Kibicom Fortuny Dusseldorf ostatni mecz rundy jesiennej sezonu 2018/2019 przypadł na wyjazd do Hanoweru. Miał on miejsce jedynie cztery dni po sensacyjnym spotkaniu z Borussią Dortmund.
Fani z Nadrenii szczelnie wypełnili zarówno sektor „stojący”, jak i „siedzący” na trybunie gości. Nie może to dziwić, ponieważ były to zawody niezwykle ważne z punktu widzenia kampanii o utrzymanie w 1.Bundeslidze. Niemniej frekwencja na HDI Arenie nie porywała. Na całym obiekcie pojawiało się 34 200 widzów, przy pojemności obiektu sięgającej blisko 49 000 miejsc. Hannover 96 powiesił flagi na obu kondygnacjach trybuny za bramką. Wśród nich nie pojawiły się barwy zgodowiczów z Hamburger SV i Arminii Bielefeld. Trzeba zauważyć, że kontakty pomiędzy ekipami należącymi do tej triady są coraz słabsze i z roku na rok mniej widoczne ostatnimi laty.
Na rozpoczęcie meczu w „stojącym” sektorze gości zapłonęły race. Ponadto poleciały z niego serpentyny. Ultrasi Fortuny cały mecz dopingowali swoją drużynę. W wielu jego fragmentach pojawiał się „las” różnorodnych machajek. Gospodarze wokalnie zaprezentowali się raczej słabo, pomimo iż cały mecz utrzymywał się wynik remisowy, który nie powinien deprymować fanów ze stolicy Dolnej Saksonii. Dopiero w doliczonym czasie gry padła bramka dla drużyny z Dusseldorfu, która wywołała euforię wśród przyjezdnych. Po tym wzmógł się doping i odpalone zostały kolejne świeczki. Po meczu wyjazdowicze podziękowali piłkarzom, świętując wspólnymi śpiewami. Podsumowując cały mecz – Fortuna Dusseldorf kibicowsko zaprezentowała się naprawdę solidnie, natomiast Hannover 96 bez historii.
autor: JMJ