Kibice Glinika podczas meczu zaprezentowali oprawę z pirotechniką, sympatycy Unii Tarnów wspierani dobrą liczbą przez Okocimski Brzesko nie zostali wpuszczeni na stadion.
Glinik Fans:
Tego dnia zbieramy się w ponad 100 osób w tym delegacja ŁD oraz Podhale 4 osoby(dzięki!). Na meczu przedstawiamy trans „Młoda Banda” w asyście flag machajek.Odpalamy do tego sporą ilość pirotechniki, 30 stroboskopów, 12 świec dymnych , 20 rac oraz fajerwerki co daje bardzo dobry efekt i mecz na chwile zostaje przerwany.Prowadzimy konkretny doping przez pierwszą połowę.Druga Połowa to piknik i pada tylko kilka okrzyków.Niestety mecz przegrywamy i motywujemy piłkarzy do następnego wyjazdu w którym zagramy na Tarnovie.Przed meczem w okolicach stadionu pojawia się Okocimski lecz szybko się ulatniają.Wielki szacun dla wszystkich osób które były odpowiedzialne za przygotowanie oprawy!!!
[art5]
Elita Tarnowa:
Nas 105 osób, w tym 50 Okocimski (dzięki za wsparcie)! Przez niezrozumiałe decyzje klubu z Gorlic nie zostajemy wpuszczeni na stadion, prowadzimy przerywany doping zza stadionu. Mamy ze sobą transparent dla naszego kolegi, który przebywa na przymusowych wczasach – Zakrzew PDW! Droga do Gorlic z obstawą. Po meczu udajemy się najpierw na wesele naszego kolegi, który zmienił stan cywilny, a chwilę później pod kryminał, pozdrowić naszego brata. Unia wygrywa 4-1 i wraca na 1 miejsce!
[art5]
Fanatycy znad Uszwicy:
Na mecz Glinik Gorlice – Unia Tarnów lecimy dwoma grupami. W 31 osób jedziemy busem i po drodze łączymy się z Unią. Druga grupą (19 osób) , dużo wcześniej jedziemy podziwiać piękne rejony Beskidu Niskiego zwanego również Beskidem Gorlickim. Już na samym miejscu próbujemy złapać kontakt z miejscowymi, którzy powinni być bardziej rozeznani w rejonie. Chcemy uzyskać informację na temat przylegających do Gorlic pięknych gór i „łąk”. Niestety miejscowi całkowicie źle zrozumieli nasze intencje i przy każdej próbie rozmowy „ulatniają się”. Po zwiedzeniu miasta grupa udaje się pod stadion gdzie była szansa spotkać kogoś chętnego do turystyki górskiej. Zauważa nas policja, a że trasę na sektor gospodarzy znamy na pamięć bo to w końcu już nasza 3 wizyta w przeciągu roku gdzie spacerujemy sobie wokół tego obiektu smutni i zawiedzeni udajemy się na sektor gości.
[art5]
Jeszcze przed wycieczką poprzez kontakt telefoniczny próbowaliśmy ustalić co warto zwiedzić, ale niestety wszystkie nasze propozycje na wyjście na okoliczne szlaki górskie kończą się tłumaczeniem braku doświadczonych przewodników lub braku transportu. Po meczu wszyscy przecieramy oczy ze zdziwienia. Kiedy w obstawie jesteśmy odprowadzani do aut, nagle na terenie stadionu pojawia się grupa, która ewidentnie jest wewnętrznie rozdarta emocjonalnie. Jedni chcieliby coś zrobić inni się wahają, stojąc tak kilka minut widzimy dosyć dziwny klimat. Miejscowi przewodnicy dobiegają jakieś 50 metrów od ogrodzenia i zaczynają bić się miedzy sobą, są też tacy, którzy ewidentnie mają problem- do elementów swojego stadionu . Prawdopodobnie chodzi o nieuczciwą konkurencję i podbieranie sobie turystów, ale o co dokładnie im chodziło niestety nie wiemy. Po meczu zostajemy jeszcze „chwilę” w mieście, ale i tym razem nie ma odzewu i darujemy sobie tego dnia zwiedzanie. Następnym razem może się uda pod warunkiem, że przewodnicy nie będą kręcili i wysyłali nas do zwiedzania miejsc, które nie są dla nas interesujące. Na zdjęciu ekipa podróżująca busem.
źródło: stadionowioprawcy.net