Legioniści podczas finałów w Kosza

W piątek i sobotę odbyły się spotkania, w których koszykarska Legia rywalizowała o awans do ekstraklasy. Na hali na Bemowie pojawiło się sporo kibiców, którzy zaprezentowali kilka opraw. Więcej w relacji Legionistów.

Relacja Legionistów:
W piątek i sobotę w hali na Bemowie finałowe spotkania o awans do ekstraklasy rozgrywali koszykarze Legii. W końcu dopisała frekwencja – w piątek hala wręcz pękała w szwach, a na trybunach pojawili się także czterej piłkarze Legii – Rzeźniczak, Radović, Nagy i Odidja-Ofoe. Tego dnia było wszystko to, co potrzeba – fanatyczny doping, oprawa, a także niezwykle emocjonujące spotkanie zakończone wygraną Legii. Czego chcieć więcej?

No… może tylko większej hali, bo ta na Bemowie jest za mała na potrzeby takiego klubu, jakim jest Legia. Po awansie do ekstraklasy, który miejmy nadzieję nastąpi już w najbliższy weekend, nie wiadomo, gdzie Legia miałaby dalej rozgrywać swoje mecze. Niestety, zapowiadany przed rokiem kolejny remont obiektu, mający znacznie zwiększyć pojemność hali do ok. 1400 miejsc poprzez wybudowanie nowej trybuny i powiększenie gabarytów hali, prawdopodobnie nie dojdzie do skutku. A prace należałoby zacząć natychmiast…

Zajmijmy się jednak tym, co zależy od nas, czyli tworzeniem atmosfery, której wyjątkowość podkreśla każdy z przeciwników. Żyleta na piątkowym meczu wyglądała super – nabita do ostatniego miejsca, rozśpiewana i roztańczona. Na samym początku spotkania zaprezentowana została choreografia przygotowana przez Sekcyjnych Fanatyków i WFS – malowany transparent „Celujemy W Kolejny Sukces”, nad którym powiewało kilkadziesiąt flag na kiju, a także baloniki w barwach naszego klubu. Warto dodać, że na finałowych spotkaniach koszykarze Legii wyszli na prezentację z nowymi flagami na kiju, które później trafiły w ręce fanów i również przez całe spotkanie powiewały.

Niezwykle efektownie prezentowała się cała hala – sekcja kosza wraz ze sponsorami klubu przygotowała dla większości fanów bezpłatne, białe koszulki z hasłem „Razem po awans!”. Doping momentami wgniatał w parkiet, a to co działo się w ostatnich kilkunastu minutach, jest po prostu niemożliwe do opisania. Legioniści tracący już do gliwiczan 11 punktów, w ciągu kilku minut – niesieni fanatycznym śpiewem „Nie poddawaj się…” – nie tylko odrobili straty, ale wyszli na prowadzenie. Zacięta walka trwała do ostatniej minuty, a po meczu mogliśmy wspólnie z zawodnikami świętować pierwszą wygraną. Przypomnijmy, że awans do PLK wywalczy zespół, który wygra trzy mecze w finale play-off. Jako ciekawostkę można dodać, że w drugiej połowie kapitalną partię na bębnie wygrywał „Staruch”. Zresztą na obu finałowych spotkaniach w naszym młynie pojawiło się aż czterech gniazdowych z Ł3 – także „Bosman”, „Maniana” i „Szczęściarz”.

Drugie spotkanie rozegrano w sobotę. Tym razem liczba widzów była niezła, ale już nie tak efektowna jak dzień wcześniej. Co ważne, kolejny raz hala prezentowała się bardzo fajnie, a większość publiczności miała na sobie białe koszulki z dnia poprzedniego.

Tym razem oprawę meczu w ramach akcji „Ultra Dzielnica” zaprezentowali legioniści z Tarchomina. Na przygotowaną przez nich choreografię składały się malowana sektorówka przedstawiająca koszykarza i napis „TRCH”, malowany transparent „Najwyższa liga fanatyzmu” z herbem Legii oraz baloniki w barwach.

Także i tym razem spotkanie było niezwykle zacięte i emocjonujące, a także co najważniejsze – zakończone naszą wygraną. Doping w trakcie meczu stał na bardzo wysokim poziomie. W końcówce większość osób z młyna dopingowała bez koszulek. Po meczu rozentuzjazmowani kibice wbiegli na parkiet, dziękując zawodnikom za wygraną, która bardzo przybliża nasz zespół do awansu do PLK. Nie mogło zabraknąć oczywiście wspólnych śpiewów, podczas których motywem przewodnim było hasło „W Gliwicach jedno zwycięstwo”.

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments