Jak już nas mecze koszykarskiej Legii przyzwyczaiły, podczas spotkania z drużyną z Krakowa również było ciekawie. Legioniści prowadzili zorganizowany doping w asyście bębnów. Gospodarze przez całe spotkanie poruszyli większą część swojego legijnego repertuaru. Pojawiło się również sporo choreografii przygotowanych między innymi przez Legionowo i Powiśle.
Relacja Legionistów:
Tradycyjnie już sklep Żyleta rozdawał darmowe bilety dla młodzieży do 21. roku życia. Przed spotkaniem przy wejściu do naszego młyna prowadzona była Rywalizacja Dzielnic i FC. Wyniki już wkrótce. Trzeba przyznać, że młyn zapełniał się tym razem dość leniwie – podczas gdy śpiewaliśmy „Sen o Warszawie” było widać w nim sporo wolnych miejsc. Fani z Żylety wchodzili na trybunę jeszcze na początku pierwszej kwarty. Z tego miejsca chcielibyśmy zaapelować do wszystkich spóźnialskich, by w przyszłości nie miało to miejsca i by wybierać się na halę nieco wcześniej, ponieważ koszykarze zasługują na doping pełnych trybun przez cały mecz.
Na początku drugiej kwarty miała miejsce pierwsza oprawa przygotowana przez Legionowo. Składała się ona z podwieszonego do trybuny napisu „Silni Gniewni” oraz odwzorowanych starych reklam Żyletek (ze stadionu przy Łazienkowskiej z lat 70.), pojawiły się także stare stadionowe jupitery. Na dole znalazł się transparent o treści „Zawsze Wierni Legii”, nie zabrakło też wycinanych sektorówek – pierwsza przedstawiała maskującego się kibica, druga herb Legii. Całość dopełniały flagi i transparenty na dwóch kijach.
Nasz doping w asyście dwóch bębnów stał na przeciętnym poziomie. Na pewno wpływ na to miał fakt, że musieliśmy sobie radzić bez naszego koszykarskiego gniazdowego, „Bobicza”. Pamiętajmy jednak, że bez względu na to, kto prowadzi doping, naszym obowiązkiem jest zdzieranie gardeł dla Legii. Po przerwie miała miejsce prezentacja Powiśla. Na nią składały się dwie sektorówki – pierwsza przedstawiała warszawską Syrenkę, starą Żyletę oraz herb grupy, do tego był transparent – „Na Powiślu wciąż działamy”. Następnie pojawiła się sektorówka „Dobrych (L)udzi” oraz drugi trans – „Dobrych Ludzi w grupie mamy”. Między pierwszą a drugą prezentacją na trybunie mieliśmy efektowną baloniadę w barwach. Na sam koniec w górze znalazło się jeszcze sporo herbów (dokładnie 163), które pochodziły ze starej „Naszej Legii” z 2005 roku.
W czasie meczu przerobiliśmy większość naszego legijnego repertuaru. Po raz kolejny przypomnieliśmy pieśń „Warszawa da się lubić”. Długo śpiewaliśmy także „Hej, Legia kosz…”. Trzeba przyznać, że w wielu momentach brakowało nam mocy – to do poprawy w ciągu najbliższych meczów na Bemowie! Koszykarze odnieśli kolejną wygraną. Po meczu podziękowaliśmy im za walkę, a także zaznaczyliśmy, że mają na tym nie poprzestać – liczymy na komplet wygranych także w play-offach. Na Obrońców Tobruku widzimy się już w piątek i w sobotę, kiedy odbędą się mecze z Basketem Poznań, na które już teraz zapraszamy!