Relacja Kibiców Kani:
Mobilizację zaczęliśmy około tydzień przed meczem. Na początku pojawił się film, który nakręciliśmy na gostyńskim deptaku i rynku, następnie na mieście pojawiły się transparenty jak i plakaty + spora akcja informacyjna w necie.
Było widać, że Gostyń zaczyna żyć tym spotkaniem i przyniosło to względnie zamierzony efekt.
W dniu meczu zbieramy się w około 90-100 osób (w tym 23 przyjaciół z Ostrovii) pod basenem skąd maszerujemy na stadion z flagą i flagami na kijach.
Doping od początku spotkania na średnim poziomie. W 20. minucie prezentujemy oprawę – trans podklejony złotą folią z hasłem z naszej flagi – „Mamy coś, czego nie zabiorą nam…” + etatowa sektórówka (z wiadomych względów) do tego odpalamy wuchtę czarnych świec dymnych, 20 rac i kilka stroboli. Podczas oprawy większość wiary w młynie ma na sobie niebieskie peleryny.
Po prezentacji, na płot wieszamy dwie flagi – zgodową „Jedna siła” i niebieską „Kania Gostyń”.
Doping do końca spotkania stał już na niezłym poziomie z kilkukrotnym niezłym pierdolnięciem. Przez część spotkania prowadził go Młynowy jeszcze z „startych czasów” – Pzdr!
Po końcowym gwizdku rzucamy serpentyny i wbijamy na murawę, aby wspólnie z piłkarzami świętować ostatni mecz jak i cały sezon. Podziękowania dla wszystkich obecnych!
Na meczu ku naszemu zaskoczeniu obecna delegacja fotoreporterów niemieckiego zina Blickfang Ultra.
Kania Gostyń: