Gwardia Koszalin – Pogoń Lębork 13.11.2016

Na mecz Gwardii z Pogonią Lębork kibice gospodarzy wystawili około 70 osobowy młyn. Wywieszają 3 flagi i prowadzą doping przez całe spotkanie.
Na meczu nie zabrakło również obustronnych „pozdrowień”.

W Koszalinie zawitała grupa kibiców Pogoni. Podczas spotkania prezentują oprawę składającą się z 2 sektorówek, na jednej pojawił się motyw H, na drugiej raca. Na płocie pojawiła się wycinana folia z hasłem: „Nie wszystko ZŁO co się świeci”. Do całości odpalono pirotechnikę. Po oprawię folia znika z płotu, a na jej miejscu pojawiają się 2 flagi Pogoni, w tym jedna narodowa „Czołgistów”.

Video z oprawy dostępne jest już na profilu UltrasPogoń:
[posts]https://www.facebook.com/UltrasPogon/videos/1343990732319445/[/posts]

Relacja Gwardii:
Był to drugi w tym sezonie mecz, na którym pojawili się kibice gości. Przed meczem do naszego klubu przylazł obserwator ze Związku i oznajmił, że nie pozwala wnosić sektorówek. Tego akurat tym razem nie planowaliśmy. Niestety pewne elementy oprawy nie zdążyły dotrzeć do Koszalina, a na wejściu policja przechwyciła część pirotechniki.

W młynie zebraliśmy się w około 70 osób (tradycyjnie w przerwie kilka osób idzie na piwo i już nie wraca), wspomaga nas 5 Arkowców – dzięki!, a na płocie wywiesiliśmy 3 flagi (Klub Sportowy Gwardia Koszalin, Pomorska Brygada Gwardyjskich Wojowników i Gwardia Górnik) oraz transparenty odwołujące się do obchodzonego w piątek Dnia Niepodległości („My dzieci Wielkiej, Niepodległej, Świętej” oraz „Jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie – 1918”). Prowadziliśmy dość dobry doping.

Cały mecz trwał festiwal bluzgów, który rozpoczęli kibice Pogoni (zapowiadali się na ponad setkę, a przyjechała zaledwie połowa tej liczby) jeszcze w zapowiedzi, a w dniu meczu (dojechali na nasz stadion ponad godzinę przed meczem) na pustym stadionie śpiewali gramy u siebie. W ogóle ego i fantazja kibiców z Lęborka chyba są nieco przerośnięte. W stronę naszych piłkarzy śpiewali między innymi „po chuj wy gracie, jak wy kibiców nie macie”, na co odpowiadamy pytaniem ilu to kibiców Pogoni Lębork (którzy we własnym mniemaniu istnieją, w przeciwieństwie do nas) było w Szczecinie. Co ciekawe kibice Pogoni pomylili Górnik Wałbrzych z Górnikiem Konin i kiedy na płocie wieszaliśmy flagę Górnika Wałbrzych krzyczeli w naszą stronę „po co to wieszacie, tej zgody już nie ma”. Może wpływ na to miała ilość procentów spożytych przez przyjezdnych.

Nie wiemy też czyim fc zostanie ostatecznie Pogoń Lębork (obecnie w modzie jest tam opcja bydgoska, ale jak wiemy dość często w Lęborku dochodzi do zmian w tym zakresie). W każdym razie Bałtyku Gdynia tam na pewno już nie lubią – w innym wypadku nie śpiewaliby „cała Gdynia kurwa świnia”.

Na boisku nasi piłkarze dominowali absolutnie i wrzucili gościom 5 bramek, czyli mecz zakończył się prawidłowo, biorąc pod uwagę, że naszym przeciwnikiem była drużyna, której największym sukcesem w historii jest gra w III lidze (wszystko wskazuje na to, że tym razem jest to jednosezonowy incydent. W każdym razie dalej trzymamy się ligowej czołówki. Nawiasem mówiąc po drugiej szmacie wpuszczonej przez bramkarza Pogoni przewidzieliśmy wynik i zaśpiewaliśmy „bramkarz gamoniu, dziś z piątką wrócisz do domu”.

Podsumowując: „wczoraj Bałtyk, dzisiaj Zetka – Pogoń Lębork to kurewka”.

Relacja Pogoni:
Na ten mecz czekaliśmy długie lata. Wybraliśmy podróż pociągiem, które były idealnie dopasowane pod ten mecz. Niestety rano zbiera się nas tylko niecałe 60 osób i tym składem ruszamy. Za nami wchodzi kilku psów z lęborskiej komendy. 120 km droga szybko mija, nie licząc tego, że w Sławnie wchodzi 20-30 naćpanych kominiarzy mocno liczących na aferę i na dzień dobry jebiąc gazem po oczach. W Koszalinie kolejny komitet. Mamy podstawiony autokar i zamiast długiego marszu, pod stadionem jesteśmy grubo na godzinę przed meczem. Tam kolejny komitet psów i spora grupa AT ze Szczecina. Szybko dogadana kwestia biletowa i zaczyna się ścieżka do szukania piro. Mimo bardzo szczegółowej kontroli udaje się co nieco wnieść. Na sam koniec przyjebali się do jednej sektorówki, zapominając, że 30 sekund wcześniej obok weszła druga takich samych rozmiarów. Tamtą nielegalną rozcinamy na trzy pasy i legalnie wchodzi. Paranoja. Jesteśmy na sektorze w komplecie, dobijają spóźnialscy i jest nas równe 60 osób. Potem kolejna grupa spóźnialskich próbowała się dostać, ale zostali zawinięci i ostatecznie nie wpuszczeni.

Z początkiem meczu w górę idą sektorówki i odpalone zostają ognie wrocławskie i stroboskopy, które podświetlają napis na folii „Nie wszystko ZŁO co się świeci” (oczywiście można to było zrobić o wiele lepiej, niestety na sektor przedostała się tylko taka ilość świecidełek). Przez cały mecz prowadzimy dobry, głośny doping mocno przeplatany uprzejmościami i okazjonalnymi rymowankami w stronę gospodarzy). Wynik 0-5 absolutnie nas nie demotywował, była to rzecz drugorzędna.

Kilka słów o gospodarzach. Dramat, dramat, dramat. W szczycie było ich tylu co nas, doping, to jakiś kurwa bełkot. Na przodzie młynu stał jakiś najebus, który dostał roboczą ksywę mefedron. Albo walczył z cieniem, albo wywracał się o własne nogi. Skład osobowy to albo +45 albo u-17, naprawdę normalnych kiboli można było policzyć kilkunastu. Gdzie się podziała ta stara Gwardia, która rozdawała karty na Pomorzu. Po tym co tam zobaczyliśmy, to szkoda się na nich ustawiać. Podsumowując to „zrozumieli w tym Koninie, same kurwy w Koszalinie”.

Po meczu psy wyłapują dwóch przemytników, dając kwity po 500 zł. Autobus, którym jedziemy ma awarię i maszerujemy spory kawałek na dworzec. Tam info, że nasz pociąg ma 3 godziny opóźnienia. Na szybko wynajmujemy autokar i po 20 minutach ruszamy w stronę Lęborka z dużą dyskoteką na ogonie.

To był naprawdę dobry wyjazd.

Gwardia Koszalin:


Pogoń Lębork:

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments