Za nami derby województwa łódzkiego pomiędzy GKS-em Bełchatów a Łódzkim Klubem Sportowym. Na to spotkanie Bełchatowianie wystawili około 300-osobowy młyn. Pod koniec pierwszej połowy gospodarze zaprezentowali oprawę składającą się z malowanego transparentu „Miasto jednej wiary, w której wszyscy trwamy!”, dwudziestu czterech pasów materiału tworzące barwy klubowe oraz kilkadziesiąt transparentów na dwóch kijach z różnymi kibicowskimi motywami, w asyście machajek. Kibice ŁKS-u pojawili się w Bełchatowie w około 850 osób. W trakcie drugiej części meczu w sektorze gości zaprezentowali efektowne racowisko.
Relacja GKS-u Bełchatów:
Jeszcze niedawno wszyscy drżeliśmy o los naszego ukochanego klubu, zastanawiając się, czy przyjdzie nam budować wszystko od nowa od IV ligi (lub nawet od B-klasy). Dziś jednak, przynajmniej chwilowo, widmo rozwiązania GKS-u odsunęło się i możemy cieszyć się meczami na zapleczu Ekstraklasy, pełnym ciekawych sportowo i kibicowsko rywali. Wciąż jednak wygląda na to, że przez okres pandemii wielu z nas zapomniało, jak trafić na Sportową 3. I choć to już drugi mecz w tej rundzie z oprawą i solidnym młynem, to jednak do naszej formy sprzed „lockdownu” wciąż daleko. Pewien problem stanowią bilety, które można kupić jedynie w przedsprzedaży przez internet, a system rejestracji na stronie klubowej nie zawsze działa właściwie. To jednak nie jest żadnym usprawiedliwieniem.
W deszczową środę ostatniego dnia września, na derbach województwa z ŁKS-em wystawiamy ok. 300-osobowy młyn z czterema flagami. Przez cały mecz głośno i wytrwale dopingujemy piłkarzy, mimo ostatecznej porażki na murawie 1:3. Pod koniec I połowy prezentujemy oprawę – starannie namalowany transparent „Miasto jednej wiary, w której wszyscy trwamy!” (odnoszące się do patriotyzmu lokalnego, cechującego bełchatowskich kiboli), a także 24 pasy materiału tworzące barwy klubowe oraz kilkadziesiąt transparentów na dwóch kijach z różnymi kibicowskimi motywami, w asyście machajek.
[art5]
Kibice ŁKS-u dotarli w około 550 osób (niespełna 200 w klatce oraz około 350 na naszych sektorach – na trybunie zachodniej i północnej). Na początku II połowy zrobili duże racowisko.
Jakie refleksje po tym meczu pod kątem kibicowskim? Nie było źle, ale były to dużo słabsze derby niż nasz poprzedni mecz z ŁKS-em rozegrany wiosną 2018, który wyszedł nam znakomicie. Z przymusu zasiadamy obecnie na trybunie południowej – naszym dawnym miejscu na stadionie, które jednak nieprzypadkowo zamieniliśmy kilka lat temu na trybunę wschodnią, gdzie czujemy się po prostu znacznie lepiej. Czekamy więc na ponowne otwarcie naszej trybuny wschodniej, oczekując od klubu podjęcia stosownych działań w tym kierunku. A od braci kibicowskiej oczekujemy, że mimo kiepskich wyników będzie z klubem na dobre i na złe.
Relacja ŁKS-u Łódź:
Trzeci w tym sezonie wyjazd przypadł nam do Bełchatowa. Jak wiemy, był to nasz najbliższy wyjazd, więc środek tygodnia, późna godzina rozpoczęcia meczu nie stanowiły przeszkody, żeby licznie stawić się w Grodzie Torfiorzy. Na sektor gości dostaliśmy ograniczoną o połowę (przez covid) liczbę wejściówek, ale i tak dodatkowo sporo osób na własną rękę kupowało bilety przez neta. Podróż szybka, więc bez przygód.
[art5]
Grupa mająca bilety na sektor gości wejście miała powolne, ze sprawdzaniem z listy. Ostatnie osoby na ten sektor weszły mniej więcej w 15 minucie. Na sektorze gości zawisła flaga „ŁÓDŹ NASZYM MIASTEM ŁKS NASZYM ŻYCIEM” a także flagi z pozdrowieniami dla „Denvera”, „Pieprza” i „Pawełka”. Jeśli chodzi o naszą liczbę w Bełchatowie to było około 850 kibiców Łódzkiego Klubu Sportowego na sektorze gości, na prostej oraz na sektorze za bramką. Trochę osób było też rozsianych po całym stadionie. Kiedy już wszyscy weszli na sektor, ruszyliśmy z dopingiem, który do końca pierwszej połowy był dobry w naszym wykonaniu, a wzmagał się coraz bardziej po kolejnych strzelonych dla nas bramkach.
Mimo prowadzenia gospodarzy na początku meczu, potem to my mieliśmy 3 razy powody do radości. Drugą połowę rozpoczęliśmy od wjazdu żółto-czerwonej sektorówki, po jej zejściu sektor gości rozświetliły race dając pretekst do dalszej konkretnej zabawy. Pirotechnice towarzyszyły biało-czerwono-białe machajki. „Torfiorze” również ultrasowali prezentując pasy materiału, banderi oraz transparent. Kilkakrotnie wspólnie „pozdrawialiśmy” wiadomo kogo.
[art5]
Do końca meczu nasz doping bez przerw, z kilkoma dobrymi pierdolnięciami. W drugiej połowie nie padła już żadna bramka, nasi piłkarze starali się dowieźć na spokojnie na śliskiej murawie (przez cały mecz padał deszcz) zwycięstwo do końca, co im się ostatecznie udało, dzięki czemu mogliśmy cieszyć się z kolejnego, szóstego już zwycięstwa w tym sezonie. Po meczu wspólne świętowanie zwycięstwa z piłkarzami, było obustronne „kto wygrał mecz” oraz „rakieta”. Wyjście z problemami dla grupy z sektora gości. Wypuszczano po kilka osób, gdyż psy zapragnęły zostać fotografami i wymyśliły sobie zrobienie każdemu zdjęcia z dowodem przy twarzy. Na szczęście obyło się bez konsekwencji. Powrót przebiegł spokojnie i wyjazd ten przeszedł do historii.
źródło: ŁKSFANS.pl
zobacz również zdjęcia:
źródło: stadionowioprawcy.net