Dojeżdżamy pod stadion i lokujemy się na parkingu skąd jest świetny widok na boisko. Na początek wywieszamy dwa transparenty: „Kategoria C Bałtyk Gdynia to wy” i „Siano chuj ci w dupę”. Dla nikogo nie były one zaskoczeniem. Potem na płot idzie flaga Cewic.

Cały czas prowadzimy dobry, głośny doping. W drugiej połowie dzieją się cuda na trybunach Bałtyku. Leci z ich strony „kurwy pokonamy”. Nasza natychmiastowa odpowiedź i po chwili z sektora Bałtyku idzie „Pogoń to jest potęga, Pogoń trzeba szanować…”. Nie wiadomo co się tam wydarzyło, ale po tym wracamy do swojego dopingu. Tracimy bramkę w ostatniej minucie i w szale radości gospodarze znowu w formie „na kolana wieś jebana”. To jakby definitywnie podkreśla stosunek gospodarzy,a i na pewno będzie miało swoją kontynuację.

Żeby być obiektywnym trzeba napisać, że był słyszalny podział wśród kibiców Bałtyku, że bluzgi poleciały od części młyna, potem inna grupa śpiewała „Pogoń to jest potęga”. Naprawdę ciężko to ogarnąć.

Jeśli chodzi o gospodarzy to utworzyli ok. 50 osobowy młyn plus jakieś małe grupki obok, widzów w okolicach 250 osób. Mieli kilka flag i prowadzili dobry doping, choć z przerwami.

Nas ostatecznie ok. 100, w tym 17 Cewice z flagą i transparentami. Doping stał na wysokim poziomie.

Po meczu psy wyprowadzają naszą kolumnę okrężną drogą przez Witomino. Może spodziewali się powtórki. To był dobry wyjazd.

Na koniec trzeba wspomnieć, że aktualne pokolenie Pogonistów w większości nie ma nic wspólnego z czasami zgodowymi, albo z samą ich końcówką. Na Bałtyku też nie widać osób, które realnie wspomagały Pogoń. Na Bałtyku zostali w 90% starsi panowie lubiący piłkę nożną.

Tak czy siak, na pewno rozpoczął się nowy rozdział między fanami Pogoni i Bałtyku. Nadal łączą nas osobiste kontakty z Kategorią C, a konfidentów jebać.