Relacja Kibiców KSZO:
Pucharowy mecz z Rakowem Częstochowa był pierwszym spotkaniem rozegranym przy Świętokrzyskiej 11 w sezonie 2016/2017. Rywal ciekawy zarówno pod względem piłkarskim, jak i kibicowskim. Nie prowadziliśmy na to spotkanie wielkiej mobilizacji i w młynie pojawiło się około 150 fanatyków. Na płocie wywiesiliśmy jedną flagę „Świętokrzyska Duma”. Goście zawitali do Ostrowca w 71 osób z czego 5 nie weszło na stadion.
Od początku meczu ruszyliśmy z głośnym dopingiem, który miał poprowadzić naszą drużynę do awansu do następnej rundy Pucharu Polski. W pierwszej połowie dłuższy czas wałkowaliśmy przyśpiewkę „KSZO Ostrowiec Ole”, która wychodziła nam tego dnia dobrze. Po przyjeździe kibiców gości nie zabrakło także wymiany „uprzejmości”, która miała miejsce także w drugiej połowie. Po upływie 60 minut gry nasz zespół przegrywał z drugoligowcem już różnicą dwóch bramek, jednak ten fakt nie zniechęcił nas do dalszej zabawy i dopingu. Podopieczni Tadeusza Krawca także się nie poddali i ze stanu 0:2 doprowadzili do 3:2! Chłopaki walczyli do samego końca pokazując charakter, za co należą im się słowa podziwu i uznania. Dzięki odniesionemu zwycięstwu w następnej rundzie zmierzymy się z Arką Gdynia!
Relacja Kibiców Rakowa:
Doczekaliśmy się w końcu w Pucharze atrakcyjnego wyjazdu. W Ostrowcu z Rakowem nie byliśmy siedemnaście lat. Wtorek to nigdy nie jest dobry czas na wyjazd, ale co zrobić. Lecimy swoimi furami bez ogona aż do rogatek Ostrowca. Pod stadionem jesteśmy przed meczem, ale ślamazarna ochrona nie radzi sobie z wpuszczaniem i w sektorze w komplecie jesteśmy dopiero ok. 25 minuty meczu. Jest nas 71 głów, przy czym pięć osób zostaje poza obiektem.
Tubylców zbiera się jakieś 150, może trochę więcej typów w młynie. Chłopaki, którym nie pasuje żaden termin, pokazują swoje uczucia sympatycznym „kurwy pokonamy” na początku meczu. Nic dziwnego, że swoją aktywność wokalną, jak już wszyscy weszli do sektora, zaczynamy od „jazda z kurwami”. Jeszcze Kszkoki próbowali się odgryzać docinkami, ale wojnę na słowa przegrali. Mimo składu z naszej strony takiego co to raczej za dużo nie śpiewa korzystaliśmy z fajnej akustyki. Kilka razy z zakazowiczami pojechaliśmy coś na dwa głosy.
W drugiej połowie miał miejsce mały incydent. Jako, że kateringu dla nas nie było, to ochrona pozwoliła trzem osobom udać się na druga stronę, by hurtowo ogarnąć zamówienie. Natychmiast z młyna miejscowych udała się tam ekspedycja ok. 15 typów. Na miejscu zabierali się za to jak jeże za ruchanie – maksymalnie ostrożnie – więc pierwszy z nich zebrał w kły i doszło do krótkiej zamoty, w której przewagi liczebnej Kszoków nie było w ogóle widać. Ochrona natychmiast zagazowała naszą trójkę, a miejscowi, którym nie pykło to co planowali wrócili do sektora prężyć muskuły. Zwiększył się trochę poziom nienawiści na meczu. Poszły pociski w stronę przyjebanej ochrony i tubylców.
Ci jednak w tym dniu potrafili tylko głośno akcentować radość z niespodziewanej wygranej na boisku. Na nic więcej ich nie było stać. Cóż, to już jednak nie nasz problem. Po meczu mamy krótką pogawędkę z grajkami, a następnie dłuższą z ochroną. Nie chcą nas za bardzo wypuścić, a jak już się decydują to chcą pojedynczo puszczać kierowców. Kończy się na szturmie na bramkę wyjściowa i zagazowaniu nam sektora. Wobec czego sposobem wychodzimy zeskakując z tyłu trybun. Generalnie takich kretynów jak na ochronie na Kszo to ze świecą szukać. Powrót w miarę sprawny. Ogon do granic województwa, a później już luz.
Aktualizacja 22:40 10.08.2016: Odpowiedź kibiców KSZO:
Nas w młynie 150-200 osób, trochę bluzgów (przepraszamy jeśli Was uraziliśmy 🙂 ), a teraz do sedna. Co do Waszej propozycji i terminów… proponujecie dzień na weekendzie ponieważ twierdzisz w rozmowie, że 5-6 chłopaków ze składu nie jedzie na mecz, a to podobno u nas biją się ludzie nie związani z meczami :). Nam pasował dzień, w którym graliśmy mecz, na co Wy nie przystaliście. Co do sytuacji z drugiej połowy to Waszych 3 chłopaków chyba poniosła fantazja. Fakt nie wpadliśmy w Was bo z daleka krzyczą, że idą po jedzenie… I przeszli by bez problemu gdyby jeden z nich nie miał bluzy w barwach. Starcie krótkie, dwóch dostaje bicie, trzeci się zrywa. We wszystko miesza się ochrona, która ostro gazuje. Od nas 7 osób bierze w tym udział. Tego dnia nic więcej nie wyszło i tyle. Nie dzisiaj to jutro.
KSZO Ostrowiec Świętokrzyski:
Raków Częstochowa: