Relacja Kibiców Śląska:
Za nami ostatni, pożegnalny mecz Śląska z Ligą Europejską. W Göteborgu na sektorze gości stawiło się 407 fanatyków dopingujących Śląsk Wrocław, choć do Szwecji dotarło nas znaczenie więcej. Niestety nie wszystkim dane było obejrzeć mecz. Zacznijmy jednak od początku.
Początek sezony był dla nas bardzo intensywny. Mecze co 3 dni. W weekend liga, a w środku tygodnia puchary. Po odpadnięciu w Göteborgu i niedzielnym meczu z Pogonią ten maraton się skończy. Niestety, bo wyjazdy na puchary to zawsze wielka przygoda. Osoby, które jeżdżą na puchary wiedzą, że te wyjazdy dostarczają wyjątkowych wspomnień. Natomiast Ci, którzy siedzą przed telewizorami nigdy tego nie zrozumieją.
Sam Göteborg nie jest jakoś szczególnie odległym jak na puchary wyjazdem, ale dotarcie do niego wiąże się z dużymi kosztami. Trzeba skorzystać z płatnych promów, bądź nadrabiać 200 km w jedną stronę i jechać na około 2 mostami, które również nie są za darmo. Różne grupy i ekipy docierały do Szwecji na swoje sposoby w zależności od budżetu, czasu i priorytetów.
Ostatecznie na mecz z IFK wystartowały 2 autokary, około 10 busów i kilkadziesiąt aut osobowych. Spora grupa skorzystała również z tanich linii lotniczych. Jeden z fanów Śląska, który nie posiadał funduszy, pojechał z Wrocławia stopami i kilkoma pociągami. Udało mu się dotrzeć pod stadion, ale niestety przed samym meczem został aresztowany i wypuszczony dopiero po końcu spotkania.
To niestety było największym minusem tego wyjazdu. Na aresztowania i deportacje prewencyjne załapało się wielu fanatyków Śląska oraz Lechii i Wisły, naszych zgód, które licznie i w dobrych składach stawiły się na tym wyjeździe.
Pierwsze niepokojące informacje z Göteborga zaczęły spływać dzień przed meczem. Kiedy większość fanów Śląska wyruszała na wyjazd, w Szwecji już zostało zatrzymanych kilkudziesięciu kibiców WKS-u. Mimo, że jedyną rzeczą jaką zrobili było odwiedzenie jednej z plaż, miejscowe służby uznały, że te osoby przyjechały na ustawkę, zagrażają bezpieczeństwu i zostały aresztowane, a następnie deportowane. Tym samym już na starcie 35 Fanatykom Śląska nie było dane obejrzeć meczu w Pucharach swojej ukochanej drużyny.
Podróż do samej Szwecji mijała spokojnie. W sumie drobny incydent w okolicy Berlina miała grupa kibiców Śląska podróżująca jednym z autokarów. Na jednej ze stacji ktoś poinformował Ślązaków, że jest jakaś promocja. Fani WKS-u zmęczeni długą podróżą postanowili z niej skorzystać. Niestety nastąpiła pomyłka i ze stacji zostało wyniesionych sporo produktów, które nie były objęte promocją. Zjechało się dużo miejscowych służb mundurowych, a potem kryminalnych. Kiedy po 3.5 godzinie wydawało się, że to już koniec wyjazdu, udało się znaleźć rozwiązanie problemu i podróż na mecz była kontynuowana.
Od rana do Göteborga ze wszystkich stron zjeżdżali się fani Śląska. Większość Ślązaków udawała się od razu do centrum miasta, gdzie lokowali się w kilku restauracjach. Niektórzy zwiedzali miasto. Czym bliżej meczu, tym w mieście było widać coraz więcej ludzi w barwach Śląska, ale również coraz więcej miejscowych fanów IFK.
Delegacja kibiców Śląska „odwiedziła” również zbrodniarza okresu PRL-u – Stefana Michnika. Komunistyczny prokurator mieszka obecnie w domu spokojnej starości pod adresem Doktor Allards gata 4 D lgh 1102 413 23 w Göteborgu. Fani Śląska przybyli pod dom starców i wznosili po polsku antykomunistyczne okrzyki „Stefan Michnik – morderca!”, „Precz z komuną”, „Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę” i inne tego typu. Zorganizowali też akcję uświadomienia okolicznych mieszkańców przechodzących po ulicy, że tuż obok nich, w spokojniej dzielnicy oddalonej od centrum, mieszka nieukarany komunistyczny zbrodniarz.
Gdy do meczu pozostało około 3 godzin w Centrum miasta doszło do kilku incydentów. Wszystkie na plus dla polskich ekip, bo poza kibicami Śląska Göteborg zwiedzali również fani Wisły Kraków i Lechii Gdańsk, którzy przyjechali do Szwecji nas wspierać. Właśnie Wiślacy, Lechiści oraz paru Ślązaków weszło do jednej z knajp, do której nie chcieli ich wpuścić. Mimo miotania krzesłami i kuflami miejscowi coraz bardziej się wycofywali i gdyby nie interwencja miejscowych służb, tym razem to Polacy zrobiliby potop Szwedom. Po tym incydencie zatrzymanych zostało 60 fanów Wisły Kraków, 27 Lechii Gdańsk oraz 6 Śląska Wrocław. W kilku innych incydentach na mieście zatrzymano kolejnych 10 fanów Śląska.
Miejscowi, urażeni wydarzeniami na mieście zebrali się pod swoim stadionem i zaatakowali w kilka setek kilkunastoosobową grupę fanów Śląska, zmierzającą z miasta na stadion. Mimo miażdżącej przewagi miejscowych fanatycy Śląska nie mieli zamiaru uciec i ruszyli w ich stronę.W ich stronę poleciało kilka achtungów, lecz zamiast ciosów miejscowych poczuli policyjne pałki. Nie wiadomo skąd park zaroił się od policji mundurowej i tajnej. Kiedy byli już „mieleni” przez policję dolecieli miejscowi i dołożyli swoje 3 grosze, atakując pozostałych Wrocławian. Dwójka naszych kibiców ,która próbowała uniknąć aresztowania, uciekając w stronę miejscowych też załapała się na kopy i została zawinięta przez tajniaków. Efekt to aresztowanie kilkunastu kibiców Śląska i żadnego miejscowego. Podkreślmy, że takich akcji przed meczem było kilkanaście, we wszystkich to kibice Śląska, Lechii i Wisły byli górą i budowanie obrazu dnia meczowego przez pokazanie kopanych 2 naszych kibiców jest równie śmieszne jak zbitka zdjęć z Sarajeva zniszczonego autobusu Lecha i kilku twarzówek Poznaniaków (Cracusów) z rozbitymi głowami rozsyłanych po internetowych forach przez kozojebców z Bośni.
Samo wejście na stadion było dosyć sprawne. Mimo kontroli udało się wnieść na patencie oprawę. Treść transparentu przy sprawdzaniu na wejściu brzmiała: „Support Śląsk every game”. Po rozłożeniu na balkonie pojawił się napis: „Smoke, pyro every game”. Do tego masa pirotechniki: race, stroboskopy i świece dymne. Mimo słabego wyniku doping też stał na dobrym poziomie. Również po meczu mimo odpadnięcia z pucharów na sektorze dalej trwała zabawa. Miejscowi ogólnie z przeciętnym dopingiem. Dopiero gdy cały stadion włączał się w dopingowanie potrafili nas zagłuszyć. Na płocie zawisło tylko 5 flag w tym 2 zgodowe. Główne flagi nie dojechały wraz z zatrzymanymi kibicami. Pojawił się też transparent dla naszego kolegi, który miał wypadek: „Kiniak wracaj do zdrowia”.
Po meczu część osób od razu wróciła, a część czekała na zatrzymanych kolegów. Ostatni z Göteborga wyjechał jeden z autokarów, który po drodze zajechał pod areszt, by zabrać ze sobą zatrzymanych przed meczem chłopaków. Powrót minął bez żadnych przygód i przed 20-stą w piątek meldujemy się we Wrocławiu. Niestety 7 chłopaków z Wisły i 1 z Lechii mają poważniejsze problemy i pozostaną w areszcie w Szwecji co najmniej do przyszłego tygodnia.
Ilu nas było? W relacji z tego meczu można podać dwie liczby: 407 i około 550. Na sektorze według kołowrotków było nas dokładnie 407 osób. W tej liczbie 23 kibiców Lechii Gdańsk, 10 z SFC Opava, 5 Motoru Lublin, 4 z Wisły Kraków, 3 Miedzi Legnica. Natomiast do Szwecji za Śląskiem dotarło około 550 fanów wspierających Wrocławian. Niestety deportowanych, zatrzymanych, bądź niewpuszczonych na stadion było około 60 kibiców Śląska, około 60 kibiców Wisły Kraków, 24 kibiców Lechii Gdańsk oraz 3 fanów Miedzi Legnica. Dodatkowo kilkanaście osób po incydentach na mieście zrezygnowało z udziału w meczu. Podziękowania dla Zgód i Fan Clubów za liczne wsparcie.
Śląsk Wrocław
Ave Silesia
Wisła Sharks
IFK Göteborg: