Kibice Beskidu odpowiadają prezesowi klubu

Czas najwyższy odnieść się do odpowiedzi „prezesa” Beskidu Krzysztofa Kokoszki na wydane przez nas oświadczenie. Fakt, że dosyć późno, ale zależało nam na potwierdzeniu wszystkich informacji u źródeł. Z tej strony chcemy podziękować wszystkim osobom, zaczynając od piłkarzy tego klubu, byłych działaczy, osoby bliskie Beskidowi oraz nawet sponsorów, którzy dłużej nie mogą patrzeć na to co się dzieje w naszym kochanym Beskidzie…

Wyjaśnienie do oświadczenia opublikowanego przez kibiców.

1. Dziękujemy serdecznie za przyznanie racji, czegoś co jest oczywiste, wielmożnemu prezesowi Krzysztofowi Kokoszce.

2. Nie jest prawdą, że przez nasze zachowanie na mecze przychodzi mniej ludzi. Wulgaryzmy można usłyszeć z każdej trybuny na stadionie oraz z boiska, bo przecież nie jest to teatr, a piłce nożnej zawsze towarzyszą wielkie emocje. Dożyliśmy niestety czasów, że obiekty piłkarskie zostały ostatnim miejscem, w którym swobodnie można wyrażać swoje poglądy. Jeśli chodzi o przyjazd fanów gości, to normalną rzeczą w świecie kibicowskim jest, że ich przyjazd wywołuje większą mobilizację. My jako kibice nie mamy w swoich obowiązkach odpowiadać za marketing w wydawałoby się w poważnym klubie. Kiedyś na jednym ze spotkań z zarządem zaproponowaliśmy wielmożnemu prezesowi zatrudnienie osoby odpowiedzialnej tylko za marketing w klubie, bo racjonalna pensja takiej osoby zwróciłaby się z nawiązką, a członkowie zarządu tak „bardzo” zapracowani mogliby skierować swoją uwagę na inne palące problemy w klubie. Wystarczy, że na same plakaty zachęcające do przyjścia na mecze wydajemy więcej, niż klub przez cały rok na wszystkie działania reklamowe.

3. Jesteśmy pewni swojego zdania w tej sprawie. Zainteresowani wiedzą, jaka jest prawda, a wielmożny prezes będzie próbował teraz odwracać kota ogonem. Jeśli chodzi o brak pomocy finansowej dla Józefa Mizery, to należy przypomnieć przypadek Arkadiusza Kukuły, który również potrzebował środków na operację kolana – 7500 zł. Ówczesny zarząd nie posiadając środków, postanowił nie zostawiać swojego kapitana w potrzebie, tylko zorganizować zbiórkę pieniędzy wśród andrychowskiej społeczności, co przyniosło bardzo dobry rezultat. Rozległe kontakty, którymi chwali się Krzysztof Kokoszka, mogły przecież znacznie ułatwić pomoc w sfinansowania operacji i rehabilitacji Józefa Mizery. Warto także wspomnieć o dwukrotnej pomocy dla Mariusza Sobali, więc wielmożny po raz kolejny jest w błędzie.

Od samego początku jego pobytu w Beskidzie działy się nieprzystające trzecioligowemu klubowi rzeczy. Wystarczy popytać w klubach z niższych lig, że kultura wymaga przekazania symbolicznej piłki lub kilku nawet wtedy, gdy jak to formułuje wielmożny prezes „umowy pomiędzy klubami zawarte na czas nauki były czasowe i bezgotówkowe”. Należy także zwrócić uwagę na bardzo ciekawy fakt, że zarząd klubu przed pierwszym meczem sezonu z Wolanią nie raczył nawet poinformować Józefa Mizery i ówczesnego trenera Szymona Burligi o braku jego uprawnienia do gry! Zainteresowani dowiedzieli się o tym dopiero od nas dzień przed spotkaniem. Kolejną żenującą sytuacją, już po odniesieniu przez Józefa Mizery kontuzji w drugim meczu sezonu z KSZO (gdy nie było najmniejszych przesłanek o zdolności do gry), było wpisywanie go do protokołów meczowych jeszcze w trzech kolejnych zawodach – z Porońcem, Wisłą Sandomierz i Czarnymi. Każdy może to sobie sprawdzić w internetowych protokołach PZPN. Dopiero interwencja samego zawodnika u kierownika zespołu Jana Witkowskiego zakończyła tę farsę. Zarząd klubu chyba starał się zatuszować na papierze fatalną sytuację kadrową Beskidu. A być może pan kierownik i jednocześnie wiceprezes ds. sportowych sam wpadł na tak innowatorski pomysł. Ponadto w listopadowym meczu z Unią Tarnów rezerwowym bramkarzem był niby Michał Kurzyniec, który też jak wiadomo boryka się z poważną kontuzją. Takie metody działania to zupełna amatorka.

W sprawie wyrzucenia z Beskidu Kamila Sytego wielmożny prezes pisze o „wiadomym dla obu stron powodzie”. To jednak tylko urojenia z jego strony, bo wystarczy wrócić do naszego oświadczenia w tej sprawie (link).

4. Jeśli chodzi o końcowe fragmenty punktu czwartego mówiącego o długach, to mamy nadzieję, że prezesowi Kokoszce nie chodzi o jego własną osobę, gdyż na jednym ze spotkań z piłkarzami przyznał się, że dług wobec firmy transportowej wynosi kilkanaście tysięcy zł. Mydlenie oczu kreatywną księgowością nie zmienią faktu, że klub nadal jest zadłużony, a nietransparentna polityka zaciskania pasa przez wielmożnego prezesa nie przynosi rezultatu.

5. Nie zamierzamy prowadzić oficjalnej strony klubu, gdyż mamy swoją własną, na której w ostatnim roku kalendarzowym, mimo braku bezpośredniego kontaktu z zarządem, ukazało się o wielokrotnie więcej informacji z życia Beskidu, w tym nie tylko o seniorach, ale i wszystkich grupach młodzieżowych. Standardy na tym poziomie rozgrywkowym wymagają jednak, by szanujący się klub potrafił zamieścić (w bardzo minimalistycznej wersji) choć jedną-dwie informacje tygodniowo. W 2015 roku na aksbeskid.pl było ich „aż 31”. Każdy andrychowski kibic z chęcią przeczytałby wewnątrzklubowe materiały. Poświęcenie godziny tygodniowo na prowadzenie strony internetowej, to rzeczywiście naprawdę wielkie wyzwanie. Doceniamy zmianę na stanowisku redaktora aksbeskid.pl, ale póki co podawane są jedynie suche informacje ze źródeł zewnętrznych. Prosimy o podanie do opinii publicznej, kto obecnie zajmuje się klubową witryną – my wiemy i uważamy, że jest to jedynie śmieszna próba zatuszowania całej sytuacji.

6. Odnośnie KLUBU 100 sprawa wygląda następująco – nie działa on nawet w połowie tak prężnie, jak to miało miejsce przed prezesurą Krzysztofa Kokoszki. Wszystkie wątpliwości powinien rozwiać raport, jakiego oczekujemy od obecnego prezesa. Prosimy o przedstawienie dochodów uzyskanych dzięki KUBOWI 100 przez wszystkie lata od jego założenia oraz ilość członków, jaka znajdowała się w nim przed „erą Kokoszki” oraz w czasie jej trwania. Sprawę postawić należy jasno: Krzysztof Kokoszka swoimi działaniami całkowicie zaniedbał tę instytucję i bazuje jedynie na tym, co kiedyś zostało wypracowane przez jego poprzedników. Zapomina nawet o tym, aby w jakikolwiek sposób docenić firmy obecnie działające w KLUBIE 100 – bo na tym to też polega. Zapewne nie wie też także o tym, że sami przed jego prezesurą przygotowywaliśmy dyplomy, podziękowania oraz inne mogłoby się wydawać „pierdoły”, które pozwalały chociaż w najmniejszym stopniu wyrazić wdzięczność firmom za ich pomoc dla Beskidu.

7. Czas tutaj przytoczyć pewne fakty. W obecnej chwili w Beskidzie praktycznie nie ma grupy juniorskiej, o czym wielmożny oczywiście zapomina napisać, a większość dzieci najmłodszych grup młodzieżowych trenuje już w nowo powstałej Akademii Piłkarskiej, której założenie nie wzięło się z niczego innego, jak z problemów stawianych jej trenerom przez obecne władze Beskidu z Janem Witkowskim na czele. Postanowiliśmy porozmawiać ostatnio z młodymi piłkarzami KSB oraz ich rodzicami i to co usłyszeliśmy, to jakiś ciężki dramat. Otóż Krzysztof Kokoszka oraz Jan Witkowski szantażują wszystkich piłkarzy oraz członków klubu w następujący sposób:

– Obsesyjnie sprawdzają ich profile na portalach typu Facebook w poszukiwaniu wzmianek na temat kibiców własnego klubu.
– Zabraniają im udostępniania, czy lajkowania czegokolwiek co z nami związane pod groźbą usunięcia z klubu.
– Rozpowiadają nieprawdziwe informacje na nasz temat, nazywając nas jednocześnie „bandą chamów” oraz „idiotów”.

Należy zatem odnieść się do tych słów i przytoczyć kilka faktów. Nie jest tajemnicą, że prawda w oczy kole i najprościej jest ją zamiatać pod dywan, co próbuje od kilku lat uskuteczniać wielmożny Kokoszka, usuwając systematycznie z klubu osoby mu nieprzychylne. Prawda ma jednak to do siebie, że sama się obroni, a z czasem wszystkie tajemnice skrzętnie ukrywane wyjdą na jaw. Z ogromnym zaniepokojeniem odbieramy jednak epitety, jakimi prezes posługuje się wobec nas. Rozumiemy, że domniemane chamstwo bierze się z tego, że nasze zdania w wielu kwestiach różnią się diametralnie, ale żeby nas idiotami nazywać? Wielmożny Panie prezesie, czy naprawdę musimy przytaczać tutaj kilka sytuacji, w której udało nam się dostrzec w Panu nie tylko „zaradnego przedsiębiorcę” i prezesa klubu a zwykłego przygłupa, któremu wydaje się że wygrał życie gdy w nocnych klubach w alkoholowym amoku zachowuje się jak zwykły prostak? Prezes wie o czym mowa doskonale. Radzimy zatem nie robić z siebie lepszych, aniżeli jesteśmy, bo i po co to komu? Skupmy się lepiej po raz kolejny na faktach, które są jasne:

– Beskid pod prezesurą Krzysztofa Kokoszki jest na równi pochyłej w KAŻDYM aspekcie.
– Wychowankowie Beskidu oraz piłkarze związani z nim nie chcą do niego wrócić tylko i wyłącznie z powodu obecnego zarządu.
– Przez ostatnie kilka lat nie poczyniono żadnych kroków ku temu, aby było lepiej. Począwszy od pionu sportowego, przez marketing klubowy, kończąc na infrastrukturze. Czy naprawdę nie dało się wzorem innych klubów ruszyć kwestii naszego stadionu, który mimo, że ma swój urok staje się powoli ruiną?
– Sytuacja grup młodzieżowych jest TRAGICZNA i jeśli tak dalej pójdzie, to w przyszłym roku z 200 piłkarzy w Beskidzie pozostanie tylko 50-60.
– Prowadzona jest niejasna i nietransparentna polityka finansowa klubu, pisanie baśni o wyprowadzeniu klubu na prostą jest zupełną fikcją i tutaj mamy pomysł. Prosimy o zorganizowanie audytu finansowego na działalność w ostatnich 5 latach przez niezależną firmę – koszt tego audytu bierzemy na siebie, nie chcemy obciążać budżetu klubowego, zależy nam jedynie na tym, żeby faktycznie pokazać, kto ma rację w tym sporze.
– Frekwencja na stadionie i ogólna otoczka wokół Beskidu nie jest spowodowana naszym zachowaniem i działalnością, czego dowodem są tłumy kibiców w momencie, gdy sami bierzemy się za zachęcenie do odwiedzenia obiektu przy Kościuszki 1.

Na koniec warto dodać, że niezależnie od wspomnianych tutaj spraw i faktu, że będziemy musieli się borykać z obecnym zarządem jeszcze przez co najmniej pół roku nie zamierzamy zaprzestać naszej działalności zarówno na spotkaniach u siebie, jak i wyjazdach. Wszystkie drużyny Beskidu mogą liczyć na nasze wsparcie zawsze i wszędzie, niezależnie od sytuacji w klubie czy wyników. Chcemy z tego miejsca także podziękować dobrym ludziom, którzy w ciężkich czasach nie odwrócili się od naszego ukochanego klubu i wciąż wierzą, że po burzy wyjdzie słońce, a wyjdzie na pewno!

Niebawem rozpoczniemy rewanżową rundę spotkań w III lidze małopolsko-świętokrzyskiej. Na początek już teraz zapraszamy WSZYSTKICH PRAWDZIWYCH KIBICÓW I SYMPATYKÓW BESKIDU na arcyciekawy pod każdym względem mecz z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, który odbędzie się 19 marca (sobota), o godzinie 15.00 w Andrychowie. Z dniem dzisiejszym rozpoczynamy wielką mobilizację na to spotkanie, gdzie zaprezentujemy konkretną oprawę oraz wypełnimy szczelnie naszą trybunę Ultras.

Ze sportowym pozdrowieniem,
WSZYSCY PRAWDZIWI KIBICE I SYMPATYCY BESKIDU ANDRYCHÓW
.

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments