Słów kilka o kibicach Rangers FC

Już dzisiaj Legia Warszawa podejmie na własnym stadionie drużynę Rangers FC, pierwszy gwizdek sędziego o 20:00 na stadionie przy Ł3. Z tej też okazji jeden z kibiców interesujący się Gers od ponad 20 lat przygotował dla Was wizytówkę kibiców ze Szkocji.

 

KIBICE RANGERS FC – WIZYTÓWKA

Na wstępie właśnie o nazwie klubu. Nie istnieje oficjalnie klub o nazwie „Glasgow Rangers”, tak jak nie ma klubu Celtic Glasgow. Kluby te to Rangers Football Club oraz Celtic Football Club. To europejska prasa uparła się dodawać nazwę miasta, co jest raz zupełnie nieprawidłowe, a dwa nielubiane przez obie strony The Old Firm. Jeśli jednak już ktoś się upiera to prawidłowa jest nazwa miasta najpierw w obydwu przypadkach, czyli mamy Glasgow Rangers i Glasgow Celtic.

Fani patrioci, zawsze antykomunistyczni, szanujący historię własnego kraju i będący z niej niesamowicie dumni, obchodzący z pompą święta wojskowe i wspierający weteranów – kombatantów walczących dla ojczyzny. Nie, to nie o fanach Legii mowa, tylko właśnie o Rangers. Sprawa religijna jest też istotna, protestantyzm, czy nam się to podoba czy nie jest dominującym wyznaniem w UK, a katolicyzm zdecydowanie tożsamy w Szkocji z irlandzką imigracją i częścią nacjonalistów chcących oderwania Szkocji od Wielkiej Brytanii.

Rangers, biorąc pod uwagę sympatię dla tego klubu przejawianą w całej Wielkiej Brytanii (o czym poniżej), są według statystyk najpopularniejszym klubem na Wyspach. Jakby się to w Polsce powiedziało „kumaci” Anglicy ale też pro-brytyjscy Walijczycy (np. Swansea), kibicują RFC zaraz po własnych klubach. Wynika to z faktów wymienionych przeze mnie w drugim akapicie. Kibice RFC są zdecydowanie wrogami ekspansji islamu, będąc zaangażowanymi w inicjatywy w 100% niepoprawne politycznie. W ogromnej większości popierają też Brexit i ograniczenie niekontrolowanej imigracji uchodźców z Bliskiego Wschodu.

Co do atmosfery na stadionie „sekcję wokalną” tworzy grupa Union Bears, dbająca też o oprawy, niejednokrotnie obejmujące kartoniady na wszystkich czterech trybunach. Kiedyś istniała też dosyć prężna ekipa The Blue Order, jednak sami kibole doszli do wniosku, że nie ma sensu działać pod dwoma szyldami. Cel główny – czyli zaangażowanie całego Ibrox w zorganizowany doping, nie został osiągnięty, a po dziś dzień duża część publiki odnosi się do aktywności UB z dużym lekceważeniem.

UB ma charakter ultraski, niemniej jednak mają miejsce nieustanne podchody z młodymi z Green Brigade (ultrasi Celticu – 100% antifa). Jedni drugim w ostatnim czasie wpadali na przed derbowe zbiórki w pubach, ze zmiennym szczęściem, choć trzeba przyznać, że przez około 2 lata to Green Brigade raczej wychodziła obronną ręką. Tak było do czasu, kiedy jeden z pubów GB doczekał się odwiedzin konkretnej starszej ekipy Gers, przed ostatnimi domowymi derbami w ubiegłym sezonie. Co ciekawe, pub ten znajduje się 10 minut spacerkiem od stadionu Rangers.

To właśnie kolejny charakterystyczny element życia kibicowskiego Glasgow. Najzagorzalsze dzielnice kibicujące Rangers, takie jak Bridgeton czy rejony Duke Street, znajdują się tuż przy Celtic Park, kiedy wielu fanatyków Celticu pomieszkuje na Govan, dzielnicy, na której jest stadion Rangers.

Fani Rangers są zrzeszeni w tysiącach fan clubów, które nie sposób odmienić. Poza Europą największe skupiska to Perth w Zachodniej Australii i Toronto w Kanadzie.

Trochę o historii chuliganki na Ibrox. Pierwsza ekipa mocnych wrażeń w końcu lat 70tych obrała nazwę HMS (Her Majesty Service – Służba Jej Królewskiej Mości). Kiedy jednak na początku lat 80tych na wyjazdowym meczu towarzyskim w Southampton do fanów Rangers dołączyła kilkusetosobowa banda West Ham United, obrali sobie nazwę Rangers ICF, wzorując się na najlepszej na Wyspach ekipie. Przez całe dekady ICF wielokrotnie ścierała się z Aberdeen, Hibs i innymi w Szkocji (co do derbowych potyczek potrzebny byłby osobny artykuł), a także w trakcie spotkań w europejskich pucharach. Tu zdecydowanie do najsłynniejszych należy zaliczyć starcia w Paryżu w latach 90tych, kiedy to Boulogne Boys byli w najlepszej kondycji, a także wyjazd na Feyenoord. W tamtych czasach ICF często i gęsto formowała „tarczę ochronną” wokół zwykłych fanów Gers, atakowanych w trakcie przemarszów na stadiony.

W połowie lat 90tych ICF wyszli z inicjatywą Scottish National Firm na Euro 96 w Anglii, dołączyli do nich chuligani Hearts, część Hibs i wiele mniejszych ekip, jak Airdrie czy Motherwell. Pohulali trochę po Londynie przy okazji meczu z Anglikami, a ostatnią wyprawą SNF był szeroko opisywany autokarowy wyjazd do Francji na Mundial w 1998, gdzie wewnętrzne animozje zakończyły się wielką awanturą. Po tych zdarzeniach ICF całkowicie odpuściło sobie reprezentację Szkocji. Co ciekawe spora ekipa ICF była też z Anglikami w Dublinie, przy okazji słynnego meczu eliminacyjnego Irlandia-Anglia w 1994, wielokrotnie przerywanego z powodu awantur z policją na trybunach.

Co do świeższych zdarzeń to w ostatniej dekadzie ciekawie było na wyjazdach takich jak Pampeluna oraz meczach w Glasgow w rodzaju Celtic-HSV, gdzie zaprzyjaźnioną ekipę z Hamburga bardzo konkretnie wsparło ICF.

Rok temu dwie awanturki w Glasgow wynikły całkiem spontanicznie, jedna przy okazji wizyty Wigan na Ibrox (towarzyski mecz przedsezonowy) a druga w pucharach przeciwko Kohorcie Osijek. W pierwszym przypadku połączona ekipa Wigan&Airdrie (układ już ponad dwudziestoletni) nacięła się na ICF tuż pod dworcem Glasgow Central. Bójka miała miejsce pod kamerami, Wigan i ich szkoccy zgodowicze zostali pogonieni, a kilku zaliczyło k.o.

Druga zadyma miała nieco inny charakter. Kohorta Osijek została „podprowadzona” ze stacji metra Cessnock przez kilka osób z ekipy Celticu. Chorwaci, mający już trochę w czubie, zaatakowali zwykłych fanów na rozwidleniu dróg około 200m od Ibrox. Po drugiej stronie ulicy jest hotel, w którym akurat przebywało kilkunastu starszych z ICF. Wysypali się, skontrowali, ze strony Kohorty w użytek poszedł ostry sprzęt, dwóch Chorwatów zostało pociętych, co najmniej jeden swoim własnym nożem kuchennym, który został mu wytrącony z ręki w trakcie machania nim.

Porażkę zaliczyła ekipa Rangers przy okazji wyjazdu do Macedonii rok temu, podczas postoju w Salonikach. Knajpę, w której przebywała nieprzypadkowa grupa z Glasgow, namierzył PAOK i zaatakował z ciężkim sprzętem. Hospitalizowany na dłużej został między innymi ojciec machera młodszego pokolenia ICF.

Krojenie flag – nie ma tu żadnej filozofii, fani Rangers jako całość nie przywiązują żadnej wagi do obrony barw, tudzież ich zdobywania. Nie dotyczy to Union Bears, którzy stosują już ogólnie przyjęte w tej kwestii reguły „wschodnioeuropejskie”. Jeśli chodzi o ICF to ekipa ma dwie duże i jedną, mniejszą flagę, reszta to drukowane repliki , dla członków ICF bezwartościowe, można je kupić na straganach przed stadionem.

Zgody i układy. Tu sprawa jest szalenie skomplikowana, aby nie powiedzieć nie do „ogarnięcia” dla polskiego kibica. Na pewno za oficjalną zgodę ogółu kibiców Rangers można uznać HSV. Co do klubów angielskich to tak jak pisałem na początku, wszystkie niemal kluby, a tym samym ekipy casuals w Anglii, sympatyzują w takim czy innym stopniu z Rangers.

Wielka Trójka” z Londynu czyli Chelsea-West Ham-Millwall, wszyscy mają kontakty z ICF i wszyscy odwiedzają się nawzajem ze znajomymi w Glasgow.

Starsi z ICF mają bardzo dobre układy z Manchester City (kilka lat temu na 25-leciu Guvnors MCFC, przy okazji meczu towarzyskiego Celtic-Man City, ekipa ICF wsparła dość solidnie Anglików na Celtic Park).

Jeśli już pokusić się o jakąś listę tych bardziej „pro-Rangers” angielskich ekip (mowa tu o chuliganach), to należałoby na niej umieścić na przykład takie kluby jak West Bromwich Albion, Portsmouth, Burnley, Charlton, Coventry, Bury, Port Vale, Leicester, Middlesborough.

Za kibiców Rangers uważają się też fani praktycznie wszystkich protestanckich klubów Ulsteru. Za „zgodę” w polskim rozumieniu spokojnie można przyjąć Linfield FC z Belfastu. Na Rangers przyjeżdżają też regularnie fani Glentoran, Portadown, Ballymena czy też Crusaders.

W Europie ekipa Rangers ma wielu znajomych, ma to jednak charakter „prywatnych kontaktów”. Tak jest między innymi z Ajaxem (choć na Ibrox bywa także, na zaproszenie byłego przywódcy ICF, J—n z Feyenoordu – legenda holenderskiej sceny kibicowskiej), Utrechtem, Djurgaarden, CSKA Sofia (obecni z flagą w Macedonii rok temu) i wieloma innymi klubami.

Jeśli chodzi o mecze z Legią, to 99% kibiców Rangers ani nie ma żadnej sraczki przedmeczowej, ani nie są podekscytowani w jakiś szczególny sposób, mecze z klubami ze wschodniej Europy nie rajcują ich i tyle. Dość powiedzieć, że kiedy dla polskich KIBICÓW TRYBUN takie mecze jak Partizan czy Crvena Zvezda przyciągnęłyby masę ludzi, ponad dekadę temu na Rangers – Crvena Zvezda frekwencja wynosiła nieco poniżej 40 000, podczas gdy na przykład na „piknikowym” Villareal komplet – ponad 50 000. Po prostu fani Rangers, jak wszyscy Wyspiarze, w ogromnej większości są kibicami piłkarskimi, a nie fanatykami sektorów przyjezdnych.

autor: Cheeseburger Bobby Sandsa

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments