Relacja Legionistów:
Legia kontynuuje fatalną passę w rundzie wiosennej, rozdając punkty na lewo i prawo na własnym stadionie. Publiczność nie wytrzymała takiego stanu rzeczy i w 25. minucie spotkania z Termaliką, kiedy goście prowadzili 1-0, a nasi nadal kopali się po czołach, rozpoczęły się pierwsze okrzyki „Legia grać, k… mać!”.
Mimo niższej frekwencji niż na Ajaxie, Żyleta prowadziła doping na bardzo przyzwoitym poziomie, ale po końcowym gwizdku fani nie szczędzili piłkarzom gwizdów, uznając, że ich zaangażowanie nie było odpowiednie.
Po powrocie z Holandii przyszło nam wrócić do ligowej rzeczywistości. Na meczu z Termaliką pojawiło się niewiele ponad 14 tysięcy kibiców, o trzy tysiące mniej niż przed tygodniem na meczu z Ruchem. Od samego początku spotkania staraliśmy się wspierać nasz zespół głośnym dopingiem, skandując jeszcze przed jego rozpoczęciem – „Hej Legio, tylko zwycięstwo”. Słowa chyba nie dotarły do naszych piłkarzy, bowiem już w pierwszych minutach setkę mieli przyjezdni, a następnie wyszli na prowadzenie. Po straconym golu obejrzeliśmy kilka niedokładnych akcji i publiczność nie wytrzymała. „Legia grać, k… mać” – niosło się z trybun.
Fani, oprócz pretensji do swoich graczy, mieli sporo uwag do pracy sędziego – zarówno głównego, jak i liniowego. Zaczęło się od można powiedzieć standardowych okrzyków – „PZPN, PZPN…”, „J… sędziego, i całą rodzinę jego”, przez „Sędzia weź sznur i powieś się, a od Legii odp… się”. W końcu jednak arbiter niedzielnego spotkania awansował o klasę wyżej i doczekał się okrzyków na dwie trybuny – „Złotek! Co? Ty k…” – niosło się kilka razy z trybun. Jeszcze w pierwszej połowie pod adresem piłkarzy skandowano hasło „Co wy robicie, czy wy o mistrza walczycie?!”. Wyrównujący gol pod koniec pierwszej połowy niewiele zmienił nasze nastawienie – piłkarzy wznawiających grę w drugiej części spotkania, kolejny raz witały okrzyki „Legia grać, k… mać”.
Fakt, że pojawiały się tego dnia jeszcze kilka razy, oznaczał iż nie zaobserwowaliśmy poprawy w grze i zaangażowania. Przez zdecydowaną większość spotkania nasz doping stał na bardzo dobrym poziomie, biorąc pod uwagę mniejszą liczbę w młynie, jak i klasę przeciwnika. „Tylko zwycięstwo, hej Legio tylko zwycięstwo”, „Jazda z k…”, czy „Legio klubie Ty nasz, pokaż k… jak w piłkę grasz” – to niektóre z pieśni, które miały ponieść legionistów do wygranej. Zwycięski gol, nawet po słabym meczu, byłby z pewnością jakimś pocieszeniem. Wszak, aby za rok znów powalczyć w Lidze Mistrzów, najpierw trzeba wygrać naszą ligę. Tymczasem tracimy w niej kolejne punkty, a główni rywale do trofeum prezentują się o niebo lepiej…
Kilka słów można poświęcić kibicom gości. Fani Termaliki dotarli na nasz stadion dosłownie tuż przed rozpoczęciem meczu. Mieli ze sobą chorągiewki w barwach, zaś w górnej części sektora wywiesili dwie flagi, zaś na krzesełkach rozciągnęli sektorówkę. Było ich około 100, czyli podobna liczba do ich zeszłorocznej wizyty na Ł3. Coś tam śpiewali, ale na Żylecie nie byli słyszalni ani razu. Po zakończeniu spotkania przyjezdni po zremisowanym meczu śpiewali „Legła Warszawa”.
W nawiązaniu do Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych cały stadion pod koniec spotkania odśpiewał hymn narodowy oraz skandował hasła – „Cześć i chwała Bohaterom” i „Cześć Waszej pamięci, Żołnierze Wyklęci”. Na Żylecie przez całe spotkanie wisiały dwie flagi „PamiętaMY” oraz „Wyklęci”.
Po meczu piłkarze raz jeszcze usłyszeli „Legia grać…”. Miejmy nadzieję, że w najbliższych dniach wszystko wróci na właściwe tory. W najbliższy piątek czeka nas wyjazdowe spotkanie w Lubinie, zaś w kolejną niedzielę na Ł3 przyjedzie Wisła, która już dziś rozpoczyna mobilizację i zapisy na autokarowy wyjazd do stolicy.
Legia Warszawa:
Termalica Nieciecza:
Więcej zdjęć z tego meczu dostępnych jest TUTAJ.