Poniżej spóźniona relacja kibiców Piasta, który w ramach Europejskich Pucharów zmierzył się ze szwedzkim IFK Göteborg.
Relacja kibica Piasta:
Wszyscy kibice z niecierpliwością czekali na losowanie Europejskich Pucharów, dzięki zajęciu 2 miejsca w Ekstraklasie mogliśmy grać w tych rozgrywkach już drugi raz w historii, na szczęście nie wylosowaliśmy tak egzotycznego rywala jak poprzednio,choć piłkarsko ja również kibicowsko IFK Goeteborg to znana marka. Wiele można się było spodziewać ekipa WiSEMEN występowała w turnieju TFC , często i gęsto działa w Europie zachodniej i Skandynawii gdzie praktycznie co miesiąc maja po 2 spotkania „na ubitej ziemi”, również w temacie Ultras IFK to dość wysoko podniesiona poprzeczka.
Od losowania zaczęliśmy myśleć nad transportem , SK zaproponowało autokar , który jednak niestety nie cieszył się zainteresowaniem( a szkoda) , poza tym po wyniku 0-3 u nas pewne osoby wykruszyły się , innym powypadały nagle inne ważne sprawy itd… Każdy sobie organizował sobie sam transport , ktoś samolotem , busami , czy nawet samochodem, różnymi drogami. Nasza wesoła kompania wyrusza na wody Bałtyku przy dźwiękach skocznych niemieckich marszów z dawnej bazy U-Bootów pomiedzy Rostockiem a Lubecką 🙂 Podróż promem minęła bardzo szybko , sprawdziliśmy bogate zaopatrzenie sklepiku, zaliczyliśmy obiadek i tak nam płynie czas aż do Szwecji ?
100 km przed Goeteborgiem spotykamy się z innymi załogami które jechały drogą lądową przez Danię. Korzystając z tego, że pogoda była sprzyjająca organizujemy sobie grilla i plażowanie wraz z opalaniem.
Na 5 godzin przed meczem zwijamy się pozwiedzac trochę miasto i spotkać sie z naszymi emigrantami którzy byli już na miejscu, na miejsce naszej zbiorki nie dojechał jeden bus co wzbudziło w nas niepokój, swoimi kanałami połączyliśmy się z ambasadą w Danii i Szwecji, ale nikt nic nie wiedział o żadnym wypadku bądź zatrzymaniu z udziałem Polaków. Z chłopakami też kontaktu nie było więc wszystko wskazywało na to, że zostali zatrzymani i tak też się stało…
Po drodze do Goeteborga też zostaliśmy zatrzymani przez policję, z którą z KMP Gliwice przyjechał nasz „stary znajomy” Rogusz z jeszcze jednym policjantem , jak widać KMP Gliwice ma dużo pieniędzy skoro wysyła policjantów na wczaso-delegacje do Szwecji , a diety i rozłąkę trzeba dodatkowo opłacić ….
Policja trzymała nas na słońcu 1,5 godziny i dokładnie przeszukała pojazdy. Niestety nie udało się im nic znaleźć, mimo przeczuć, że na pewno „coś” mamy? Po jakimś czasie nam puściły nerwy i uderzamy w czuły w Szwecji ton rasizmu i dyskryminacji, dzwonimy do ambasady i przedstawiamy sytuację – że to dyskryminacja że ich fani mogli w Gliwicach chodzić sobie po mieście a my jesteśmy traktowani jak bydło. Ostatecznie przy pomocy polskojęzycznego policjanta szwedzkiego udało nam się wynegocjować start całego konwoju. W końcu dojechaliśmy do Goeteborga, gdzie parkujemy wozy na terenie stadionu i idziemy w eskorcie na miasto. Policja niby tam wyznacza nam jakąś bezpieczna strefe ale olewamy ich i idziemy na spotkanie do knajpy na głównym deptaku miasta z naszymi emigrantami , do których wcześniej jak byliśmy przetrzymywani podbili miejscowi z zapytaniem o naszą całą ekipę.
Z naszymi kolegami z emigracji spędzamy miło czas w knajpie (otoczonej policją), gdzie wspominamy sobie stare dobre czasy ? ( dzięki za niezliczoną ilość kolejek whisky i piwa) i 2 godziny przed meczem z głośnym okrzykiem, postanowiliśmy zawinąć się na stadion. Cały czas jesteśmy eskortowani przez policje a nad nami lata policyjny helikopter, po drodze dołączają do nas chłopaki którzy wybrali transport lotniczy. W pewnym momencie zauważyliśmy grupę ok. 10 osób ubranych na czarno, którzy do nas podchodzą i machają rekami , nie czekaliśmy długo – przerywamy policyjny kordon i biegniemy w ich stronę, w tym samym momencie na sygnale wjeżdżają w nas radiowozy i policjanci nas odgradzają, częstując pałkami teleskopowymi. Szwedzi momentalnie uciekli, od nas na szczęście nikogo nie zawinęli.
Ruszamy dalej, wciąż pilnuje nas policyjna eskorta, a nad nami fruwa helikopter, spokojnie dochodzimy pod nasze kasy (po czasie dowiadujemy się że miejscowi kibice chcieli się do nas dostać z drugiej strony stadionu i nawet wykręcili grubą zadymę, lecz nic o tym na ten czas nie wiedzieliśmy. Jedynie zastanawiał nas wiszący nad stadionem policyjny helikopter.
Wchodzimy na sektor gdzie wywieszamy flagi. Jest nas ponad 50 osób, Goeteborga cała przeciwległa trybuna, gdzie wieszają flagi i prowadzą głośny, melodyjny doping z flagami na kijach. Momentami do dopingu dołącza cały stadion. My również nie szczędzimy gardeł a i wykorzystujemy chwile przestoju w dopingu IFK gdzie słychać tylko nas ?
Piłkarze bardzo się starali, a rezultat 0-0 wstydu nam nie przyniósł, po meczu rzucili nam swoje koszulki w podziękowaniu za doping.
Po meczu udajemy się pod eskortą za Goeteborg , po drodze jeden z naszych busów zostaje zatrzymany, a jeden z pasażerów zabrany na dołek ( ok 10-12 godzin) za głupią promocje, kolejny z busów jedzie na spotkanie z naszymi chłopakami zatrzymanymi wcześniej, którzy nie dotarli na mecz, okazuje się, że nie zostali wpuszczeni na prom przez race, a za mostem łączącym Szwecję z Danią czekała na nich policja, która za race i jakiś nożyk do chleba zabrała całą ekipę na dołek i wypuściła ich dopiero w trakcie meczu…
Wszyscy wspólnie na pożegnanie robimy kolejnego grilla na plaży, po czym o różnych godzinach (ze względu na promy) zawijamy się w stronę Gliwic. Na szczęście droga minęła bez większych ekscesów, kto był na eurotripie ten na pewno nie żałuje, szkoda jedynie że tak prędko zakończyła się nasza pucharowa przygoda, mamy nadzieje że za rok również będzie dany nam jakiś zagraniczny wyjazd…
Autor relacji: Waluś