Burza Pilawa – GKP Targówek 14.05.2017

Ekipa z Targówka do Pilawy wybrała się dwoma autokarami w sile ponad 80 osób. Na miejscu nie zabrakło grillownia, dopingu jak i odpalania piro. To był rekord wyjazdowy Zielonej Hordy, przypominamy że obie drużyny występują w B-Klasie.

Relacja kibiców GKP Targówek:
W sobotnie popołudnie Zielonobiali udali się do Pilawy na najdalszy wyjazd w tej rundzie. Piłkarsko mecz również bardzo ważny, gdyż Burza zajmuje 3 miejsce w tabeli B-Klasy i tylko zwycięstwo mogłoby im przedłużyć nadzieje na awans.

Termin dogodny, sobota, godzina 17:00, odległość jak na B-klasę atrakcyjna – można chociaż poczuć, że gdzieś się podróżuje, więc nie mogło być inaczej. Tego dnia ustanawiamy rekord wyjazdowy*: do Pilawy udajemy dwoma autokarami w ponad 80 osób a w tę liczbę należy wliczyć: 10 osób z Nadnarwianki Pułtusk, 3 Ząbkowskich Legionistów, 3 osoby z Zagłębia Sosnowiec oraz 1 kibica Siekierek Warszawa. Dojeżdżamy niemal równo z pierwszym gwizdkiem, od razu zajmujemy miejsca na trybunie, ruszamy z dopingiem i… odpalamy grille – wszak pogoda była iście majówkowa a specyfika B-Klasy robi swoje. Z dopingiem lecimy praktycznie cały mecz bez przerw, raz lepiej, raz gorzej. Na płocie zawisły 4 flagi: Targówek Warszawa, Patogen, Zielona Horda oraz niewielkie płótno naszych zgodowiczów z Pułtuska. W drugiej połowie uświetniamy widowisko flagami na kiju, świecami dymnymi w barwach naszego klubu oraz dość pokaźnym racowiskiem. Niestety pod koniec meczu sielankową atmosferę psują ci co zawsze i w 89 minucie po okrzykach „Piłka nożna dla kibiców” i „Piłka nożna bez policji” jesteśmy zmuszeni opuścić stadion, nie godząc się na nagrywanie i legitymowanie wszystkich na naszym sektorze. Przy okazji należy wspomnieć o ciekawych zwyczajach kibicowskich panujących w Pilawie: miejscowi cały mecz siedzą cicho, nie wieszają flag, jednak kiedy w końcówce meczu smutni panowie zmuszają nas do opuszczenia trybuny słyszymy „Po co wy gracie jak wy kibiców nie macie”. Widocznie miejscowi mocni czują się dopiero zza pleców policji,. Mimo to na trybunie dochodzi do małych przepychanek z miejscowymi chamami, bo kibicami ich nazwać nie można, w wyniku których jeden z nich postanawia odpocząć leżąc na schodach 😉 Piłkarze niestety przegrywają 1:2 i z awansem przyjdzie nam poczekać zapewne do ostatniej kolejki. 30 minut smutni panowie skutecznie opóźniali nasz wyjazd – ostatecznie jednak w drogę powrotną udajemy się bez zbędnego balastu. Powrót bez przygód, a jedyną wartą odnotowania rzeczą jest brama weselna, którą oba autokary urządziły napotkanej na trasie parze młodej.

Oby więcej takich wyjazdów! Cieszy liczba, doping i oprawa, szkoda że nie dane nam było zbić piątek z piłkarzami po meczu, bo na prawdę widać w ich grze ogromne zaangażowanie – mamy nadzieję że rozumiecie sytuację! Do zobaczenia w niedzielę na meczu z Orłem Parysów!


guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments