Historia nienawiści Motoru i Wisły

O zawiści ekipy Motoru Lublin i Wisły Kraków słyszało za pewne wielu z Was. Niespełna 3 lata temu łącznikiem obu kibicowskich grup była zgoda ze Śląskiem Wrocław. Obecnie dobre kontakty Wrocławian z Wisłą przerodziły się w kosę. Mało kto wie, ale Motor kiedyś również miał zgodę z Białą Gwiazdą, co w dzisiejszych czasach jest nie do pomyślenia. O kontaktach Motoru z Wisłą dowiecie się od kibica z Lublina, który opisał owe stosunki na przestrzeni około 30 lat!


Historia nienawiści Motoru i Wisły

W ostatnim czasie na jednej z kibicowskich stron, w temacie krakowskim rozgorzała dyskusja na temat relacji na linii Motor – Wisła i jej historii, w morzu żałosnych wypowiedzi pojawiło się jednak kilka sensownych, ze strony krakowskiej użytkownik Psiak oraz Nrth mają sporo wiedzy z minionych lat, choć w mojej ocenie ta wiedza jest niekompletna w kilku miejscach i z oczywistych względów bardziej pokazuje spojrzenie na te relacje ze strony wiślackiej. Z racji tego że wielokrotnie obiecywałem koledze J. trochę popisać o wydarzeniach (już historycznych) z życia kibiców Motoru, postanowiłem opisać relacje na linii Motor – Wisła z mojej perspektywy.

Z opowieści starszych chłopaków jeżdżących w latach 80-tych na mecze Motoru, słyszałem dość często że Wisła była klubem w Lublinie w tamtym czasie raczej lubianym, Motor w 80-tych latach pojawił się na boiskach ekstraklasy, wraz z nim na wyjazdach pojawiali się lubelscy kibice, Wisła kibicowsko to w tamtych czasach była uznana marka, na pewno cały czas w czołówce Polski, a nawet w pewnych momentach byli numerem jeden, więc nic dziwnego ze towarzystwo lubelskie życzliwym okiem patrzyło na Wisłę, co było niejako równoznaczne z mocną kosą z Cracovią, z którą już wtedy toczyliśmy fajne potyczki. Na pewno lubelscy fani pojawiali się na Świętej Wojnie jako stronnicy Wisły za czasów zgody z Krakusami, brali też udział w bójkach związanych z tymi słynnymi derbami. Co do samej zgody z Wiślakami, opowieści które słyszałem były różne, zgoda powstała prawdopodobnie w Świdniku na meczu Avia – Wisła w marcu 1988 roku, wśród Krakusów na pewno była opcja bardzo przychylna Motorowi, z którymi to osobami lublinianie mieli zażyłe relacje, były też osoby które Motoru nie lubiły. Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, że siostra niedawno zmarłego kibica Motoru ”Klaudiusza” została żoną znanego na Reymonta kibola – „Toli”.

Zakończenie zgody z Wiślakami to pamiętny mecz na Reymonta Wisła – Motor chyba w sierpniu 1991 roku, gdzie przed meczem część Lubelaków balowała na dzielnicach Wisły w najlepsze. Na meczu doszło do nieprzyjemnego zgrzytu o flagę wrocławskiego Śląska, z którym Motor miał wówczas zgodę, a Wisła w tym czasie już zgody z wrocławianami nie miała. Krakusy w trakcie meczu przyszli do fanów Motoru i zażądali zdjęcia flagi Śląska, którą wywiesili Lublinianie, spotkało się to z jednoznaczną reakcją Motorowców, flaga została na płocie a zgoda z Wisłą tego dnia się zakończyła.

Chwilę później Motor spadł z ekstraklasy i spotkania z Wisłą Kraków na kilka lat wypadły z kalendarza. W międzyczasie Wisła odnowiła zgodę ze Śląskiem, na co fani Motoru nie patrzyli zbyt życzliwie mając świeżo w pamięci zachowanie Wiślaków. Niechęć do Wisły zaczęła w Lublinie gwałtownie rosnąć mimo braku bezpośrednich spotkań. Kolejna okazja do spotkania z Wisłą pojawiła się w latach 90-tych w ostatnim sezonie Motoru na boiskach 2 ligi, kiedy to spadkowicz z ekstraklasy – Wisła na skutek słabej formy piłkarzy zmuszona była spędzić rok poza 1 ligą. Liga w sezonie 1995/96 kibicowsko wyglądała naprawdę ciekawie, bo oprócz Wisły, awans z 3 ligi uzyskała mocna kibicowsko Cracovia. Pierwszy mecz z Wisłą odbywał się 9 września w 1995 roku w Lublinie, Wiślaków przyjechało jak dobrze pamiętam ok. 50-60. Pojawili się kilka godzin przed meczem pociągiem, oczekiwała ich grupa kiboli Motoru, choć nastawienie na ich przyjęcie nie było raczej pozytywne skończyło się tak, że kilku starych kiboli Motoru dogadało się z znanymi sobie jeszcze za czasów zgody kibolami Wisły (wiem, że to w obecnych czasach zabrzmi dziwnie i śmiesznie ale tak właśnie było) na układ o nieagresji do godziny rozpoczęcia meczu, a kilku/kilkunastu fanów Motoru raczyło się alkoholem z Wiślakami w Parku Ludowym znajdującym się w sąsiedztwie stadionu. Warunki tego układu mimo dużego niezadowolenia młodszych i żądnych krakowskiej krwi fanów Motoru zostały dotrzymane. Pamiętam, że im bliżej godziny meczu – kibiców Motoru niechętnie patrzących na przez nikogo niepokojonych Wiślaków przybywało, pojawiła się też inna grupa starszych kibiców Motoru wiodąca wtedy prym na trybunach przy Alejach Zygmuntowskich i nastawienie do Wisły było jednoznacznie negatywne. Wiślacy w międzyczasie udali się na stadion i zajęli miejsca w sektorze gości otoczeni przez psy. Mecz się rozpoczął ale w powietrzu było czuć, że tego dnia spokojnie nie będzie. Wiślacy zaintonowali kilka piosenek ubliżających Motorowi, nie pozostaliśmy im dłużni. A w głowach lubelskich chuliganów zaczęły kiełkować już pomysły ataku. W pewnym momencie część Lubelskich kibiców przeniosła się bliżej łuku stadionu i stamtąd zaczął się atak na przyjezdnych kibiców, celem były flagi Wisły, które czujni mieszkańcy Grodu Kraka jednak uratowali szybko je zwijając, widząc że zdobyczy z flag raczej nie będzie Lubelscy chuligani zaczęli się wysypywać na tor żużlowy okalający murawę, aby dobrać się do skóry Krakusom, próbę tą udaremniły psy, przy okazji zawijając kilka osób. Zamieszki trwały kilka dobrych minut, sporo fanom Motoru pomogli piłkarze naszego klubu odbierając kilku powiniętych przez psów Lubelskich chuliganów i odprowadzając ich na trybuny. Po meczu wrogie działania wobec krakusów się nasiliły, skończyło się ganiankami z psami, a ostatecznie Wiślacy bez strat opuścili Lublin.

Prasa po meczu: Motor Lublin – Wisła Kraków 09.09.1995

 

Rewanż miał miejsce na wiosnę 27.04.1996 roku, Motor piłkarsko zmierzał w kierunku spadku, Wisła odwrotnie – w kierunku awansu do ekstraklasy. Do Krakowa wybrała się jednym autokarem wycieczka Lubelskich fanów, na stadionie dołączyło kilka osób, które przyjechały pociągiem. Na fanów Motoru, którzy przyjechali pociągiem oczekiwał komitet powitalny Wisły ale Lublinianie nie zostali rozpoznani. Autokar podjechał pod stadion Wisły bez żadnych przygód, choć plan Lubelaków nie do końca wypalił, bo chcieli podjechać od strony Reymonta, z różnych przyczyn jednak nie udało się. W czasie kiedy Motorowcy przebywali na sektorze gości, autokarem Lublinian zainteresowały się psy, wygruzili z niego duże ilości sprzętu bojowego, a wiosło które również tam znaleźli stało się tematem artykułów w prasie oraz wzmianki w Teleexpresie. Powrót był bez przygód.

Wisła Kraków – Motor Lublin 27.04.1996

 

W ostatniej kolejce tego sezonu Motor grał w sobotę w Krakowie na Cracovii, a dzień później na Lubliniankę przyjeżdżała świętująca już awans kilka kolejek wcześniej Wisła. Wyjazd Motorowców na Cracovię przeszedł do chlubnej historii, dzień później na ul. Leszczyńskiego niestety nie było już tak różowo. W słonecznej scenerii okolic stadionu Lublinianki zebrało się około 70-80 kiboli Motoru, tematem przewodnim rozmów był wczorajszy wyjazd i awantura pod stadionem Cracovii, wszyscy w bardzo dobrych humorach oczekiwali na druga odsłonę potyczki z Krakusami, tym razem z tymi z Reymonta. Sielankowej atmosfery niestety nie przerwały zdroworozsądkowe głosy o tym żeby się dozbroić w okolicy, bo Wiślacy mogą przyjechać ze sprzętem, puszczono to mimo uszu, spora część osób siedziała pod kinem „Kosmos”, część przebywała na piwku w pobliskiej knajpie. Autokar Wisły przyjechał od dołu ulicy Leszczyńskiego pięknym manewrem wyminął zatrzymujących go psów i wjechał w zatoczkę pod stadionem, dojechał pod jej koniec i się zatrzymał. Kibice Wisły zaczęli wyskakiwać z autokaru, natychmiast zareagowaliśmy na to atakiem, było nas na pewno więcej niż Krakusów, części od nas udało się przebiec ulicę, reszta była tuż przed nią, kilku Wiślaków się cofnęło, ale zza ich pleców inni zaczęli miotać koktajlami mołotowa, które zaczęły rozbijać się przed nami, zadziałało to psychologicznie – towarzystwo stanęło, wykorzystali to Krakusy, którzy ze sprzętem w rękach skontrowali. Co tu dużo mówić, panika w naszych szeregach i cofka, na boki ulicy i do Parku Saskiego, kilku Wiślaków wpadło do parku po drodze atakując kilku naszych będących w knajpie. W parku Wiślaków było kilku, nas znacznie więcej ok. 15-20 osób, ktoś przytomnie zatrzymał naszą grupę i dał sygnał do kontry, ruszyliśmy w stronę Wiślaków, którzy zaczęli się zrywać z parku, lecz po chwili pojawiły się psy przejmując krakusów, a nas od nich odganiając. Byliśmy wściekli na siebie i żądni zemsty, sporo osób wbiło się na stadion czekając na kolejny moment do wyrównania rachunków z Krakusami. Pamiętam małe zebranie wówczas decyzyjnych kibiców Motoru na koronie stadionu Lublinianki, zaczęły padać pomysły ataku na autokar Wiślaków podczas wyjazdu po meczu na trasie w-z, jednak mimo niezadowolenia części jeden ze starszych kiboli Motoru stwierdził „Dzisiaj byli lepsi-odpuszczamy” tym samym zamykając temat.

W kolejnych latach możliwości spotkania się z Wiślakami poza spotkaniami reprezentacji nie było. Na reprezentacji scysji z Wisłą nie było, były raczej zwykłe rozmowy jak spotykaliśmy się w Sosnowcu na Patelni, albo pod Źródełkiem na Legii. Wisła była w jednej koalicji z nami przeciwko Triadzie Arka-Lech-Cracovia, poza tym zarówno u nich, jak i u nas nastąpiła zmiana pokoleniowa, u nas niechęć do Wisły została mocno zakorzeniona, dla młodego pokolenia Wiślaków walczących raczej w końcówce lat 90-tych o przetrwanie  we własnym mieście na pewno nie byliśmy priorytetem.

W 1998 roku byłem w Krakowie na meczu Polska-Izrael rozgrywanym na Reymonta, pod stadionem spotkałem jeszcze jednego kibica Motoru i we dwóch wraz z innymi pojedynczymi kibicami z różnych klubów w Polsce zajęliśmy miejsca na trybunach, kiboli Wisły nie było za dużo i raczej słabo zorganizowanych, w pewnym momencie na trybuny stadionu Wisły weszła grupa około 60 osób, którzy za chwilę oznajmili reszcie stadionu kim są – „Hej, Hej Cracovia” wywołało małą panikę na trybunach, zaczęło się wyłapywanie pojedynczych rozpoznanych na trybunie pod filarami Wiślaków, a potem próba wjazdu na „Dziesiątkę” – trybunę fanów Wisły udaremniono przez broniących bramki przejściowej ochroniarzy. Następnie grupa Cracovii postanowiła udać się na sektor gości, gdzie byli już inni fani Cracovii i reszta Triady. Po meczu fani Wisły odprowadzili zbieraninę około 30-40 fanów z całej Polski na jedną ze stacji kolejowych, tzn. gdy byliśmy w jej pobliżu pokazali, że stacja jest tam a sami się ulotnili, obawiając się Cracovii. Bardzo w porządku zachowali się kibice Wisły wobec kibola Motoru, którego zabrali do swojego autokaru po awanturze w Parku Saskim z kibolami angielskimi.

Na pewno jakieś drobne nieporozumienia pomiędzy fanami Motoru, a Wiślakami były na turnieju kibiców w Białymstoku, po interwencji gospodarzy obyło się bez większej awantury między zainteresowanymi. Potem było kilka wyjazdów pod Kraków bez jakiejś wielkiej historii. 30.03.2003 roku we Wrocławiu miała miejsce słynna awantura na ul. Grabiszyńskiej, nie zabrakło na niej kibiców Motoru, którzy w sile dwóch busów (około 40 osób) pojawili się na tym meczu jadąc bezpośrednio z Rzeszowa, gdzie dzień wcześniej odbywał się nasz mecz ligowy ze Stalą Rzeszów (na którym zresztą wjechaliśmy i przegoniliśmy spod kas kibiców Stali). W słynnej  awanturze brała udział część kibiców Motoru, z tego powodu że niektórzy z nas wskutek długiego oczekiwania na przeciwników stwierdziło, że raczej już nic z tego nie będzie i udało się na stadion na ul. Oporowskiej. Ci z nas, którzy zostali w okolicach stadionu mieli możliwość uczestnictwa w konkretnej bójce z mocnymi przeciwnikami (Arka, Lech, Zagłębie Lubin) poza nami, Wrocławian wspierało kilku kiboli Lechii Gdańsk, oraz grupa chuliganów Wisły Kraków, którzy w pewnym momencie awantury przeprowadzili szarże prawym skrzydłem wyposażeni w ostry sprzęt, zdaniem wielu uczestników tej awantury użycie sprzętu przez Krakusów było zupełnie niepotrzebne, gdyż w tym momencie po pierwszym starciu i tak już trwał odwrót przeciwnika, szarża Wiślaków a zwłaszcza sprzęt w ich rękach bardzo ten odwrót przyspieszyło. Niestety użycie ostrego sprzętu skończyło się tragicznie dla jednego z kiboli Arki, który wykrwawił się  na skutek odniesionych ran. Później dalszy pościg za przeciwnikami przerwał wjazd policji, a uczestnicy zamieszania rozbiegli się po okolicy w poszukiwaniu schronienia przed szalejącymi i zatrzymującymi domniemanych uczestników awantury psami. Miał miejsce wówczas bardzo nieprzyjemny incydent, gdy jeden z fanów Motoru uciekał przed psami i wraz z biegnącą przed nim kilkuosobową grupką próbował wbiec do jednego z pobliskich bloków, tam trzymający drzwi chłopak po wpuszczeniu kilku kolegów zapytał naszego fana skąd jest, a po usłyszeniu odpowiedzi, że z Motoru, powiedział że jest z Wisły i żeby nasz kibic „wypierdalał”, zamykając mu drzwi klatki przed nosem. Kibic Motoru po chwili został przejęty przez kibiców Śląska i bezpiecznie ukryty w innym bloku, ale relacja którą przedstawił po tym jak dotarł do reszty z nas, na pewno sympatii do Krakusów nie pogłębiła.

Potem graliśmy z rezerwami Wisły na stadionie Wawelu, tam dwukrotnie obecni byli również fani Wisły, ale poza utarczkami słownymi nic się nie działo. Tam też na drugim meczu pojawił się słynny transparent ”Pamiętamy waszą nienawiść do Śląska” z koziołkiem ruchającym wawelskiego smoka.

Wisła II Kraków – Motor Lublin 16.03.2005

 

04.02.2006 roku miał miejsce turniej zorganizowany przez kibiców Śląska obecni na nim byli zarówno kibice Motoru (około 80 osób), jak i Wisły (50-60 osób), w pewnym momencie doszło do spięcia pomiędzy liczniejszymi Motorowcami a grającymi akurat mecz Wiślakami, proporcje ilościowe nie dawały Wiślakom dużych szans na wyjście z tej awantury zwycięsko (choć stanęli za nimi również obecni na turnieju kibice Lechii), więc postanowili wyjąć ostre zabawki, ostatecznie dzięki interwencji Wrocławian sytuacja została załagodzona.

Kolejne odsłony spotkań lubelsko-krakowskich to awans Górnika Łęczna do ekstraklasy i przyjazdy na Lubelszczyznę kibiców Wisły. Właściwie podczas każdego z tych wyjazdów były podejmowane próby dobrania się do skóry Wiślakom, został trafiony jakiś bus, który nie bardzo był chętny podjąć rękawicę, jakieś pojedyncze auta, trzeba jednak powiedzieć że głównej chuligańskiej grupy nie udało się trafić, chuligani Wisły któregoś razu próbowali zrobić nam niespodziankę podczas meczu Motor-Kmita Zabierzów, prawie udało się im oszukać psów że są kibicami Kmity i byli już całkiem niedaleko naszego stadionu zanim psy się zorientowały w sytuacji i przekierowali ich do Łęcznej.

Podczas wyjazdu do Brzeska niewiele zabrakło do spotkania głównych ekip, ale czekający na Lublinian Wiślacy zadowolili się atakiem na busa kibiców Chełmianki, którzy oddzielnie podróżowali na ten mecz kilkanaście kilometrów przed grupą Motorowców, mimo że byliśmy na łączach telefonicznych z chuliganami Wisły, postanowili nie czekać na nas i zaatakować naszą zgodę.

Spodziewaliśmy się obecności Krakusów w Lublinie przy okazji i tak obfitującego w wydarzenia okołomeczowe spotkania w ramach rozgrywek drugoligowych z gdańską Lechią, ostatecznie z nieznanych nam przyczyn chuligani Wisły na ten mecz nie dotarli, choć wiemy że na pewno się wybierali.

 

18.09.2008 roku Wisła Kraków w ramach wojaży po Europie grała w Londynie z drużyną Tottenhamu Hotspur, mecz ten był okazją do tego żeby londyńska Motorowa emigracja próbowała umilić Wiślakom pobyt w Londynie. W okolicach stadionu trafiono kilkunastu fanów krakowskiej Wisły, którzy deklarowali się chuliganami, drugie tyle zostało jedynie wystraszonych bo chuliganami się nie deklarowali więc krzywda fizyczna ich nie spotkała, były też jakieś zdobycze szalików związane z tym dniem.

Następna styczność z Wisłą miała miejsce przy okazji meczów z ich ówczesną zgodą Unią Tarnów, nas 27.10.2012 roku w Tarnowie było ok. 400 solidnej grupy, wspartej zgodowiczami z Chełmianki i układowiczami z Górnika Łęczna, festiwal bluzgów na meczu z obecnymi na nim fanami Wisły, po meczu awantura z psami.

Unia Tarnów – Motor Lublin 27.10.2012

 

Na rewanż 25.05.2013 roku szykowaliśmy się jak na wojnę, mimo że od wielu lat byliśmy w „pakcie poznańskim” wskutek nieobecności w tym pakcie krakowskiej Wisły na przyjazd jej fanów byliśmy przygotowani bardzo konkretnie, tak jak się spodziewaliśmy Wiślacy postanowili wesprzeć zgodowiczów z Tarnowa, w momencie kiedy psy zaczęły ich wprowadzać na parking pod targami w Parku Ludowym, u nas poszła decyzja o realizacji planu ataku na ich pochód. Jednolite białe stroje malarskie, w które przebrała się znaczna część lubelskich chuliganów, oraz rozdany specjalnie na tę okoliczność sprzęt bojowy i pirotechnika, postawiły na baczność lubelskie psy, które zorientowawszy się w naszych zamiarach przetrzymali kibiców gości w parku i ruszyli w naszym kierunku aby za żadne skarby nie dopuścić do konfrontacji. Nie mieliśmy zamiaru walczyć z psami, bo nasz cel tego dnia był zupełnie inny, więc szybko wbijamy się od strony Bystrzycy na stadion, większość sprzętu jednak zostawiając poza stadionem. Natomiast pirotechnika, a zwłaszcza rakietnice jak najbardziej podczas meczu się przydały, sektor gości był pod naszym ostrzałem, zanotowano nawet jakieś trafienia. Kibice Wisły wraz z Unią Tarnów zaprezentowali sektorówkę skierowaną do naszego kolegi z trybun, a odnoszącą się do sytuacji kiedy kilka miesięcy wcześniej odwiedzili nasz sklepik, który kolega „G” prowadził i w kilkunastu obili go kijami, dodatkowo ubarwiając to historią, która nie miała miejsca.

Motor Lublin – Unia Tarnów 25.05.2013

 

Ciśnienie za tą akcję na wiślaków było bardzo duże, postanowiono wybrać się do Wrocławia na mecz Śląsk – Widzew licząc na awizowaną na tym meczu obecność Krakusów. Niestety Wiślaków na tym meczu nie było, nas  było około 150 osób. Pojawiliśmy się też w  125 osób na Wiśle przy okazji meczu Wisła – Górnik Łęczna 22.11.2014 roku, ale poza zwyczajową wymianą uprzejmości z gospodarzami nic się nie działo. Przy okazji meczu Polonia Przemyśl – Chełmianka 13.10.2012 roku miało dojść do kolejnego spotkania z Wiślakami będącymi zgodą Polonii. Na meczu Krakusy byli obecni, w rozmowie telefonicznej zaproponowali spotkanie, na które przystaliśmy. Po meczu obstawa psów zredukowała się do jednego radiowozu wobec czego zatrzymano się na jakimś postoju i wykonano telefon do Krakusów, którzy wcześniej wyrażali chęć konfrontacji, finalnie chyba zaskoczeni telefonem i obrazem sytuacji Krakusy zaczęli wymyślać że nie mogą wyjechać z Przemyśla i żeby uciec psom i schować się w lesie a oni za jakiś czas tam przyjadą. Poczekaliśmy na nich jeszcze jakiś czas na tym postoju, ale wobec informacji od nich, że nie mają możliwości wyjechania z Przemyśla wróciliśmy do Lublina.

Bardzo ciekawie było przy okazji rozgrywanego w Chełmie 04.10.2015 roku meczu Chełmianka – Polonia Przemyśl, do Chełma zawitało nas ok. 100 w jednym celu, Polonia Przemyśl przyjechała wraz ze wsparciem kibiców Stali Stalowa Wola, Łady Biłgoraj oraz krakowskiej Wisły, do starcia z przyjezdną koalicją doszło w okolicach stadionu, krótką i nierozstrzygniętą wymianę ciosów przerwała zdecydowana interwencja milicji, która wspomagająca się gazem łzawiącym rozdzieliła zwaśnione strony, wydaje się że koalicja przeciwników trochę zlekceważyła ten mecz i niewiele brakowało aby się mocno na tym przejechali.

Kolejna możliwość konfrontacji z Krakusami mogła mieć miejsce podczas meczu Motor – Polonia Przemyśl 25.05.2016 roku, kiedy to Krakusy solidnie wsparli swoją zgodę, niestety mimo solidnego komitetu powitalnego pod kasami stadionu Motoru, w skład którego wchodzili oprócz nas kibole Górnika Łęczna, Chełmianki oraz gościnnie będąca na tym meczu ekipa białostockiej Jagiellonii, duża mobilizacja psów uniemożliwiła jakiekolwiek próby dobrania się do przejeżdżających w okolicach stadionu Krakusów. W międzyczasie wyszła propozycja od Wisły do spotkania się na ubitej ziemi i wyjaśnienia sobie wszelkich nieporozumień, Krakusy proponowały aby gwarantem nie użycia przez nich podczas bitki sprzętu z którego są znani  byli Wrocławianie. Śląsk jednoznacznie stwierdził, że nie zamierza mieszać się w sprawy pomiędzy swoimi zgodowiczami i absolutnie nie będzie legitymizował tej potyczki. Nasze stanowisko w sprawie ewentualnej bójki z Wiślakami było jednoznaczne – nie ufamy wam, zacznijcie się bić bez sprzętu z innymi ekipami w Polsce, wtedy rozważymy waszą propozycję, na teraz jesteście dla nas niewiarygodni w tym temacie.

 

Kolejna próba walki z nami została podjęta dzień po towarzyskim meczu ze Śląskiem w Lublinie, skontaktowała się z nami w godzinach porannych Resovia mająca grać w okolicach Lublina i zaproponowała spotkanie, na spotkanie z rzeszowianami byliśmy chętni ale na pewno nie tego dnia, po całonocnym umacnianiu zgody z braćmi z Wrocławia. Rzeszowianie otrzymali odpowiedź że dzisiejszego dnia temat jest nie do zrealizowania, jakby dali znać kilka dni wcześniej to jak najbardziej, ale w tej sytuacji  było to nierealne, od razu jednak zostali zapewnieni, że za chwile mają kolejny wyjazd w nasze okolice i możemy się wtedy spotkać, nie podeszli jednak do tego zbyt entuzjastycznie. Po jakimś czasie okazało się, że Resovia nabrała ochoty na harce dlatego, że wspomogła ją ekipa Wisły oraz Lechii Gdańsk.

Motor Lublin – Śląsk Wrocław 10.10.2015

 

Potem nastąpiły wydarzenia, które doprowadziły do zakończenia zgody Śląska Wrocław z Wisłą Kraków, co przyjęliśmy z dużą radością, zwieńczeniem zakończenia tej zgody był atak w Marsylii Wiślaków wraz z nowymi koalicjantami na kibiców Śląska oraz przebywających wraz z nimi kiboli Motoru.

Pierwszy mecz Wisła – Śląsk miał miejsce bardzo szybko, jednak na meczu tym się nie pojawiliśmy, co było wynikiem ustaleń między nami a Wrocławianami. Kibice Śląska w Krakowie zameldowali się wsparci przez fanów Lechii, Wiślaków wspomagali nowi sprzymierzeńcy z Widzewa oraz Ruchu, poza wymianami słownymi nic się na meczu nie działo.

Wisła Kraków – Śląsk Wrocław 26.08.2016

 

Rewanż przypadł na luty 2017 roku we Wrocławiu, było wiadomo że na tym meczu się pojawimy, wybraliśmy się na niego pociągiem, spora cześć trasy zarówno w jedną jak i druga stronę odbyła się bez obstawy psów, ale były też odcinki trasy zwłaszcza w pierwszą stronę, kiedy psów w pociągu pojawiło się całkiem sporo. Wiślacy próbowali dojechać autami pod stadion, ale zostało to uniemożliwione przez psy, wobec czego poza wymianami uprzejmości na meczu nic więcej się nie wydarzyło. Docierały potem do nas informacje o tym, że Krakusy spodziewali się że do Wrocławia będziemy jechać autami i wraz z nowymi koalicjantami oczekiwali nas na trasie, nie biorąc pod uwagę że pojedziemy na ten mecz pociągiem.

 

Ostatnim akcentem była wyprawa na mecz Wisła-Śląsk w lutym 2019 roku, pojechaliśmy do Krakowa autami w około 110 osób. Droga w pierwszą stronę przebiegała bez żadnych zakłóceń i w sumie z niewielką asystą psów. Do Krakowa dojechaliśmy około 1,5 godziny przed meczem, ale na skutek tego że psy poprowadziły nas przez centrum pod stadion dotarliśmy pod koniec pierwszej połowy, z racji tego że nasz skład był tego dnia szukający wrażeń postanowiono, że towarzysząca nam flaga „Nieproszeni Goście” zostanie prowokująco wywieszona na zewnątrz sektora gości, niestety ostatnie zawirowania w obozie Wisły najwidoczniej skutecznie ostudziły chęci Wiślaków do konfrontacji z kimkolwiek, a szkoda. Po meczu właściwie bez opieki psów porozbijani na grupki po kilka aut wyjeżdżaliśmy z Krakowa, część grupy nie niepokojona przez psy przejechała pod opustoszałymi okolicami kas gospodarzy, cała nasza grupa zebrała się na jednej ze stacji benzynowych na autostradzie (tam trochę sterroryzowaliśmy wracających z meczu fanów Wisły  z okolicznych miejscowości) i stamtąd już wraz ze wsparciem kilku aut fanów Śląska udaliśmy się praktycznie bez obecności psów autostradą w stronę Rzeszowa, na trasie rzekomo oczekiwała nas pewna podkarpacka koalicja, ale chyba postanowili nie rzucać nam tego dnia wyzwania. Droga od Rzeszowa do Lublina już z duża ilością psów i zupełnie spokojna.

 

Wielokrotnie  spotykaliśmy się z kibicami Wisły podczas spotkań Śląska Wrocław, miało to miejsce zarówno podczas meczy we Wrocławiu, jak i wyjazdowych spotkań Śląska zarówno w Polsce, jak i podczas wypraw Wrocławian za swoją drużyną po Europie w ramach europejskich pucharów. Spotkania z fanami Wisły na meczach we Wrocławiu poza raczej niezbyt przychylnymi spojrzeniami wobec siebie fanów obu drużyn przebiegały bez większych ekscesów, o co skutecznie dbali Wrocławianie. Podobnie było podczas spotkań wyjazdowych gdzie dość często się widywaliśmy, również bez większych zatargów. Podczas wojaży po Europie, bywało różnie, choć także do żadnej awantury między nami a Wiślakami nie doszło. Wydawało się, że do niej dojdzie pod stadionem NK Celje na Słowenii, gdzie liczniejsza grupa Wiślaków przechodziła obok grupy fanów Motoru, ale skończyło się na pojedynczej wymianie słów, na sektorze obie grupy stały w bliskim sąsiedztwie siebie czujnie rozdzielone przez Wrocławian i było bardzo spokojnie.

LE: NK Celje – Śląsk Wrocław 02.07.2015

 

Widzieliśmy się też w Sofii, gdzie przed meczem chuligani Śląska siedzieli w jednej z restauracji w oczekiwaniu na atrakcje ze strony miejscowych, po przybyciu do knajpy kilku fanów Motoru okazało się, że z Wrocławianami przesiadują fani Wisły, mimo tego poza uśmiechami dwóch zantagonizowanych grup kiboli nic się nie działo. Do ciekawej sytuacji doszło w Hanowerze, gdzie kilku fanów Motoru przyjechało pod stadion busem wraz z kibicami Śląska, w okolicach stadionu spotkali inną grupę Wrocławian która była w towarzystwie chuliganów Wisły, wspólna grupą około 50-60 osobową udano się pod stadion, przez przypadek udało się podejść od strony kas miejscowych wzbudzając wśród nich spore zaskoczenie, po chwili nastąpiła próba ataku Niemców na połączoną grupę polskich kibiców, z racji tego że towarzystwo było bardzo zainteresowane bitką, próba została odparta, a za chwilę kontra Polaków spowodowała cofkę fanów Hannoveru, którzy jednak gdy połapali się w swojej przewadze ilościowej stanęli i zaczęli rzucać w nas piwem i organizować się do kolejnego ataku, dalszą zabawę przerwała niemiecka policja przeganiając przybyszów z Polski spod stadionu, a następnie pod pretekstem przeprowadzenia pod sektor gości zawijając około 50 osobową grupę na komisariat i przetrzymując całe towarzystwo na jego placu do zakończenia meczu.

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments