Legia Warszawa – Korona Kielce 01.12.2018

Sobotni mecz zgromadził na Ł3 12 852 kibiców, z czego 467 stanowili Koroniarze. Goście podczas meczu zaprezentowali oprawę, której główną częścią był transparent „Koroniarze na szlaku” w asyście flag na kijach. Więcej w obszernych relacjach samych zainteresowanych.

 

Relacja Legionistów:

Blisko miesiąc minął od ostatniego meczu Legii na własnym stadionie. Najwidoczniej nie wszyscy stęsknili się za wizytą na Ł3, bowiem frekwencja na stadionie była słaba – zaledwie 12,8 tys. widzów. Biorąc pod uwagę liczbę sprzedanych wejściówek, którą opublikował klub, ponad 5,5 tys. osób znalazło tego dnia coś lepszego do roboty albo swoją absencję tłumaczyło mrozem.

W trakcie meczu było ok. -5 stopni, więc z pewnością nie jest to temperatura, która może odstraszyć prawdziwych fanatyków od wspierania swojego ukochanego klubu. A że ci, którzy na stadion przyszli do zmarzluchów nie należą, można było przekonać się w końcówce spotkania, kiedy część „Żylety” dopingowała bez koszulek.

Przed meczem w trzech namiotach prowadzona była zbiórka zabawek, które przed świętami trafią do dzieci z Centrum Zdrowia Dziecka. Przy wejściu na trybuny Nieznani Sprawcy prowadzili zbiórkę na oprawy. Stadion zapełniał się tego dnia bardzo leniwie. Na godzinę przed rozpoczęciem meczu, było góra dwieście osób na trybunach. Znacznie więcej osób spędzało czas wokół stadionu lub na promenadach. Część osób wobec mrozu postanowiła rozgrzać się od środka. Klub zaś tego dnia, choć do Świąt czasu jeszcze sporo, uraczył nas iście świątecznymi melodiami.

Kibice gości na Łazienkowską dotarli również dość późno – niewiele przed pierwszym gwizdkiem. Kielczanie podróżowali autokarami i furami, a na naszym stadionie stawili się w bardzo dobrej liczbie, jak na swoje możliwości i ostatnie wizyty przy Ł3. W sektorze gości zasiadło 457 osób, którzy wywiesili kilka flag. Koroniarze długo dopingowali mocno przeciętnie i byli zupełnie niesłyszalni na pozostałych trybunach. W drugiej połowie parę razy rozkręcili się na dobre i wtedy byli słyszalni nawet na Żylecie. Po przerwie nieco zmieniło się oflagowanie przyjezdnych. Dotychczasowe flagi zastąpiło malowane płótno „Koroniarze na szlaku”, nad którym zaczęło powiewać sporo flag na kijach. Można było spodziewać się, że za chwilę całą prezentację uzupełni pirotechnika, ale ostatecznie ta nie pojawiła się.

Naszym dopingiem kierował tego dnia „Szczęściarz”. W repertuarze zaś pojawiło się sporo bluzgów pod adresem Korony – najczęściej powtarzane „Żółto-czerwona…” oraz „Jazda z k…”. Kilka razy próbowaliśmy zachęcić do wspólnych śpiewów pozostałe trybuny. Na nich zresztą tego dnia działo się nie mało, nie tylko pod względem wokalnym. W pewnym momencie na skraju trybuny Deyny, kilku ochroniarzy próbowało wyprowadzić jednego z fanów. Nie trzeba było długo czekać na skandowanie „Zostaw kibica…” i „Ochroniarze ch… wam w twarze”, a jako, że to nie podziałało, na pomoc ruszyli inni kibice, którzy do tego nie dopuścili. Kiedy sytuacja uspokoiła się, jeden z kibiców postanowił z okazji zbliżających się Mikołajek, sprawić prezent przyjezdnych i zrobił rundę honorową wokół bieżni. Pod sektorem gości został przechwycony przez ochronę i następnie wyprowadzony. To tyle jeśli chodzi o pozasportowe atrakcje tego dnia.

Warto dodać, że w pierwszej połowie, ze względu na awarię nagłośnienia, gniazdowy intonował przyśpiewki jak za starych czasów – bez mikrofonu ani megafonu. Na murawie od samego początku humory mogły nam dopisywać, bowiem piłkarze szybko wyszli na prowadzenie i mieli wyraźną przewagę. Tego dnia aż trzykrotnie cieszyliśmy się z bramek, w końcu śpiewając „Trójka do zera, trafiła Legia frajera”. Żyleta skandowała także nazwisko Arka Malarza, którego sztab trenerski odsunął z pozycji nr 1 na pozycję nr 4. Na trybunie wschodniej wisiało płótno „Kto może, ten nad morze”, zachęcające do licznego wyjazdu do Gdańska, który czeka nas w przyszłą niedzielę. Oflagowanie na dolnej kondygnacji Żylety były tym razem fanklubowe – tam zawisły flagi „Dęblin”, „Warka”, „Grójec”, „Siedlce”, „Biała Podlaska”, „Mińsk Maz.”, „Zambrów”, „Ciechanów”, „Węgrów”, „Wyszków”, „Otwock”.

Pod koniec spotkania na Żylecie padło hasło „Cała Legia bez koszulek”. W jego myśl spora grupa fanów z trybuny północnej pozbyła się wierzchniej odzieży i przez ostatnich kilka minut dopingowała bez koszulek. Po meczu w kierunku „morsów” podeszli piłkarze dziękując za doping. Tym, którym spieszyło się do domu, nawet nie zauważyli, że kilka minut po meczu, w ramach mikołajkowego prezentu od klubu, piłkarze w mikołajowych czapkach wykopali w trybuny kilkanaście piłek. Warto dodać, że przez większość meczu w naszym młynie powiewało kilkadziesiąt flag na kiju, co wygląda naprawdę efektownie.

W najbliższym tygodniu czekają nas dwa wyjazdy – najpierw w środę do Głogowa na Puchar Polski, a następnie w niedzielę do Gdańska na mecz z Lechią. Przy Łazienkowskiej spotykamy się dopiero za dwa tygodnie.

P.S. Na Żylecie wywieszony został transparent „Tino Śródmieście Płn. PDW” oraz płótno upamiętniające czwartą rocznicę śmierci „Fileta” i „Pajera”, którzy zginęli wracając z wyjazdu do Belgii.

 

Relacja kibiców Korony Kielce:

Na ten mecz postanowiliśmy wybrać się transportem kołowym. Aby trochę zmobilizować kibicowską brać i uatrakcyjnić wyjazd postanowiliśmy dla każdego wyjazdowicza przygotować czapki, które miały dać dobry efekt na sektorze gości. Zapisy na ten wyjazd szły dosyć dobrze. Z dnia na dzień lista wyjazdowa się powiększała. W dniu wyjazdu dopisało się jeszcze kilkanaście osób i ostatecznie w sile 7 autokarów z obstawą psów kilka minut po 16stej wyruszamy w trasę.

Droga mija bez przygód, oprócz jednego krótkiego postoju jedziemy bardzo sprawnie i godzinę przed meczem meldujemy się pod stadionem Legii. Pod obiektem gospodarzy czekała na nas już kilkunastoosobowa grupa Koroniarzy, która na co dzień mieszka w Stolicy. Ze względu na mozolne sprawdzanie ochroniarzy, ostatnia osoba weszła na sektor w około 20stej minucie meczu. Wywieszamy sześć flag: „Ś.P. Małpa”, „Dobre Chłopaki”, „Korona Korps”, „Korona ULTRAS Kielce”,”Korona na szachownicy” oraz debiutująca na wyjeździe „EG’73” i w liczbie 467 Scyzorów (w tym 7 osób z Sandecji i 10 z Naprzodu Jędrzejów- dzięki!) ruszamy z dopingiem, który mimo mroźnego wieczoru wychodził nam nie najgorzej. Do przerwy nasi piłkarze przegrywali niestety 2:0. Gospodarze tego dnia nie zaprezentowali niczego godnego uwagi. Oprócz bluzgów w naszą stronę, które oczywiście zostały odwzajemnione, Legioniści prowadzili w miarę równy doping. Frekwencja na meczu wyniosła około 15 tysięcy kibiców.

W drugiej połowie prezentujemy oprawę, której główną częścią był transparent „Koroniarze na szlaku” w asyście flag na kijach. Całość dała miły dla oka efekt. Pod koniec meczu testujemy nową nutę „Korona to duma kielecka..”, która wychodziła nam całkiem nieźle. Jeśli poćwiczymy ją na kolejnych meczach może z niej wyjść kolejny hit! Pod koniec spotkania tracimy trzecią bramkę i wracamy z Warszawy z zerowym dorobkiem punktowym.

Po meczu nasi zawodnicy podchodzą pod nasz sektor i dziękują nam za doping. Pół godziny po meczu pakujemy się do autokarów i wracamy do Kielc. Co ciekawe w drodze powrotnej obyło się bez żadnego postoju dzięki czemu już o 2 w nocy byliśmy w Kielcach. Dzięki dla wszystkich obecnych i do zobaczenia na sektorze gości we Wrocławiu! 

guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments