Już na długo przed meczem było wiadomo, że 27 maja na stadionie w Andrychowie odbędzie się prawdziwe piłkarskie święto. Obie ekipy przeprowadzały mobilizację w swoich szeregach, informowaliśmy o tym tutaj TUTAJ.
W młynie gospodarzy pojawiło się około 260 kibiców Beskidu, którzy podczas spotkania zaprezentowali trzy oprawy, do których odpalili sporo pirotechniki. Na sektorze gości pojawiło się 320 osób (w tym 50 Hejnał, 75 Ruch). Każdy wyjazdowicz miał na sobie czarną koszulkę oraz taką samą rybaczkę. Podczas meczu kibice Unii odpalili pirotechnikę, nie zabrakło również wzajemnych pozdrowień i wiadomych propozycji. Więcej możemy przeczytać w obszernych relacjach obu ekip.
Relacja kibiców Beskidu Andrychów:
Przygotowania do najważniejszego meczu ostatnich kilku lat rozpoczęliśmy już na kilka tygodni przed nim. Na pierwszy ogień poszła zapowiedź Beskidowej młodzieży, ze specjalnie nagranym na tę okazję kawałkiem. Później na mieście pojawiło się 1000 plakatów, około 100 transparentów, a na sam koniec szajka reżysersko-filmowa przygotowała opartą o fakty zapowiedź, która okazała się strzałem w dziesiątkę, bo mówili o niej dosłownie wszyscy. Na to spotkanie postanowiliśmy sobie wysoko poprzeczkę i mieliśmy przygotować 3 duże i staranne oprawy. Została także wyznaczona zbiórka w parku miejskim, nad andrychowskim stawem który niedawno przeszedł renowację.
[posts]https://www.facebook.com/beskidowcy/videos/1543673292317534/[/posts]
Na tydzień przed meczem wszystko było praktycznie gotowe i rozpoczęły się międzymiastowe szachy, z których nic oprócz cudu teleportacji z Oświęcimia pod Andrychów w 15 minut nie wyniknęło. Kibice Unii nie byli by jednak sobą, gdyby nie opisali czegoś, do czego nie doszło, ale to już znany od lat patent. Szkoda strzępić ryja.
Wracając do dnia meczowego to zbieramy się w 70 osób już od godziny 12:00 i czekamy na rozwój wydarzeń, gdyż spodziewaliśmy się pojawienia się nieproszonych gości wcześniej w naszym mieście. Nic takiego jednak się nie stało, więc chwilę po 15:00 udaliśmy się w wyznaczone miejsce zbiórki. Szybko dołączali do nas pozostali kibice i chwilę przed 17:00 pochodem w blisko 200 osobowej grupie ruszyliśmy w stronę stadionu. Na przodzie nieśliśmy transparent z prostym i wymownym hasłem: Honor i Zasady, który to idealnie wpasowywał się w klimat tego meczu i zderzenie dwóch, jakże różnych światów. Wejście na stadion poszło bardzo sprawnie, o dziwo milicja i ochrona nie robiły większych problemów, które spotykały nas w latach ubiegłych. Tym samym cała kontrabanda w tylko nam znany sposób znalazła się na sektorze.
Rozpoczęliśmy szybko przygotowania do pierwszej prezentacji tego dnia. W międzyczasie pod stadion dojechali kibice Unii, wsparci Hejnałem Kęty, fan-clubami Ruchu Chorzów i chuj wie kim tam jeszcze. Pomimo tego, że oficjalnie dostali 125 biletów, wszyscy bez problemu znaleźli się w sektorze gości. Było ich dokładnie 260 osób, wszyscy ubrani w czarne, „dodające grozy” koszulki oraz biało-niebieskie rybaczki, co dało fajny efekt. Jeżeli natomiast sami podają, że wspierało ich 70 kibiców Ruchu oraz 50 Hejnału, to matematyka nie kłamie i samych oświęcimian pojawiło się 140. Dla tak wielkiej i prężnej bandy powinna to być katastrofa! Jeżeli już jesteśmy przy matematyce, to nas tego dnia również pojawiło się również mniej niż oczekiwaliśmy. Pomimo prawie 300 sprzedanych w przedsprzedaży biletów na trybunę Ultras, tego dnia przewinęło się nas jedynie 260 osób. Nie najlepiej wypadł tego dnia także nasz doping. Powody są różne i nie ma sensu się tutaj tłumaczyć, tak czy siak jesteśmy zadowoleni z tego wyniku. Wspierało nas 13 przyjaciół z Cottbus, oraz 10 górników z Libiąża – dziękujemy za przybycie.
Co do meczu, to w 30 minucie ściągami flagi prezentujemy pierwszą oprawę – 30 metrowy transparent z hasłem FLAGI DO GÓRY I JAZDA Z KuRWAMI, CO CHCIAŁY BYĆ SZLACHTĄ, LECZ NIE Z ZASADAMI, który był odpowiedzią na zaczepki oświęcimian z jesiennego spotkania i wykonany w tym samym stylu co ich malowidło. Do tego machami 10 wielkimi flagami na teleskopach oraz 120 machajkami. Po odliczaniu odpalamy do tego 50 rac i 25 OW. Efekt niezły, choć gdyby tego dnia pojawiło się kilka chmurek, było by jeszcze lepiej! W międzyczasie na trybunie krytej pomiędzy kibicami gości a miejscową chamownią, obserwatorami z innych ekip i kilkoma sympatykami miejscowego fc trwa wymiana epitetów, a później rzeczy latających. Kończy się ona w sposób fatalny, ale to nie miejsce na tego typu opisy. Następnym razem dopilnujemy, aby podobne incydenty nie miały miejsca, bo cierpią jedynie postronni ludzie i dzieciaki które przyszły pooglądać widowisko. Kompletną głupotą było także gazowanie kibiców gości przez milicję, bo gazem tym poczęstowani zostali zawodnicy. Z naszej strony pojawiły się oczywiście odpowiednie pieśni.
W przerwie, po wcześniejszych obustronnych bluzgach, postanowiliśmy odnieść się do pewnych zdarzeń, które w żadnej poważnej ekipie miejsca mieć nie powinny. Otóż poziom hipokryzji kibiców Unii przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Gdy śpiewali w naszą stronę coś o mieście cyganów, przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Panowie z Unii – jakim prawem Wy wieszacie flagę i robicie oprawy z krzyżem celtyckim, skoro Wasze decyzyjne osoby trenują z oświęcimskim cyganem Dawidem „Dajano” Kwiatkowskim, a kilku z Was w dodatku się z nim przyjaźni, w tym osoba która na jesień spotkała się z nami reprezentując Waszą ekipę… Nie pierdolcie tylko, że to otwarty trening bo są inne zdjęcia owego kolegi który wspiera cygana na galach itp.
Do tego część Waszej ekipy nagrywa rapy w tle z murzynką
Rozumiemy, że dla Was poprawne poglądy nic nie znaczą, ale skoro próbujecie nam cisnąć na tym polu to uderzcie się w pierś i zróbcie coś z tym, bo to wstyd dla całej Waszej ekipy. Podczas wymiany uprzejmości zwróciliśmy także uwagę na pewną paranoję, gdyż w sobotę w sektorze gości obok kibiców Ruchu stanęli… sympatycy Górnika Zabrze ze starej gwardii Unii Oświęcim. Dodając do tego ex-fanów Legii i Wisły Kraków (w tym przerzuta na Ruch jeszcze w czasie kosy na linii Wisła-Ruch), to widać jest tam niezłe bagno. To niestety tylko mały procent patologii jaka rozgrywa się w tej zakłamanej ekipie. Najśmieszniejszą jednak częścią meczu był moment, gdzie po pociskach z naszej strony w sektorze Unii zapanowała konsternacja i przepychanki słowne, a niektórzy z gości nie dowierzali chyba, że to co śpiewamy jest prawdą. Zabawne było również jak młynowy Unii był uciszany przez chorzowską część wycieczki, która to zarzucała do śpiewu to co im się podobało, w tym pozdrawiała łódzki Widzew. Cóż, każdy ma to na co się zgadza, jak widać rola szeregowego fan-clubu niektórym po prostu pasuje. Warto dodać, że bardzo słabe były również personalne wycieczki pod adresem naszego kolegi, na co jednak nie pozostaliśmy dłużni. Przypomnieliśmy im także o fakcie, że ich byli przyjaciele spod znaku białej gwiazdy z Brzeszcz robią z nimi co chcą, a oni muszą przymykać oko na to i siedzieć cicho. Unici zaprezentowali również jakąś oprawę, ale do dziś nie wiadomo co na niej było i o co im chodziło.
W II połowie mozolnie rozwijaliśmy oprawę nr 2, która pochłonęła masę pracy zarówno w okresie jej namalowania, jak i zaprezentowania na meczu. W 75 minucie nad nasze głowy wjeżdża sektorówka o wymiarach 25×9 metrów, na niej postać wojownika i napis ULTRAS BESKID. Nad i pod nią pojawiają się transparenty o wymownej treści: NA SWOJĄ OBRONĘ MAMY TYLKO NASZE PIĘŚĆI, odnoszący się do naszej obecnej sytuacji i walki na każdym froncie. Gdy sektorówka zjeżdża na dół, podnosimy kartony z białą pięścią z logo naszej grupy, a wszystko okraszone zostaje 20 czarnymi świecami dymnymi, 50 ogniami wrocławskimi i 25 racami. Całość wypadła bardzo okazale.
Chwilę później nadszedł czas na 3 prezentację, wyraz wsparcia dla naszych przyjaciół z Cottbus, dla których ostatnie tygodnie nie należą do najlepszych. W wyniku medialnej presji, połączonej z niszczeniem ich prywatnego życia przez specjalną jednostkę policji, rozwiązana po 18 latach została grupa Inferno Cottbus 99. Jest to wielki cios dla całego środowiska Energie. Na płocie wieszamy 25 metrowy trans wyklejony w całości sreberkami z hasłem BEZGRANIC99ZNA PRZYJAŹŃ, którego dwuznaczności tłumaczyć chyba nie musimy. Rozdajemy ponad 200 chorągiewek z folii, które wraz całością tworzą czerwono-biało-czerwoną flagę i odpalamy po 25 białych i czerwonych rac i stroboli. Litery IC i cyfry 99 zostają dodatkowo podświetlone. Efekt zadowalający. Po wszystkim tradycyjnie wrzucamy całość opraw na stos i robimy wielkie ognisko za sektorem.
Na boisku padł remis 1:1, a my dziękujemy piłkarzom za walkę w tym prestiżowym meczu i jeszcze jakiś czas wyzywamy się z oświęcimskim plebsem. Telefoniczne propozycje spod znaku „my z wami tylko w przewadze” możemy skwitować jedynie śmiechem.
Na samym końcu OGROMNE podziękowania dla Was biało-czerwoni bracia i siostry. Za wsparcie i pomoc, za przyjście na ten mecz i zbiórkę, za wszystko. Odjebaliście kawał dobrej roboty i każda osoba, która dołożyła chociaż cegiełkę do tego meczu zasługuje na wielki szacunek. Pokazaliśmy, że potrafimy się zjednoczyć w słusznym celu i tak być powinno już ZAWSZE!
BESKID ANDRYCHÓW, BIAŁO-CZERWONA RODZINA!
Relacja kibiców Unii Oświęcim:
Od momentu pojawienia się terminarza IV ligi, wiadome było, że najważniejszym meczem w sezonie oraz najważniejszym wyjazdem od lat będzie wizyta na stadionie naszego lokalnego rywala z Andrychowa. Po bardzo dobrej liczbie w Nowej Hucie wiedzieliśmy, że wyjazd 27 maja będzie cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Mobilizacje rozpoczęliśmy nieco ponad tydzień przed wyjazdem, chociaż jak przypuszczaliśmy, nikogo nie trzeba było specjalnie namawiać na to wydarzenie. Na mieście pojawiają się setki plakatów a w Internecie wideo zapowiedzi tego spotkania, w tym jedna idealnie obrazująca jak wygląda sytuacja naszych rywali w pewnej interesującej Nas płaszczyźnie. Warto zaznaczyć, że dzień przed meczem dostajemy pierwszy raz w życiu telefon od Beskidu z propozycją walki po tym jak niby wpadliśmy im pod stadion. Nie wiemy kogo zbiliście i czy w ogóle kogoś trafiliście. Mimo, że nic nie planowaliśmy to szybko się ogarniamy i oddzwaniamy, że potrzebujemy trochę czasu i się zbierzemy. Wtedy słyszymy, że w Andrychowie jest w już dużo policji i nic z tego nie będzie. Wysyłamy tam jedną furę na obczajkę i na mieście zero psów. Dzwonimy, że nie ma żadnych radiowozów przy okazji patrolując kolejne rejony. Wyczajamy ich auta krążące po mieście i ruszamy z Hejnałem w 80 osób do Andrychowa. Po kilkunastu minutach krążenia po mieście dzwonimy czy jeszcze gdzieś są lecz twierdzą, że się rozeszli. Była Nasza propozycja, że możemy sie ustawić nawet z samego rana ale po raz kolejny odmawiają. Taka już z nimi zabawa w kotka i myszkę.[i]
[posts]https://www.facebook.com/108994295866808/videos/1042287812537447/[/posts]
[i]Wróćmy jednak do samego meczu. Kilka dni przed tym spotkaniem, kiedy wiedzieliśmy, że nasza liczba na tym wyjeździe będzie konkretna do klubu przychodzi pismo, że na stadion Beskidu wejdzie tylko 125 kibiców Unii. Podejmujemy szybką decyzję, że nie zmieniamy naszych planów. Mobilizujemy się dalej tak samo i na mecz jedziemy wszyscy. Zbiórkę na rynku wyznaczamy cztery godziny przed meczem, żeby z odpowiednim zapasem wyruszyć z Oświęcimia. Na rynku każdy wyjazdowicz otrzymuje okazjonalny gadżet, który dał na prawdę konkretny efekt. Trochę śpiewów na rynku i mogliśmy ruszać na bulwary.
[posts]https://www.facebook.com/108994295866808/videos/1046271808805714/[/posts]
[posts]https://www.facebook.com/108994295866808/videos/1044759982290230/[/posts]
Ku naszemu zdziwieniu nikt nie robi problemów, że wyjeżdżamy z Oświęcimia nabitym autobusem oraz kolumną ok. 40 samochodów. W eskorcie kilku radiowozów, w dość powolnym tempie zmierzamy do miejsca docelowego. Po drodze zaliczamy jeden postój i po kilkunastu minutach meldujemy się pod stadionem Beskidu. Przy wejściu na sektor gości kolejna rzecz tego dnia Nas zaskakuje. Nikt nie robi problemów, że nie jest Nas 125 osób i w błyskawicznym tempie rozpoczyna się wpuszczanie do sektora. Po chwili w komplecie czyli w 320 osób (w tym 50 Hejnał, 75 Ruch) jesteśmy już w klatce. Na początku spotkania nasi UUltrasi prezentują małą oprawę. Na płocie ląduje transparent JIVAROS (Łowcy Głów) z biało-czerwonymi czachami przebitymi mieczami. Do tego odpalone zostaje kilkadziesiąt rac, ognie wrocławskie i świece dymne.
Cały czas bardzo dobrze dopingujemy co jakiś czas wchodząc w potyczki słowne z miejscowymi. Z naszego sektora leci między innymi „Beskid wy śmiecie, czekamy na walkę w lesie”, „Beskid cykory, wy sracie przed nami w pory”, „W chuligance trudne sprawy, nadrabiacie przez oprawy”. Pod koniec I połowy uaktywnia się Cracovia, siedząca na trybunie krytej, sąsiadującej z sektorem gości. Mimo, iż Beskid w przedmeczowych zapowiedziach zarzekał się, że na stadion wejdą tylko kibice ich klubu fani pasów pojawili się na Kościuszki. Pokazało to dobitnie kto rządzi u nich w mieście. Po kilku zaczepkach słownych ruszamy w kierunku Cracovii rozpierdalając płot w ich kierunku i obrzucając ich sektor czym się da.
W tym czasie Beskid ściąga wszystkie flagi. Po chwili do naszego sektora wpada psiarnia wraz z ochroną i konkretnie Nas gazuje. W drugiej połowie na naszym sektorze wieszamy flagi KS UNIA OŚWIĘCIM, HEJNAŁ KĘTY, MYSŁOWICE oraz UOH i UU, które tego dnia zaliczają swój debiut. Do końca spotkania dopingujemy na stałym dobrym poziomie. Pozdrawiamy wszystkich, którzy tego dnia Nas wspomagają oraz chłopaka, którego z nami zabrakło – KRYSTEK TRZYMAJ SIĘ! Po zakończeniu spotkania, zupełnie bez powodu znowu zostajemy poczęstowani porcją gazu.
Po chwili pod Nasz sektor podchodzą piłkarze, którzy ostatecznie zremisowali to spotkanie 1-1. Dziękujemy im za walkę, oni nam za doping i wspólnie robimy rakietę. Na sektorze jesteśmy jeszcze trzymani ponad godzinę. Przyczyną tego było pamiątkowe zdjęcie każdego wyjazdowicza wychodzącego z sektora. Do Oświęcimia wracamy w obstawie przed godziną 22:00.[i]
[i]Co do gospodarzy… Kibice Beskidu zaprezentowali się napewno poniżej naszych oczekiwań będąc na młynie w mniejszej liczbie od nas. Zaprezentowali 3 oprawy z piro i wywiesili jakiś żałosny transparent. Po meczu długo jeszcze zostają na swoim sektorze śpiewając, że chcą się ustawić. Od razu do nich dzwonimy słysząc po raz kolejny ich wymagania, że na liczby i wszyscy muszą mieć w dowodzie Oświęcim. Chcemy do lasu to słyszymy ustawcie się na trasie. Ustawiamy się na trasie to pół ekipy ucieka i zostawia resztę na wpierdol. Później telefony, że mogliśmy zadzwonić jak chcieliśmy się bić. Bajki o naszej trzykrotnej przewadze, które powodują szyderczy uśmiech na naszych twarzach. W piątek chcieli się bić ale jak potrzebowaliśmy godzinie na ogarnięcie się to już zwątpili. Cała ultras banda, która w sieci jest tak wielce zachwalana. DO ZOBACZENIA WKRÓTCE!