41. Derby Tarnowa to już historia. Niestety przed meczem już było wiadomo, że obie ekipy nie zostaną wpuszczone na teren stadionu, wszystko przez decyzje Okręgowego Związku Piłki Nożnej, który nałożył na dwa kluby kary za ubiegłoroczne derby. Poniżej dwie obszerne relacje obu ekip.
Relacja kibiców Tarnovii:
Po ponad 11 latach doczekaliśmy się derbów na Bandrowskiego 9. Niestety piłkarskie święto zepsuł TOZPN nakładając po zeszłorocznych derbach zakaz na Puchar Polski dla obu stron, piłkarzom przyszło się mierzyć przy pustych trybunach.
Przez ten fakt nie było czuć takiego ciśnienia jak w tamtym roku, zaczęliśmy się nakręcać na kilka dni przed derbami. Zbiórka została wyznaczona tradycyjnie przy fontannie, na godzinę 15.00. Dotarło na nią niespełna 100 osób w tym 2 Cracovia, na krótko przed wyruszeniem w kierunku stadionu swój popis zaczęli smutni panowie, którzy zaczęli od wymyślonych mandatów a skończyli na wyciąganiu bez powodu pojedynczych osób. Mimo prób odbicia i drobnego dymu zawinięto 3 kibiców Tovii, dwóch z nich usłyszało zarzuty, reszta skończyła z mandatami. Dopiero kilka minut po rozpoczęciu meczu w dość okrojonym składzie dotarliśmy pod płot stadionu od strony Plant. Ku naszemu zdziwieniu nie zastaliśmy już propagandzistek.
Nad miastem burza, na murawie walka..wywiesiliśmy transparent „piłka nożna dla kibiców” i ruszyliśmy z dopingiem. Po dobrym meczu, który skończył się bezbramkowym remisem, pełni nadziei na końcowy sukces czekaliśmy na rzuty karne.
Nasz bramkarz wybronił dwa z nich i po 12 latach zwycięstwo w derbach Tarnowa stało się faktem!!!
Odpaliliśmy kilka rac dziękując piłkarzom za walkę i arcyważne zwycięstwo nad odwieczną rywalką. Jesteście najlepsi! Kilkadziesiąt osób odwiedziło jeszcze piłkarzy na stadionie, po czym wróciliśmy na fontannę, żeby głośno oznajmić Tarnovianom kto rządzi w mieście i zaczęliśmy świętować.
Relacja kibiców Unii Tarnów:
41. Derby Tarnowa za nami… Tym razem na stadionie naszych rywalek. Najspokojniejsze i najmniej emocjonujące od lat. Atmosferę piłkarskiego święta popsuły decyzje Okręgowego Związku Piłki Nożnej, który nałożył na Klub nasz i naszych rywalek zza miedzy kary za ubiegłoroczne derby. Do kar finansowych dołożono zakazy organizowania meczów z udziałem publiczności oraz zakazy wyjazdowe na całe rozgrywki pucharowe w sezonie 2016/17.
Było więc pewne, że mimo tego, że „stadion” przy Bandrowskiego nie spełnia prawie żadnych norm to spotkanie derbowe odbędzie się właśnie na nim. Ale kiedy, o której godzinie, na jakich zasadach? Tego nie wiedział nikt. Na temat meczu panowała dziwna cisza i znając skłonności do wykrętów klubu mającego siedzibę przy dawnej wytwórni win owocowych, policji, związku piłkarskiego oraz pamiętając sytuację sprzed roku z ciągłą zmianą daty spotkania do samego końca nie mamy pewności czy odbędzie się ono w wyznaczonym terminie. Dlatego też promocję tego pojedynku zaczynamy na dobre dopiero kilka dni przed jego datą, co spowodowało, że mobilizacja w naszych szeregach była mniejsza niż rok temu. Skutkiem tego w środowe popołudnie, przy niepokojącej aurze pogodowej, która w końcu nie wytrzymała i uraczyła nas wielką ulewą i burzą oraz wiedząc, że nie mamy i tak najmniejszych szans na to by obejrzeć to spotkanie z wysokości trybun, zbieramy się na tarnowskim rynku w około 300 osób, w tym Resovia, która wsparła nas w 30 głów.
Nasza liczba jest szacunkowa, gdyż ludzie wciąż przewijali się w jedną i drugą stronę, większość porozsiadała się po knajpach oraz barach. Od samego początku widać natomiast było nadpobudliwość stróżów bezprawia, którzy nieustannie prowokowali oraz rozdawali mandaty za najdrobniejsze wykroczenia. Gdy już w końcu wszyscy się zebrali, ruszyliśmy ze śpiewem na ustach, wspólnym pochodem pod stadion starozakonnych. Cały czas mieliśmy ze sobą sporą obstawę policji, która prowadzi nas na rampę kolejową od strony boiska bocznego oraz klatki gości.
Pod stadionem spontanicznie odpalamy kilka rac oraz palimy kilka zdobycznych fantów (co oczywiście dla policji jest kolejnym powodem do mandatów i przepychanek) oraz prowadzimy doping przypominający kto rządzi w mieście i szydzący z konfidentów zza miedzy. Przy rampie spędzamy część pierwszej połowy. Miejsce było fatalne gdyż nie widzieliśmy z niego ani boiska ani naszych rywali, do tego psy nieustannie nas prowokują i wystawiają mandaty, więc postanawiamy z powrotem zawinąć się na rynek i tam czekać na rozwój wydarzeń. Część osób ma ochotę pójść w stronę dziewczyn w paski, ale policjanci skutecznie blokują takie ruchy.
Na rynku postanawiamy jeszcze raz śpiewem oznajmić, co sądzimy o konfidenckich zwyczajach kibiców z Bandrowskiego. W tym momencie funkcjonariuszom przypomniały się czasy ubiegłego systemu i zaczęli uciszać nas gazując i pałując. Dochodzi do małego starcia z psami, którym się stawiamy, ale wygraną mogli ostatecznie zapisać po swojej stronie. Nasze straty to jedna osoba hospitalizowana i kilkanaście mandatów wystawionych przypadkowym osobom. Rekordzistom udało się uzbierać przez cały dzień nawet w granicach 1000 złotych. Po wszystkich tych akcjach ostatecznie część wraca na swoje dzielnice, a część zostaje na rynku i bawi się razem z Resoviakami. Warto zaznaczyć również, że nie licząc działań „służb porządkowych” były to zdecydowanie jedne z najspokojniejszych Derbów Tarnowa w historii. Tarnovii zebrała się garstka. Około 50 osób, które pod fontanną dostały silną ochronę policyjną, z którą podeszły pod płot stadionu i stamtąd prowadziły doping.
Młodzi od nas patrolują miasto dzień przed Derbami oraz wieczorem po spotkaniu, jeżdżąc po wszystkich znanych nam miejscówkach, ale wszędzie panowały pustki. Na mieście ich po prostu nie było. Tak, więc wszystkich, którzy z sieci czerpią wiedzę na temat sytuacji w Tarnowie musimy rozczarować. U nas bez zmian. W Tarnowie rządzi Unia. Na minus za to zaprezentowali się nasi kopacze, którzy w kiepskim stylu zremisowali bezbramkowo w regulaminowym czasie gry, a potem przegrali w rzutach karnych. Nie tego oczekiwaliśmy od nich w tym dniu. Jak widać ambicja i walka nie dla każdego są pojęciami istotnymi. Mimo tego aspektu, derby bez wszelkiej wątpliwości dla nas!