Przed meczem Legioniści rozwiesili kilkadziesiąt transparentów nie tylko w samej Warszawie, ale i w innych miastach na Mazowszu. Mobilizacja przyniosła zamierzony efekt i na trybunach pojawiło się ponad 14 tysięcy kibiców. Legioniści na mecz zorganizowali wspólny przemarsz spod „Źródełka”, podczas którego nie zabrakło wspólnych śpiewów i pirotechniki. Na samym meczu Nieznani Sprawcy również zadbali o atrakcje.
Do Warszawy udało się 301 wyjazdowiczów, w tym 67 kibiców Bialskiej Stali, 45 Śląska i 7 Promienia. Kibicom Miedzi jednak nie było dane obejrzeć meczu z perspektywy sektora gości. Legniczanie notorycznie byli karani mandatami, z czego największy był w wysokości 1100 złotych, a przy samym wejściu na stadion oczekiwano od Legniczan alfabetycznego wchodzenia przez kołowrotki.
Relacja Legionistów:
Mecze z Miedzią Legnica są wciąż swego rodzaju nowością, ale na pewno nie jest to przeciwnik przyciągający tłumy na trybuny. Z drugiej strony mówimy przede wszystkim o tak zwanych piknikach i wynikowcach, bo chyba tylko oni swoje przyjście na Ł3 uzależniają od „klasy” przeciwnika. Jak jest z prawdziwymi fanatykami albo osobami, które się za takich uważają? Wierzymy, że nikt nie znajduje głupich wymówek. Wszak każdy mecz Legii, bez względu na przeciwnika, to święto.
Nieznani Sprawcy, którzy zorganizowali wcześniej akcję „Pełna Żyleta” na meczu z Cracovią, tym razem również zadbali o kibicowskie atrakcje, by urozmaicić piątkowe spotkanie. Kilka dni przed meczem w Warszawie i innych miejscowościach na Mazowszu wywieszonych zostało kilkadziesiąt transparentów zapraszających na mecz przy Ł3. W dniu meczu na godzinę 19:16 zaplanowana była zbiórka w dobrze znanym, barze kawowym Źródełko. Stąd około 2,5 tys. osób przemaszerowało w stronę stadionu, niosąc na przedzie pochodu flagę „Legioniści”. Idący tłum niósł także wykonane w ostatnich dniach flagi na kijach z herbem Legii z nazwami legijnych osiedli, dzielnic i FC. Przemarsz wyglądał godnie, tym bardziej, że okraszony sporą ilością pirotechniki.
W związku z przemarszem trybuna północna naszego stadionu zaczęła wypełniać się nieco później niż zwykle. Jednak już na 30 minut przed meczem widać było, że wszyscy chętni zdążą wejść na stadion na czas. Oflagowanie tego dnia było wybitnie dzielnicowe i fan klubowe. Na dolnej kondygnacji Żylety zawisły flagi naszych najbardziej aktywnych FC, na górze płótna dzielnicowe i osiedlowe. 1 marca nNie mogło oczywiście zabraknąć biało-czerwonego płótna „Wyklęci. PamiętaMY”. Na cześć Żołnierzy Wyklętych, minutę przed końcem spotkania odśpiewaliśmy hymn narodowy i skandowaliśmy „Armio wyklęta, Warszawa o Was pamięta” oraz „Cześć i chwała, Bohaterom”.
Nasz doping stał na niezłym poziomie z bardzo dobrymi momentami. Na najwyższych obrotach tego dnia wykonaliśmy „Za kibicowski trud” oraz „Hej Legia gol” w drugiej połowie spotkania. Pomimo wcześniejszych dwóch porażek, piłkarze przez całe spotkanie mogli liczyć na nasze wsparcie. Przez całą pierwszą połowę na Żylecie powiewały nowe malowane flagi z herbem Legii i nazwami naszych FC, osiedli i dzielnic, jak również inne zrobione w tym roku szyte flagi na kijach – z meczu na mecz jest ich coraz więcej.
Kibice Miedzi w sektorze gości zasiedli w zaledwie osiem osób bez flag. Legioniści pod ich adresem skandowali „Co was tak mało?!” oraz „Hej k…, czy to ten najazd?”. Nikt bowiem nie podejrzewał, że ci mają problemy na trasie, a później pod samym stadionem. Wszak osoby, które zajęły miejsca w sektorze gości nie wychodziły z niego, ani też nie skandowały żadnych okrzyków, które mogłyby świadczyć o tym, że mają jakiekolwiek problemy z wejściem. Dopiero po meczu okazało się, że legniczanie, mieli na trasie problemy z policją, która karała ich mandatami za byle wykroczenie i ostatecznie Miedź do stolicy dojechała mocno spóźniona, ale i tu natrafiła na problemy z policją i ochroną i ostatecznie na stadion nie weszła. Swoją drogą także Nieznani Sprawcy tego dnia napotkali na wiele utrudnień ze strony ochrony. Z naszej strony liczba uprzejmości pod adresem przyjezdnych była mocno ograniczona. Właściwie przypomnieć można jedynie okrzyk „Ch… w d…ie siedzi, tej k… legnickiej Miedzi”.
Poza tym skupiliśmy się na dopingu dla Legii. Fani z Łazienkowskiej odnieśli się także do sprawy dotyczącej naszej windsurferki, Zośki Klepackiej, która zajęła jasne stanowisko ws. LGBT. Na Żylecie wywieszone zostały transparenty „Zośka, jesteśmy z Tobą!” oraz „Warszawa wolna od pedalstwa” z przekreślonym „LGBT”.
W drugiej połowie zaprezentowana została oprawa. Najpierw z góry Żylety zjechała „Wielka Flaga”, a po odliczaniu od 10 do 1, pod nią odpalonych zostało mnóstwo stroboskopów i ogni wrocławskich. Dym, który wydostał się spod sektorówki, delikatnie przesłonił murawę i niestety kolejny raz sędzia zupełnie niepotrzebnie przerwał spotkanie na parę minut. Pomimo wystarczającej widoczności na boisku, a jak wiadomo, później właśnie przerwy w grze, brane są pod uwagę przy wyznaczaniu kar przez Komisję Ligi. W trakcie spotkania legioniści skandowali nazwisko Arka Malarza, który wciąż trenuje z zespołem rezerw Legii, a gdy na plac wchodził Michał Kucharczyk, nie mogło zabraknąć kultowej przyśpiewki „Kuchy King”.
Po meczu podziękowaliśmy piłkarzom za wygraną i odśpiewaliśmy z nimi „Warszawę”. W ten dość chłodny, marcowy wieczór, wszyscy raczej szybko ruszyli do wyjść. Kolejne spotkanie na naszym stadionie dopiero za dwa tygodnie, kiedy do Warszawy przyjedzie Śląsk. Wcześniej nasi piłkarze rozegrają dwa wyjazdowe mecze – w Gdyni (zakaz) oraz w Pucharze Polski w Częstochowie.
P.S. Kibice Miedzi określili się na 301 osób, w tym BKS Bielsko (67), Śląsk (45) i Promień Żary (7).
Ultras Miedź Legnica:
Na wyjazd wybieramy się ze sporym zapasem czasowym, mając na uwadze jak w piątkowe popołudnie może wyglądać droga A4. Na liście 301 osób. W liczbę tę wchodzi 67 kibiców Bialskiej Stali, 45 Śląska i 7 Promienia. Na każdym postoju sypią się mandaty, chyba ze wszystkich możliwych paragrafów. Odmowa przyjęcia grozi zawinięciem na dołek. Kilka osób zbiera pałki na plecy. Rekordzista dostaje 1100zł mandatu. Przetrzymywanie w radiowozach, kontrole osobiste. Próby rozmów nic nie dają. Zdolności interpersonalne „stróżów prawa” na poziomie ameby. Pod stadion docieramy około 30 minuty i zaczyna się kino z biletami. „Bilety zaraz mają przyjść ale Bielsko i oprawa i tak nie wejdzie” rzuca jakiś pachołek w pomarańczowym kubraku. Dostajemy bilety imienne nie poukladane alfabetycznie i żąda się od nas wchodzenia z dowodami W KOLEJNOŚCI ALFABETYCZNEJ. Dystrybucja biletów i wpuszczanie w ten sposób, w czasie gdy mamy już gwizdek na przerwę, to jak pewnik, że ostatnie z wpuszczanych osób mogą nawet nie obejrzeć meczu. „Kibicowska solidarność” miejscowych, to zarzucanie „co was tak mało”. Jesteśmy zmuszeni podjąć decyzję, że nie wchodzimy. Dosyć plucia w twarz kibicom i traktowania nas jak konsumenta, poganianego pałkami, szczutego psami, tratowanego końmi, którego w kordonie doprowadzi się pod klatke, weźmie pieniądze za bilety i odprawi do domu. Transparenty, plakaty, ulotki, zapowiedź, nawet reklama w radiu. Nasza grupa długo przygotowywała się do tego meczu. Wysiłek wielu ludzi abyśmy tego dnia nadali godną oprawę temu widowisku został zaprzepaszczony przez „widzimisię” kilku osób. Ludzie biorą w pracy wolne, płacą sporo kasy za możliwość obejrzenia spotkania na żywo i są traktowani jak obywatele drugiej kategorii. Co mają powiedzieć chłopaki, którzy na mecz przyjechali specjalnie z Holandii, Anglii? Jak teraz namówić kolegę, który pojechał na swój pierwszy wyjazd, żeby wybrał się na następny?
źródło: legionisci.com, Ultras Miedź Legnica