiek mobilizacji w naszych szeregach i celowego nakręcania się na to spotkanie, w spokoju oczekiwaliśmy dnia meczu. Atmosferę podgrzały za to ogólnopolskie media, które na podstawie wypocin jakiejś taniej dziennikarzyny z tvn-u okrzyknęły trzecią wojnę światową, która wybuchnąć miała wtorkowego wieczoru w naszym mieście. Konsekwencją tej nagonki były niezliczone zastępy zomowców ściągniętych z całego województwa, które otoczyły stadionowe okolice szczelniej, niż Niemcy Leningrad w ’41 roku.

[art5]

Niewątpliwie dało się odczuć, że ”coś” wisi w powietrzu, co tylko potęgowało kłębiące się w każdym z nas emocje. Te dosłownie wybuchły z pierwszym gwizdkiem sędziego, kiedy to cały stadion ruszył z dopingiem, jakiego w Sercu Łodzi nie było od lat. Z początkiem meczu w wypełnionym po brzegi sektorze gości, swój popis zaczęli ubrani na czarno żałobnicy, podejmując próbę wykręcenia awantury. Wciągnęli nad głowy transparent ”Ludzie Fasad”, pobiegali, poskakali, na patencie otworzyli furtki, lecz nie wysypali się z sektora, odpalone race nie poleciały na nasze sektory, gdyż nie udało im się poprzecinać okalających sektor przyjezdnych siatek ochronnych. Zarówno piro jak i gorący temperament wrocławian postanowiła ugasić polewaczka, a chwilę później do sektora wjechały psy. Jak to w życiu bywa – z dużej chmury mały deszcz. Całą sytuację określić można mianem marnej pokazówki, z góry skazanej na niepowodzenie patrząc na ilość mundurowych skupionych tego dnia na przyjezdnych.

Przez cały czas pacyfikowania WKSu przez milicję, Zegar zarzucał anty policyjne przyśpiewki. W końcu z płyty boiska zeszli smutni panowie, a gra została wznowiona. Pod koniec 1 połowy młodzi ultras zajęli się prezentacją przygotowanej oprawy, która przedstawiała rozmowę telefoniczną dwóch kibiców – jednego ze śląska, drugiego z lechii, którzy pisząc ze sobą smsy, dochodzą do wniosku, że nie dziwią się Robakowi powrotu właśnie do Widzewa. Wtedy na płocie pojawił się transparent ’ Przekażcie Ekstraklasie, że mamy się dobrze ’ a na górze Zegara rozbłysnęło 40 rac. Druga połowa to ciąg dalszy zajebistego dopingu i nieustanna wiara w wygraną. Nie brakowało wzajemnych pozdrowień z kibicami Śląska choć ich okrzyki z perspektywy młyna były niesłyszalne. W momencie, gdy wszyscy nastawiali się na dogrywkę, do bramki swojego byłego klubu w 85 minucie trafił nie kto inny jak MARCIN ROBAK ! Stadion eksplodował. Dawno żadna ze zdobytych bramek nie wywołała takiego wybuchu euforii.

[art5]

Ciężko opisać słowami to co czuli wtedy kibice Widzewa, przyzwyczajeni do boiskowego kopania się po czołach w 2 lidze … Wisienką na torcie był rzut karny podyktowany w doliczonym czasie gry. Do piłki nie mógł podejść kto inny niż on. Po chwili Marcin zdobył swoją drugą bramkę, a sędzia zakończył spotkanie. Wyeliminowanie wicelidera ekstraklasy stało się faktem. Wspólna cieszynka z wygranej z piłkarzami, ostatnie pociski w kierunku malinowych nosaczy i tym samym dobiegł końca ten niesamowity wieczór w Sercu Łodzi, na który tak długo czekaliśmy. Żadna z ekip, która nie błąka się po niższych ligach nie zrozumie tego co czuliśmy wychodząc ze stadionu. Ze zdartymi gardłami, zmęczeni, ale dumni jak rzadko kiedy w ostatnich latach. Niech żałują nieobecni ! Na koniec dziękujemy za solidne wsparcie naszym zgodom, na których mogliśmy liczyć – braciom z Chorzowa i Torunia, obecnym w stówę kibolom kaliskiego KaKaeSu oraz fanom krakowskiej Wisły.

Jutro losowanie kolejnej fazy rozgrywek. Tak jak my nie możecie się doczekać kogo trafimy ? Do zobaczenia w sobotę na meczu z Górnikiem Polkowice.

 

zobacz również zdjęcia:

Możliwość komentowania została wyłączona.