Biorąc pod uwagę poczynania piłkarzy był to mecz na szczycie trzeciej ligi grupy I. Tego dnia spotkanie na żywo oglądała spora publika, z czego 170 osób utworzyło młyn gospodarzy. Drwęca na ten mecz przygotowała oprawę, która składała się z sektorówki i machajek. Niestety przez smutnych panów zabrakło pirotechniki, która niewątpliwie urozmaiciła by widowisko. W Nowym Mieście Lubawskim pojawiła się również grupa około 700 kibiców ŁKS-u, którzy zajęli miejsca na sektorze gości i na „zakolu”.
Relacja kibiców Drwęcy:
Mecz na szczycie w Nowym Mieście Lubawskim pokazał że w naszym małym miasteczku drzemie spory potencjał kibicowski. Ale zacznijmy od początku…
Na mecz z ŁKS’em mobilizowaliśmy się konkretnie już miesiąc przed meczem. Na mieście ultrasi z NL’14 rozkleili sporo plakatów. Nagraliśmy też zapowiedź w asyście pirotechniki i transa który zachęcał do przyjścia na stadion. Od rana na mieście widoczne były grupki naszych kibiców którzy godzinę przed meczem zebrali się na nowomiejskim rynku, na zbiórce zameldowali się również nasi bracia z Olimpii Grudziądz i Lidzbarka, warto wspomnieć o chłopakach z emigracji którzy specjalnie na ten mecz przylecieli samolotem (Wielkie dzięki!). Całe miasto obstawione wąsami, takiej mobilizacji służb mundurowych nie było u nas nawet za czasów II ligi. Na stadion ruszamy pochodem i jakieś 25 minut przed meczem meldujemy się pod kasami, w tym czasie ŁKS szczelnie wypełnił sektor gości oraz sektor buforowy który został im tego dnia udostępniony, my pod bramą czekamy na wszystkich i razem ruszamy na nasz sektor, który ostatnimi czasy był dla nas zamknięty. Na płocie ląduje nasza największa flaga Nowomieszczanie obok wisi również mała flaga Olimpii i trans „Tomek wracaj do zdrowia” dla naszego kolegi który w stanie ciężkim przebywa w szpitalu, ŁKS wywiesił 2 płótna „Uliczni Wojownicy” oraz „ŁKS Łódź. Nas w młynie 170 w tym 50 Olimpia i 20 Lidzbark, ŁKS został wpuszczony również na „zakole” a ich liczba to jakieś 700 głów.
Popisy wokalne tego dnia mocno ograniczał wiejący wiatr który pokrzyżował również plany naszym ultrasom którzy przygotowali sektorówkę „1919”, do tego po bokach biało- niebieskie machajki. Niestety nie udało się wnieść piro, cały stadion był obstawiony przez białe kaski. W meczu na szczycie nasi kopacze przegrywają 0:2 i 3 pkt wraz z fotelem lidera jadą do Łodzi. Po meczu udajemy się na małą integracje w pobliskim lokalu. Dzień wcześniej wspieraliśmy Olimpie w meczu z Zagłębiem Sosnowiec w 50 głów i to by było na tyle z kibicowskiego weekendu.
Na koniec wielkie dzięki dla wszystkich zaangażowanych! DRWĘCA TO MY !!!
Relacja kibiców ŁKS-u:
Pod dwóch dobrych liczbowo wyjazdach przyszedł czas na kolejną naszą dalszą wyprawę. Ze sportowego punktu widzenia Nowe Miasto Lubawskie było jednym z naszych ważniejszych wiosennych wyjazdów.
Po serii słabszych spotkań nasi piłkarze utracili fotel lidera właśnie na rzecz Drwęcy, więc ten mecz miał być o odzyskanie tego fotela. Co ciekawe do tego miasta znajdującego się w województwie warmińsko-mazurskim mieliśmy wyjazd 11 lat temu w 1 lidze. Wówczas jednak stawka była zgoła inna. My walczyliśmy o powrót po 6 latach do ekstraklasy, zaś nasz przeciwnik spadał do 2 ligi. Oczywiście stosując obecne nazewnictwo tych klas rozgrywkowych. Tak jak wyżej wspomniane, tegoroczna potyczka również miała swoją stawkę, więc i zainteresowanie u nas było spore.
Drwęca (z racji, że to jest kibicowski opis, więc nazwa klubu przewija się ta, którą uznają kibice) nie robiła problemów z liczbą wejściówek dla nas, więc nakrętkę rozpoczęliśmy już 2 tygodnie przed wyjazdem. Zapisy odbyły się na meczu z Ełkiem oraz dzień później.
Zbiórka w niedzielny poranek (a właściwie to jeszcze w nocy) na ŁKS-ie. Dawno nie zbieraliśmy się tak wcześnie na wyjazd. Po jakimś czasie wyruszyliśmy. Droga do Nowego Miasta Lubawskiego przebiegła bez większych przygód. Po drodze dołączył Włocławek. Zrobiliśmy też 2 postoje. Na miejscu byliśmy na 40 minut przed meczem. Po kilku minutach ruszyliśmy z parkingu. W międzyczasie „milicjanci” zablokowali główną drogę przechodzącą przez miasto, byśmy mogli przejść pod stadion. Jeszcze oczekiwania na bilety meczowe, na które potem były wymieniane blankiety wyjazdowe i zaczęło się wejście. Było ono sprawne. Pod stadionem zostało 20 osób, które postanowiły nie wchodzić na mecz mając stamtąd niezłą widoczność na murawę. Kilka innych okupowało okoliczne knajpy, czy też „przejmując” jakiś pobliski bankiet :). Do tego około 30 osób na trybunie głównej. Daje to liczbę 710 osób na wyjeździe, w tym 2 tyskich ziomków i 59 osób z Włocławka. 12 autokarów, 2 busy i auta. Zajęliśmy sektor dla gości oraz poboczne obszary trawiaste na łuku. Powiesiliśmy 3 flagi: „Uliczni Wojownicy”, „Ultras”, flagę naszego FC z Włocławka oraz 2 transparenty: „Gacek Trzymaj się” i „Melon, Marcin, Rafałek, Bocian, Adaś-czekamy!”.
Od początku meczu ruszyliśmy z dopingiem, który co prawda z krótkimi przerwami, ale wychodził nam tego dnia dobrze. Kilkakrotnie śpiewaliśmy na 2 strony. Ogólnie w tej materii od początku rundy jest u nas coraz lepiej, nie ograniczamy się głównie do „typowo wyjazdowego” repertuaru z długimi przestojami.
Warto też wspomnieć o kibicach gospodarzy. Ogólnie prowadzą bojkot z powodu zmiany nazwy klubu. Jednak na mecz z nami postanowili się zmobilizować. Na stadion dotarli pochodem, zaś młyn swój ocenili na 140 osób, w tym ich układowicze z Olimpii Grudziądz – 51 osób. Zaprezentowali w 2 połowie sektorówkę i flagowisko. Ogólnie na stadionie i w okolicach sporo „milicji”, jednak nie robili nam większych problemów. Piłkarze wreszcie zagrali tak jak powinni. Może niezbyt finezyjnie, ale najważniejsze że skutecznie. Mimo iż w 2 połowie przeszkadzał mocno wiejący momentami wiatr, to udało im się strzelić 2 bramki i wygrać ważny mecz, dzięki czemu wróciliśmy na pozycję lidera. Po końcowym gwizdku świętowanie zwycięstwa. Było na 2 strony „kto wygrał mecz…”, „jaskółka” w wykonaniu piłkarzy oraz przybicie „piątek”
Zaraz po tym opuściliśmy stadion udając się, po ponownym zablokowaniu głównej drogi, do swoich środków transportu i czas w drogę powrotną. Przebiegła ona w wyśmienitych nastrojach, trochę śpiewów, świętowania i wielu różnych wesołych tematów w każdym z autokarów i busów. Po drodze były 2 krótkie postoje i o 18-ej zakończyliśmy wyjazd na ŁKS-ie, skąd rozjechaliśmy się na swoje rewiry.
Niezmiernie cieszy powrót na fotel lidera. Obyśmy już do końca sezonu na tym miejscu pozostali. Oby też tym zwycięstwem wszystko wróciło na właściwe tory, tak jak na jesień, zwycięstwo z Drwęcą było przełomem. Zdajemy sobie jednak sprawę, że droga do awansu jeszcze jest daleka, dlatego walczyć, walczyć i jeszcze raz walczyć. Tak jak w Nowym Mieście Lubawskim. Ten awans trzeba dosłownie wybiegać.
Tyle jeśli chodzi o stronę sportową. Natomiast jeśli chodzi o stronę kibicowską to wyjazd bardzo udany. Bardzo dobrą liczbą pokazaliśmy, że cały czas tkwi w nas spory potencjał kibicowski. Zauważalny (co również bardzo cieszy) był też powrót wielu dobrych „dinozaurów”, których kibicowskie lata świetności przypadały na lata 90-te, czy też nawet wcześniejsze. Oby to nie był jednorazowy „wyskok” i żeby bywali częściej widoczni na naszych wyjazdach. Udało się też zachować dyscyplinę wyjazdową i jak na taką liczbę tylko u jednostek było widać, że przesadziły z alko. Wyjazd do Nowego Miasta Lubawskiego to już historia, przed nami kolejne ważne w kontekście walki o awans do 2 ligi wyprawy i nie przestajemy wspierać naszych piłkarzy. Razem ten awans zrobimy!
KS Drwęca NML:
ŁKS Łódź:
[posts]https://www.facebook.com/lksfanspl/videos/1471186269587854/[/posts]