Kilka dni temu w sieci pojawiła się informacja, iż Dyrektorka Słupskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji żąda od Towarzystwa Sportowego Gryf Słupsk 500 złotych kary, jak to określiła, umownej za… zniszczenie ogrodzenia podczas meczu. Ale w piśmie pisze o niedopuszczalnym szerzeniu nienawiści, bowiem kibice spalili… tęczową flagę.
– To kuriozum – ocenia Łukasz Jaworski, kibic Gryfa i miejski radny. – Płot nie został zniszczony. Nie jest z plastiku. Palono tak wiele flag i szalików na tym stadionie i nigdy nie było reakcji. Taki jest koloryt kibicowania. A poza wszystkim płot jest tylko lekko okopcony. Popada deszcz i będzie jak nowy.
W piśmie podpisanym przez Agnieszkę Klimczak, dyrektorkę SOSiR-u, który jest właścicielem stadionu na Zielonej i użycza go klubowi Gryf, czytamy, że zależy jej na dalszej współpracy i w jej ramach szkody mają zostać przez klub naprawione, a stan stadionu ma być jak przed wydarzeniem.
– To za co kara? – pyta radny Jaworski. Pismo zaczyna się od: „…nie wyrażamy zgody na żadne sytuacje nawołujące do jakiejkolwiek nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo homofobicznych. Uznajemy takie zachowanie jako niesportowe i szerzące nienawiść w społeczeństwie. Będziemy zdecydowanie sprzeciwiać się zachowaniom tego typu kibiców”.
[art5]
Dyrektorka SOSiR kończy pismo tym, że zawiadomi organy ścigania. Warto dodać, że w polskim prawie nie ma ochrony prawnej tęczowej flagi.
Poniżej przytaczamy relację Gryfitów z meczu Gryf Słupsk – Wierzyca Pelplin (15.08.2020):
W setną rocznicę wielkiego zwycięstwa polskiego oręża nad Armią Czerwoną nasz Gryf Słupsk wygrał z Wierzycą 6:0. Przed kilkoma dniami w mieście pojawił się aktywista, który bezcześcił pomniki swoją sześciokolorową flagą. Flaga została spalona na meczu. Pomniki stoją nadal i będą stały, bo są naszą historią, tradycją i kulturą, a sześciokolorowe flagi przeminą.
źródło: stadionowioprawcy.net