Słów kilka od „Wiary spod Zegara”

Wczoraj na łamach naszego serwisu opublikowaliśmy stanowisko grup kibicowskich Widzewa Łódź dotyczące sprzedaży pamiątek przez grupę „Wiara spod Zegara”. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać, całość wpisu prezentujemy poniżej.

 

Wiara spod Zegara:

Na bzdury oraz kłamstwa kilku kulawych gości nie możemy przejść bez odpowiedzi, aby oczyścić dobre imię Wiary Spod Zegara, Młodej Szajki oraz wielu fanatyków, którzy poszli za zasadami, a nie kolesiostwem lub tymi, co ze strachu wolą milczeć i się podporządkować kurestwu. Pranie brudów w internetach nie jest sposobem zgodnym z naszymi zasadami, ale czasem niestety z kulawymi gościami trzeba grać po ichniejszemu, dlatego zatem kilka słów od nas.

Wielu zapewne z Was wie, że podział na Widzewie zaczął się od ujawnienia dojebanych papierów na kilku gości z tzw. czołówki, którzy zamiast próbować sprawę wytłumaczyć, wyprostować woleli użyć rozwiązania siłowego, zastraszania społeczeństwa widzewskiego i wymyślać różne inne kłamstwa i afery, których w żaden sposób nie są w stanie udowodnić, aby odwrócić uwagę od problemu najważniejszego.

To oświadczenie podpisane przez tzw. Grupy kibicowskie, chociaż niestety od jakiegoś czasu grupy kibicowskie na Widzewie to fikcja – to kolejny etap tej gry gdzie dwóch kulawych gości podejmuje decyzję, a reszta milczeniem to akceptuje. Odpowiadamy zatem: Cały zysk z gadżetów, które zostały przez nas wydane na przestrzeni ostatnich lat oraz z innych rzeczy, które organizowaliśmy, nie szedł do kogoś „kieszeni”. Cały zysk był puszczany w ruch kibicowski na Widzewie. Każdy w Polsce kto się w to bawi, zwłaszcza w miastach derbowych wie, że jest to droga zabawa. Grafy, adwokaci, pomoc dla potrzebujących (m.in. na wysoką kaucję dla jednego z tych, który teraz zarzuca nam nieprawidłowości finansowe – do dziś nie zwrócił tych pieniędzy) środki transportu, oprawy, flagi i wiele innych, o których nie możemy nawet tu wspomnieć… Ostatnie licytacje szły na pomoc oraz adwokatów dla chłopaków, którzy zaliczyli przypał, za wjazd pod kasy GKS-u w ubiegłym roku.

Owszem, od pewnego czasu nie uczestniczymy w życiu kibicowskim na meczach Widzewa, ale to nie znaczy, że nie działamy. Na mecze nie jeździmy, bo nie wyobrażamy sobie stania na jednej trybunie czy sektorze z kulawymi typami, którzy, gdy przyszła pora nie potrafili zachować się, jak należy, tylko poszli na współpracę z organami ścigania. Dla takich osób nie powinno mieć miejsca ani na Widzewie, ani w żadnym środowisku normalnych gości.

Zarzucanie nam, że czerpiemy jakiekolwiek korzyści z działania na Widzewie m.in. przez osobę która od wielu lat zarabia na Widzewie to najczystsza hipokryzja. Być może wielu z Was nie wie o tym, ale sklep kibica „Fanatyk”, który znajduje się pod stadionem Widzewa, nie jest żadnym sklepem stowarzyszenia czy struktur kibicowskich tylko jest prywatnym biznesem właśnie jednego z tych gości, który nieelegancko zeznał na komendzie i całość z zysku idzie do jego prywatnej kieszeni. Tak, tak, osoba, która zarzuca komuś zarabianie na Widzewie, praktycznie całe dorosłe życie czerpie z tego tytułu ogromne miesięczne zyski. Dla niego to jednak cały czas za mało. Jakiś czas temu, zanim wynikły te jego dojebane papiery chciał naliczać osiedla, fan cluby za każdy wyprodukowany gadżet danego rejonu – bo jak to określił, on na tym osobiście traci, że rejonowcy robią sobie gadżety samemu, a nie kupują w jego sklepie. Wtedy kilka osób z naszego grona mocno się sprzeciwiło, doszło do kłótni i nie zostało to wprowadzone – ale słuchy chodzą, że teraz gdy decyzje podejmowane są praktycznie tylko przez niego samego, zostało to w obieg wprowadzone. Nakaz robienia gadżetów tylko u firm, które zostały wyznaczone, przez kulawych tzw. decyzyjnych myślicie, że po co zostało wprowadzone?

Staraliśmy się zrobić, co mogliśmy, by było normalnie, ale na układy nie ma rady. Prawda prędzej czy później zwycięży. Z szacunkiem dla normalnych. TYLKO WIDZEW.

guest

9 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments