Karkonosze Jelenia Góra – Piast Żmigród 14.03.2015

Kibice Karkonoszy na to spotkanie mobilizowali się od dłuższego czasu. Pomimo słabej pogody zaprezentowali niezłe widowisko. Na płocie wywiesili transparent „Miej się na baczności KSK w pełnej gotowości”. Ponadto zaprezentowali sektorówkę, odpalili czarne świece dymne oraz zrobili małe flagowisko.

Relacja Kibiców Piasta:
Mamy połowę marca, a więc runda wiosenna ruszyła na dobre. Nasza przerwa zimowa trwała 112 dni. Zapisy na wyjazd do Jeleniej Góry zaczęliśmy jakoś tydzień przed pierwszym gwizdkiem i udało nam się uzbierać autokar. Na godzinę przed odjazdem całą ekipą jesteśmy na miejscu zbiórki. Pojawiają się również wąsy. Ruszamy równo o 16, czyli bez żadnych opóźnień. Do pokonania 160 kilometrów.

Trasa w sumie przebiega bardzo szybko z dwoma krótkimi przystankami. Im bliżej do celu tym większy ogon za nami. Na stadionie przy Złotniczej pojawiamy się jakoś 20 minut przed rozpoczęciem meczu. Po lekkich negocjacjach z ceną biletów wchodzimy wszyscy na sektor gości razem z Olimpią Kowary, którzy czekali na nas w ponad 20 osób. Na wejściu dokładne przeszukanie i kamerowanie. Tracimy na bramach kilka petard i jakąś świeczkę. Pierwszy gwizdek, za płot leci kilka hukowych, a my zaczynamy doping, który trwa przez cały mecz, bez żadnej przerwy. Kibice gospodarzy prezentują oprawę: transparent „Miej się na baczności KSK w pełnej gotowości” oraz małą sektorówkę.

W drugiej połowie „kamerzystów” już nie ma, a my decydujemy się na prezentacje sektorówki rozmiarów 6m x 4.5m z wizerunkiem czaszki UP. Na płot wskakują nieznani, zamaskowani mężczyźni z racami. Oprawa schodzi, pojawia się ogień wrocławski i biała puszka dymna. Razem z kibicami KSK wykrzykujemy hasła „Piłka nożna bez policji” „Piłka nożna dla kibiców”. W trakcie trwania drugiej połowy jeden z naszych chłopów skręca sobie mocno kostkę. Ochrona nawet nie może poradzić sobie z wezwaniem pogotowia. Po kilkunastu minutach kolega trafia do szpitala, a mecz się kończy. Milicja nakazuje wsiadać do autobusu i zostawienie kolegi na pastwę losu w szpitalu w Jeleniej Górze. Nie możemy podjechać autokarem pod szpital. Tłumaczą, że możemy wbiec do szpitala i co wtedy?

Zostają wyśmiani, nikt nie wsiada do autokaru. Lecą jeszcze jakieś petardy, a na stadion wjeżdża prewencja. Zostajemy popychani pałkami, szczuci psami i straszeni gazem, a przecież tylko czekaliśmy na naszego kolegę z trybun. Po około godzinie chłopak wraca ze szpitala z gipsem, a my ruszamy w stronę Żmigrodu. Nasz kierowca nie otrzymuje pozwolenia na zatrzymanie autokaru na żadnym przystanku. W końcu po nacisku ponad 30 osób wymusiliśmy postój, lecz nie mogliśmy przedostać się na stację benzynową. Zostajemy otoczeni i możemy tylko chwilę się przewietrzyć. Potem do samego Żmigrodu już nie ma postoju. Meldujemy się jakoś po 24.

Stawiliśmy się w Jeleniej w około 40 osób + ponad 20 Olimpia Kowary.

Karkonosze Jelenia Góra:

Piast Żmigród:

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments