Lech Poznań – Korona Kielce 11.12.2016

Relacja Lecha:
Mecz z kielecką Koroną był ostatnim spotkaniem na Bułgarskiej w tej rundzie i w tym roku kalendarzowym.

Tradycyjnie już ostatni mecz domowy w roku upłynął w dobrej atmosferze i kibolskim klimacie. W ostatnich latach, po reformie rozgrywek liga gra maksymalnie długo. Kiedyś rozgrywki kończone były w listopadzie, teraz w grudniu rozgrywane są aż 3 kolejki. W niedzielę podejmowaliśmy Koronę, wspartą przez 75 kibiców z 2 flagami.

My natomiast zajęliśmy 12025 miejsc na trybunach, niestety nie wyróżniając tego meczu spośród marnej frekwencji w skali całego roku. Słabo napełniony Kocioł pokrzyżował plany ultrasów, którzy planowali godnie pożegnać rok.

W 30-tej minucie w Kotle do transparentu o wymiarach 68 na 4 metry została rozwinięta sektorówka o wielkości 20 na 27 metrów. Do wypełnienia posłużyły flagi na kij na piętrze i sreberka na dole. Wszystko ozdobione zostało światłem 60 dużych stroboskopów i 60 żółtych ogni wrocławskich.

Transparent przedstawiał hasło „Ex Posnania Lux”, które w wolnym tłumaczeniu z języka łacińskiego oznacza „Światło od Poznania”. W znaczeniu powierzchownym i dosłownym w prosty sposób znalazło ono potwierdzenie w odpalonej pirotechnice. Sięgając jednak głębiej hasło było parafrazą łacińskiej sentencji Ex Oriente Lux, która oznaczała Światło (cywlizacji) od Wschodu (przybywa). O odniesienie do świata i kultury kibicowskiej już tutaj łatwo. To my wyznaczamy trendy, to my jesteśmy wzorem kibolskiej kultury.

Sektorówka stylizowana i wzorowana zaś była na ikonie, która przedstawiała wizerunek jednej ze Świętych, która trzymała w ręku buławę ze skrzydełkami z naszego herbu. Nie chodziło o nawiązanie do tej konkretnej postaci, posłużyła ona jedynie jako wzór. Postać została odwzorowana bardzo dokładnie, aureola i buława wyklejone były foliami w kolorze złotym i srebrnym. Dodatkowo uwagę zwracała rama, wymalowana w identyczne wzory jak końcówki transparentu.

Oprawa wzbudziła spore zainteresowanie i była jednym z ambitniejszych pomysłów, nie ograniczających się do prostego przekazu. Wiele interpretacji po meczu solidnie rozbawiło, ale to też dobrze, gdy o oprawie się mówi dłużej niż wieczór po meczu.

Rok 2016 na poznańskich trybunach pożegnaliśmy dodatkowo racowiskiem w 75-tej minucie, kiedy do flag na kijach w Kotle zapłonęło 55 rac.

Kocioł nakręcany przez Kotarę całkiem solidnie dopingował cały mecz. W przerywnikach obrywało się przyjezdnym, a także sędziemu, któremu Korona długo zawdzięczała remis. Mecz wyróżniło także pożegnanie jednego z zawodników. W przerwie zimowej opuści nas Paulus Arajuuri, którego nazwisko kilkukrotnie skandowaliśmy. Po meczu Fin podbiegł pod każdą z trybun, a w kierunku Kotła rzucił swoją koszulkę.

W końcówce meczu nie zapomnieliśmy o starym zwyczaju i zaśpiewaliśmy melodię Jingle Bells, w akompaniamencie dzwonienia kluczami.

Naszą najważniejszą trybunę przyozdobiło dziewięć flag. Dodatkowo na podeście widniało płótno upamiętniające śp. Grzegorza Bielawca.

Na płotach nie zabrakło również transparentów: z pozdrowieniami dla jednego z nas, a także odnoszącego się do zbliżającej się rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce w 1981 roku.

Komuna w Polsce coraz słabiej przędzie, natomiast jeszcze w wielu miejscach trzyma się mocno. Polskie trybuny, będące zawsze po prawej stronie, nie spoczną jednak zanim nie zostanie z przestrzeni publicznej wyrugowany każdy element czerwonego ścierwa.

Wielkimi krokami zbliża się 98. rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Zarówno klub jak i my już przypominamy o tym wydarzeniu, o którego pamięć konsekwentnie dbamy od wielu lat. Tym samym przed meczem na murawie rozłożona była wielka flaga powstańcza, a wyjściu piłkarzy na murawę towarzyszyli rekonstruatorzy przebrani w powstańcze mundury.

My wywiesiliśmy w centralnym punkcie Kotła naszą powstańczą flagę, wisiał też transparent informujący o kolejnej edycji akcji #PowstańMY.

Do zobaczenia wiosną!

Relacja Korony:
Ostatni w tym roku wyjazd przypadł w niedzielę. Celem podróży był oddalony o 360 km Poznań. Od początku zapisów nie było jednak widać dużego zainteresowania tym wypadem wśród koroniarskiej braci, co oczywiście może dziwić, gdyż na następną eskapadę przyjdzie nam czekać do połowy marca.

Kilkanaście minut przed 10:00 w sile jednego autokaru i kilku aut rozpoczynamy podróż. Droga na mecz mija bez większego problemu i tym sposobem na stadionie przy Bułgarskiej meldujemy się kilkanaście minut przed spotkaniem. Wejście na obiekt również przyszło w miarę sprawnie. Gdy już pojawiliśmy się na stadionie zaznaczamy swoją obecność tradycyjnym „jesteśmy zawsze tam..” oraz kilkoma okrzykami. Ostatecznie w liczbie 75 Scyzorów meldujemy się na sektorze gości. Podczas meczu nie prowadzimy regularnego dopingu. Wywieszamy dwie flagi: „MKS” oraz „Ś.P. Małpa”. Jeśli chodzi o gospodarzy to tworzą dwupoziomowy młyn, prezentują dwie oprawy oraz prowadzą głośny i równy doping. Nasi piłkarze przegrywają 1:0, ale po samym meczu słyszą od nas podziękowania za walkę, bo tego im nie brakowało, gorzej ze szczęściem przy strzałach na bramkę przeciwnika.

Podsumowując, wyjazd bez większej historii. Najwierniejszym z wiernych nigdy nie przeszkadza odległość czy atrakcyjność meczu co widać na każdym wyjeździe. W Kielcach meldujemy się po godzinie 23, a sama droga powrotna również odbywa się bez żadnych przygód. Do zobaczenia na wiosnę!

Lech Poznań:

video:

Korona Kielce:

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments